Dzisiaj opuściłem Mszę świętą, ale niepotrzebnie, ponieważ nie było nawału chorych. Z telewizji popłynie informacja o przywiezionych z Iraku zwłokach zabitych żołnierzy, ale pomylono ich...żona ucałowała trumnę nie swojego męża! Po drodze na dyżur w pogotowiu odwiedziłem "mój krzyż”, a przy drodze leżał zabity gołąbek.

     Dzisiaj, gdy to przepisuję (26 października 2025 r.) na podobnego natknąłem się przed garażami po Mszy świętej! Nie lubię tego znaku, który oznacza utratę pokoju.

     Wówczas przed wyjazdem na dyżur w pogotowiu wzrok zatrzymał Pan Jezu w koronie cierniowej! Cóż się stanie? Już o 15:00 zerwano do trzech chorych, jak się okaże to moi  pacjenci...

- złamanie nogi do poprawy

- kontrola zapalenia gardła

- oraz umierająca...wezwałem R-kę!

    Od 15:00 do 19:00 nie wychodziłem z karetki, dodatkowo wezwano do chorego psychicznie oraz do starych emerytów skłóconych ze sobą. Ostatnia, umierająca z obrzękiem płuc zwymiotowała na mnie! Ze snu zerwano omyłkowo do ambulatorium, tuż przed północą!

     Ponadto, ktoś chciał porozmawiać przez telefon, ale prosił o podanie mojego numeru Pesel! Zawołałem tylko: "Jezu! Jezu! Szatan za pozwoleniem może męczyć człowieka". Ja wiem, że jest to w ramach jakiejś intencji?

    Odczyt nastąpi po czasie, a wówczas wszystko stanie się jasne. Nawet kierownik oddał swój dyżur w sobotę (podwójnie płatny), ale wpisał, że będę miał do 15:00! Nie wiem czy zrobił to świadomie, przypuszczam że tak.

    Przepłynął cały świat tych, którzy nie mogą się ze sobą porozumieć: od rodzin poprzez lokalne społeczności aż do państw militarnych. Teraz, gdy to przepisuję (26.10.2025) mamy sytuację: przed III wojną światową!

     Od północy do rana będzie cisza, w tym czasie nękano kolegę z R-ki! To była wyraźna pomoc ze strony Bożej, ponieważ czekała mnie bardzo ciężka praca w piątek. Po odczycie intencji odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego.

                                                                                  APeeL