Jak zwykle jestem wcześniej w pracy,  prawie ruski przodownik...jakoś idzie, z radia popłyną informacje o wojnie w Iraku, gdzie w tym czasie sowieci zabierają nawet swoich.

      Nagle syn zabrał samochód, a do babci (żony) przyszedł wnuczek, aby pożegnać się! W czasie przejścia do kościoła pomachałem im na pożegnanie, a w tym czasie przepłynęły obrazy płaczących matek, które żegnały się z synami idącymi na wojnę!

     To wielka piramida cierpień w której żona stała się smutna. Właśnie zmarła znana aktorka, wzrok zatrzymał tytuł: "Pożegnanie z...". Ogarnij cały świat, w tym ból matek, żon i dzieci trwających w rozłące. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego. Na tym tle jest pokazane największe cierpienie: miłosna rozłąka z Synem Bożym, Samym Ojcem Najświętszym i Duchem Świętym.

     Wczoraj Maria Magdalena wpadła w rozpacz, bo nie było w grobie Pana Jezusa!  Natomiast dzisiaj w Ewangelii (Łk 24,13-35): "dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus (...) Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi". 

- Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił.

- Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? 

                                                                                                               ApeeL