Św. Franciszka z Asyżu…
Z wczorajszym zapisem zeszło od 1:30 do Mszy świętej o 6:30. W prowadzeniu przez Ducha Świętego miałem pięć natchnień w ułożeniu wszystkiego i edytowaniu „co do minuty". W kościele w sercu pojawiło się poczucie łaski jaką jest Świątynia Boga Ojca na ziemi.
Na ten czas prorok Baruch przekazał słowa od Boga Ojca do Izraela (Ba 4,5-12.27-29): „Zostaliście zaprzedani poganom (…) pobudziliście Boga do gniewu. Rozgniewaliście bowiem Stworzyciela swego ofiarami składanymi złym duchom, a nie Bogu. Zapomnieliście o waszym Żywicielu, Bogu wiekuistym (…)”.
Psalmista wołał (Ps 69,33-37): „Pan wysłuchuje biednych i pokornych. Patrzcie i cieszcie się ubodzy, niech ożyje serce szukających Boga”.
W Ewangelii (Łk 10, 17-24) z radością wróciło siedemdziesięciu dwóch, bo nawet złe duchy były im uległe, ale Pan Jezus powiedział: „nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie. (…) Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli.
Zdziwiło mnie ułożenie się Eucharystii pionowo wzdłuż jamy ustnej i to z długim utrzymywaniem się w tej pozycji oraz późniejszą zamianą w "mannę z nieba"...tak określam rozdrobnienie fizyczne Chleba Życia.
Po powrocie do domu z krzykiem w sercu i płaczem dziękowałem Bogu Ojcu za wszystko z zapewnieniem, że kocham Go, a moje serce bije tylko dla Niego! W planie miałem spożyć posiłek i iść spać, ale przygotowałem śniadanie w oczekiwaniu na żonę (Mszy św. z modlitwą różańcową przed Najświętszym Sakramentem).
Ja w tym czasie błyskawicznie nagrałem głosem szereg starych zapisów, ale później zagmatwałem się...tracąc cenny czas. Wiedziałem, że nie jest to przypadkowe, ale nie mogłem dojść przyczyny...
Nagle ujrzałem brak błogosławieństwa Bożego, ponieważ wybrałem „dobro”: pracę nad świadectwami wiary zamiast adoracji Pana Jezusa Eucharystycznego (moja łaska) z modlitwą różańcową oraz litanią do Matki Bożej Loretańskiej! Nagle zrozumiałem, że w tej decyzji nie miałem błogosławieństwa Bożego (także Monstrancją)!
Posłuchałem natchnienia, aby na "chybił trafił" otworzyć książkę C. A. Amesa "Oczami Jezusa" (osobiste świadectwo mistyka)...
Tam będzie opis relacji uczniów, którzy nie mogli uzdrowić nieprzytomnego syna człowieka, który przybył z nimi daleka, aby poprosić o to Jezusa. Padł na ziemie i błagał mówiąc:
- Panie Jezu, wierzę w Ciebie (…) poszedłbym na koniec świata, gdybyś tam był, ponieważ wiem, że jest z Tobą Bóg, a Ty możesz uleczyć mojego syna...
- Właśnie w tej chwilce twoja żona uśmiecha się radośnie i całuje swojego syna, który wyzdrowiał. Wiara i miłość uleczyły twojego syna. Bóg go p o b ł o g o s ł a w i ł!
Pan wskazał uczniom na przyczynę, którą było zwątpienie ucznia Justusa, że "Nic nie można dla niego zrobić!". To sprawiło, że Boska moc uzdrawiania nie mogła przez niego popłynąć.
- To wasze wahana i strach osłabiają wiarę, a choć są one nieobce także i ludziom o silnej wierze, ci pokonują je dzięki Mnie. (...) Gdybyście wy razem wzięci mieli tak wielką jak ten człowiek, nie byłoby dla was niemożliwe!
Wróćmy do intencji modlitewnej, która została podana w tak dziwny sposób, aby udowodnić to, co wiem, że działanie wg woli własnej jest błędem i widzę to wokół:
1. Michał Wiśniewski chciał zadziwić cały świat i zaczął budować pałac („zamek na wodzie”)
2. Facet otworzył cukiernię z kawiarnią, ale nie ma parkingu...szkoda mi go, bo jest piękna, ale nie ma klientów (zła lokalizacja).
To tylko dwa przykłady, ale unieś się nad ten świat i poznaj myśli i zamiary „wielkich”, którzy od Szatana chcą go podpalić. Dlaczego zagrożeni nie błagają Boga Ojca o Zmiłowanie i Opatrzność? Po co wybudowaliśmy Świątynię Opatrzności Bożej, a w rządzie trwa dywersja z kierowaniem sił i środków przeciw wymyślanym przeciwnikom...z planami na wybory za dwa lata!
Nie udało się "domknięcie układu" (przegrana Rafała Trzaskowskiego), nie sprawdził się w szkodzeniu Adam Bodnar to żelazną miotłę przejął Waldemar Jan Żurek (doświadczony i utytułowany, a tacy wiedzą jak szkodzić).
W tym czasie Donald Tusk udaje wielkiego patriotę, a „polskość to nienormalność”. To są typowe działania nie mające błogosławieństwa Bożego, bo oznaczają szkodnictwo. Tak jest, gdy nie kierujemy się miłością i wiarą w prowadzenie przez Boga Ojca.
Jutro odmówię w tej intencji moją modlitwę…
APeeL