Motto: „Za wszystko dziękujcie”…

       Dzisiaj mam kontrolę oka po operacji zaćmy. Jeszcze niedawno ludzie ślepli i nie było ratunku. Ponieważ na wszystkie wydarzenia patrzę od strony duchowej mogę stwierdzić, że jest to wynik nieogarnionej Mądrości Boga Ojca, a zarazem Jego wszechatrakcyjności.

     Dlaczego nie dostrzegamy tego? To jest bardzo proste, ponieważ nie wierzymy w istnienie świata duchowego. Zmarły kolega psychiatra...zagadywany przeze mnie na wszystko odpowiadał, że to jest nadprzyrodzoność. Tak urywał dyskusję, a wiedz, że „specjalistów od głowy” obowiązuje ateizm.

    Wejdź https://forum.bhaktijoga.pl/viewtopic.php?t=116 i zobacz jak wyznawcy Kriszny wymieniają jego cechy. A jak na tym tle jest traktowany Bóg Ojciec, Osoba Święta Świętych ujawniona w Synu, który otrzymał nasze ciało fizyczne.

     Nawet uczniowie prosili, aby Zbawiciel pokazał im Ojca. Nie przekonało ich wskazanie, że przecież widzą Jego! Ilu na świecie wierzy w jedynie prawdziwą wiarę katolicką, a ilu wie o tym. Jakże potrzebujemy przejrzenia, a jest to pokazane na łasce zachorowania na zaćmę. Łasce, bo poznajesz w tym wypadku, co oznacza dar dobrego wzroku, a w tym czasie jego odzyskanie.

                                     Jezus i niewidomy

    Pan Jezus przywracał wzrok ociemniałym, a przecież czynimy to samo: nie w sensie, że „będziecie jako bogowie”, którzy przygotowują się do naszej zagłady. To nie jest ich głupota, ale ślepota duchowa, ponieważ negując istnienie Boga Ojca negujemy istnienie Szatana, a ja wiem jak działa. Nie pokonasz jego machlojek hybrydowych (działania fizycznego i duchowego)...aż do małpowania Stwórcy.

      Na początku tego tygodnia poprosiłem na kolanach o błogosławieństwo Taty na ten tydzień. Musisz później ujrzeć wynik tego, bo  nawet w budynku szpitala będę prowadzony przez pacjenta z sali (po drugim zabiegu).

     W spokoju przygotowałem się, a podczas przejazdu za wszystko dziękowałem z serca...wymieniając funkcje ciała, za chleb nasz codzienny, samochód, dom, miasto i ojczyznę. 

     Na szczycie wszystkiego jest moja łaska odczytywania Woli Boga Ojca oraz ukazanie mi czym jest Eucharystia, Chleb Życia dla duszy w którym łączymy się z Duchowym Ciałem Pana Jezusa.

     Przed Mszą św. wieczorną o 19.00 trafiłem na boisko z grającymi w piłkę nożną, gdzie błyskawicznie odczytałem w/w intencję. W kościele wzrok zatrzymał wizerunek s. Faustyny przez którą poprosiłem o przekazanie Bogu Ojcu podziękowania za pomoc w „przejrzeniu”!

   Szatan rozpraszał mnie rozmyślaniami o barbarii lewackiej oraz o Miedwiediewie straszącym III Wojną Światową. Ciekawe, co powiedziałby na nasze zaproszenie wszystkich do modlitwy za Wowę z informacją, że jesteśmy dziećmi tego Samego Boga Ojca, a zarazem braćmi. Wreszcie straszył mnie zgubieniem dysku wymiennego z moimi zapisami, który włożyłem do kieszeni.

    Piszę o tym specjalnie, bo Szatan „na każdego ma coś innego”. Widziałem to na "obserwatorach" zadziwionych Eucharystią oraz na markujących wierzących, którzy przystępują do Eucharystii dla spraw o których się nie dowiemy.

     Trzeba przyznać, że dzisiejsze czytania były ciekawe, bo dotyczyły rozterki Mojżesza jak ma określić osobę Boga Ojca (Wj 3,13-20)?

- JESTEM, KTÓRY JESTEM (...) JESTEM posłał mnie do was.

     Dalej był instruktaż dla starszych jak przekonać króla egipskiego, któremu mają powiedzie: „Pan, Bóg Hebrajczyków, nam się objawił. Pozwól nam odbyć drogę trzech dni przez pustynię, abyśmy złożyli ofiary Panu, Bogu naszemu. Ja zaś wiem, że król egipski pozwoli nam wyjść z Egiptu tylko wtedy, gdy będzie zmuszony ręką przemożną. Wyciągnę przeto rękę i uderzę Egipt różnymi cudami, jakich tam dokonam, a wypuści was”.

     Psalmista wołał (Ps 1005,1.5.8-9.24-27): „Sławcie Pana, wzywajcie Jego imienia, głoście Jego dzieła wśród narodów. Pamiętajcie o cudach, które On uczynił, o Jego znakach, o wyrokach ust Jego”.

     Natomiast Pan Jezus powiedział w Ewangelii (Mt 11,28-30): „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. (…) znajdziecie ukojenie dla dusz waszych”.

    Po Eucharystii podjechałem pod „mój” krzyż, gdzie po deszczu  pięknie rozwinęły się kwiaty, a lampka jeszcze płonęła…

                                                                                                 APeeL