Dziwię się braciom i siostrom nie mającym jasnego celu życia, którym jest nasz powrót do Ojczyzny Prawdziwej. Nawet kapłani nie wskazują na Szatana, który mąci w ludzkich głowach razem ze swoją „szujnią i szczujnią”.
Tacy cieszą się z czynionego świadomie zła za które są nagradzani, ale muszą panu ziemskiemu oddać swoją wolę czyli kłaniać się złotemu cielcowi (władza, posiadanie i wszelki przyjemności). Zarazem nie wierzą w bajki czyli: posiadanie nieśmiertelnego ciała (duszy), która wylatuje z trupa.
Za tym idzie negowanie życia wiecznego w Królestwie Niebieskim, które władycy tego świata kamuflowali naszym pochodzeniem, a to obraża małpy, bo pragniemy zabijania...nawet własnych dzieci.
Sam zobacz, co potrafi Szatan ze swoimi ziemskimi wysłannikami. Jeden człowiek, haker pozbawił elektryczność niewinnych ludzi w Portugalii, Hiszpanii i Francji. Wiem, że miał wielką radość ze szkodzenia innym.
Jako współcierpienie z ofiarami - w ramach tej intencji - „męczyłem się” z zapisami, bo ktoś buszował w programie LibreOffice, a mam ochronę, która nie reagowała. To jest zrozumiałe, bo biorę udział w boju duchowym, przekazuję rady dla pragnących „rewolucji duchowej” czyli „ponownego narodzenia”.
Po zawołaniu do św. Michała Archanioła wykryłem, że ktoś na moim komputerze zainstalował program AnyDesk...to wygodna komunikacja na odległość (błyskawiczna reperacja i możliwość różnych ustawień). Jednak instaluje go administrator komputera, a nie włamywacz.
Dotychczas nie można tego wytłumaczyć braciom starszym w wierze, którzy wciąż czekają na przybycie Zbawiciela...z bombami wodorowymi. Zarazem nie widzą, że zostali porzuceni przez Boga Ojca.
Po wejściu do Świątyni Boga Ojca na ziemi w serce wpadły słowa pieśni: „Nie zna śmierci Pan Żywota”. Taka jest prawda, ja nie chcę być tutaj, ale Stwórca dał nam opornik (z łac. resistere „stawiać opór”) , którym jest ciało fizyczne kochające to życie i ten świat.
Od Ołtarza św. padły piękne słowa (Dz 4,32-37): „ Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. (…) Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze (…)”.
Podczas psalmu zawołałem w sercu: „Sławię Cię, Boże, że mnie wybawiłeś”. To wszystko, bo żyję jak każdy, ale moim celem jest powrót do nieskończonej ilości zbawionych. W tym czasie Pan Jezus wskazał (Ewangelia: J3,7-15) na potrzebę naszych ponownych narodzin. Tak stało się ze mną...dzięki modlitwom pacjentek.
Proszę każdego o zrobienie pierwszego kroku, bo trwa już Apokalipsa. Uwierz mi, że wszystko jest prawdziwe w kościele katolickim. Wołaj w każdej swojej sprawie, a po czasie zauważ jak Bóg nam pomaga. Została nas garstka na świecie z rolą przewodnią naszej ojczyzny.
Intencję odczytałem dopiero podczas zapisu tego świadectwa, a to wyjaśniło dlaczego niemożliwa była modlitwa serca...
APeeL