Dziś nie mogę być na Mszy świętej, ponieważ jestem po dyżurze do 7:30, a później pracuję do 18:00! Napłynęła osoba żony, którą przez lata dręczyłem, a dopiero w Świetle Bożym zrozumiesz jej cierpienie i podobnych.

     W tym czasie z telewizora popłynie pieśń, którą śpiewał Niemen: "Dziwny jest ten świat"...ból zalał serce, a w oczach pojawiły się łzy, które płynęły po twarzy z moim wołaniem "Tato! Tato! Tatusiu! Przepraszam za całe uczynione zło...ludziom i żonie"! Faktycznie dziwny jest ten świat, gdzie człowiek zabija słowem. Jest mi przykro że większość pragnie tego życia i tego świata!

     Jakże mądrze, a zarazem pięknie urządził wszystko Deus Abba! Przykrość dodatkowa, że w tej grupie są modlące się babuszki! Cóż inni, niewierzący w istnienie nadprzyrodzoności! Wielu zdrowych kontroluje zdrowie ciała, a nawet nie pomyśli o duszy!

       W pracy było trochę bałaganu, ale w przerwie udało się pojechać do domu z porcją mięsa wołowego. Z rozmachem pracują robotnicy w kawalerce syna. Jego to nie obchodzi. Tak samo jest z nami, bo Najświętszy Tata sam daje nam to, co potrzebujemy, a jednocześnie jako Dobry Ojciec karci nas: sprawia różne udręki i cierpienia (jako próby).

     Pracę skończyłem w ciemności o 18.00 i umęczony padłem w sen. Przeprosiłem za to, że modlitwa była niemożliwa. Zresztą nie mogłem odczytaj jej intencji, która pojawi się w sercu dopiero rano! Łzy zaleją oczy, ponieważ Najświętszy Tata dał błogi, 10-godzinny sen…

                                                                                                                           APeeL