Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu od 15:00 i nie mogę być na Mszy świętej. Teraz, gdy wychodzę do pracy z serca wyrywa się przepraszanie Pana Jezusa. W przychodni jakoś poszło, a przed wyjściem przytuliłem żonę jak przy rozstaniu.
Podczas przygotowywania się do dyżuru usłyszałem orkiestrę grającą na pogrzebie, zmarłej matce kapłana! Wszystko stanie się jasne po odczycie intencji, ponieważ szczytem naszego oddalenia jest śmierć! Natomiast z włączonego radia popłynie relacja o sądach! Uwięzienie to też przykład oddalenia.
Popłakałem się i w ciemności wołałem: "Tato! Tato! Tatusiu! Jakże pragnę powrotu do ciebie!" Teraz, gdy to przepisuję (19.05.2025 r.) z czytanego w radiu Maryja „Dzienniczku” tak samo wołała s. Faustyna...z tego zesłania. Wcześniej wzrok zatrzymał brzeg książki „Gułag”, a ja tak określam naszą planetę „Obozem Ziemia”.
Poszedłem po kawę do mojego gabinetu na piętrze, a w tym czasie serce zalewało poczucie rozłąki z Najświętszym Tatą! Dzisiaj Pan dał spokój i pokój na dyżurze. Zerwana dopiero o 4:00 w nocy do z zatrzymaniem moczu. Tak się złoży, że będziemy przejeżdżali obok mojego krzyża przy trasie E7 z zapaloną lampką. Po drodze powtarzałem odmawianie koronki do Miłosierdzia Bożego. Wczoraj miałem w ręku gałązkę cierniową, którą założyłem na Ostatniej Wieczerzy, którą mam w pogotowiu.
APeeL