Z powoda kaca wziąłem wolny dzień w przychodni, bo od 15.00 mam dyżur w pogotowiu. To zło zna każdy drinker. O 11.00 trafiłem do baru, gdzie mały kieliszek ratuje życie. Chodzi o to, że po jego wypiciu spalają się trujące alkohole fuzlowe powodujące kaca.

    Przeprosiłem Boga Ojca, a zarazem podziękowałem za ratunek. Zacząłem odmawiać cz. Radosną Różańca oraz Koronkę Pokoju i różaniec Pana Jezusa. O 15:00 trafiłem na dyżur, a daleki wyjazd umożliwił odmawianie mojej modlitwy przebłagalnej: za tych, którzy poniżają innych.

     Dalej ratowały mnie dalekie wyjazdy na których mogłem odpocząć i modlić się. W szpitalu ze łzami w oczach odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji żony, a łzy zalewały oczy. Szokowały słowa Pana Jezusa: "Oto Matka twoja...oto syn Twój'!

     Dzięki Bolesnej Męce Pana Jezusa otrzymałem synostwo Boże! Dzisiaj towarzyszy mi Matka Boża Nieustającej Pomocy ze Studzianny! Szereg razy wołałem: powtarzając "Mamo"! Mateczko! Mamusiu”…

     Jutro Pan Jezus powie do mnie z 2 tomu „Prawdziwego życia w Bogu…

- Odtąd nazywaj swoją Świętą Matkę...”Mamusią! Bądź w zażyłości z Nią, tak jak jesteś ze Mną. My” Czytam to zadziwiony, bo tak właśnie wolałem.

    Prosiłem o ochronę mojej rodziny, powtarzałem to zawołanie szereg razy. To ból chorego ciała i chorej duszy. Ponownie daleki wyjazd - Pan dał dzisiaj odpocznienie. Teraz wypadek w którym młodzieniec potrącił pijanego i teraz głośno płacze! Ja w tym czasie 10 razy zawołałem: "Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą co czynią”.

    Późno, a z włączonego odruchowo telewizora płynie audycja o AA której alkoholicy mówią sobie o oszukiwaniu. Płynęła też Msza święta podczas której padłem na kolana i wiem, że Pan w ten właśnie sposób zawołał do mnie, abym definitywnie rzucił alkohol...różne są drogi Boga Ojca.

    Wrócę do tego, aby Mateczka Najświętsza była ze mną od rana, a łzy zalewały oczy. Nawet teraz, gdy to piszę. Przypomniał się tytuł "Rycerz Niepokalanej", a ja myślałem, że Szatan tak szydzi ze mnie, bo atakował od rana scenami obrzydliwego seksu.

    Dobrze, że w pokoju lekarskim zawiesiłem Jej wizerunek! Nie pasował obrazek Pana Jezusa, wstydziłem się Go. Jakże cierpią ci, którzy wiedzą, że mają Boga Ojca. Poprosiłem o pocieszenie żony, niech moja radość spłynie na nią, bo groziła, że ucieknie z domu..

    Jutro załatwimy sprawy, które niepokoiły żonę (podatkowe), a prosiłem o jej pocieszenie. Okazało się, ze mamy zapłacić podatek, ale 10 x mniejszy! Tak Pan sprawił pocieszenie żony,

     Nie wiedziałem dlaczego straszliwy smutek zalewał moje serce, ale to wyjaśniła moja prośba, aby moje radości spadły na zonę. Tak się właśnie stało…

                                                                                                   APeeL