Dzisiaj mam "wolny dzień" z dyżurem w pogotowiu od 15.00. Stąd Msza św. o 6.30. Po wejściu do kościoła pocałowałem z płaczem św. Głowę Zbawiciela. To wdzięczność Trójcy Przenajświętszej za bezmiar łask, w tym miłosierdzia Najświętszego Taty!

      Deus Abba pokazał mi Swoje cierpienie, ponieważ zmarła nam dość nagle roczna córeczka Marta! Popłynęły czytania, a ja cały czas miałem łzy w oczach z powodu poczucia obecności Boga Ojca, który jest dobry, cierpliwy i miłosierny, a jego czas to wieczność! To wszystko są sekundowe błyski Światłości Ducha Świętego.

      Podczas czytań miałem łzy w oczach, bo wróciła dobroć, cierpliwość i miłosierdzie Stwórcy. Ilu zwleka z powrotem do wiary - 99.99%! W tym czasie polega się na bogactwie, a nawet metodzie "zabić i zabrać"! Stąd bogactwo zdobyte niesprawiedliwie". "Tato! Tato! Och! Tato!"

      Właśnie padną słowa ostrzeżenia (Syr 5,1-8): "Nie polegaj na swoich bogactwach i nie mów: Jestem samowystarczalny. Nie daj się uwieść żądzom i sile, by iść za zachciankami swego serca. (...) Nie zwlekaj z nawróceniem do Pana ani nie odkładaj tego z dnia na dzień: nagle bowiem gniew Jego przyjdzie i zginiesz w dniu wymiaru sprawiedliwości. Nie polegaj na bogactwach niesprawiedliwie nabytych, nic ci bowiem nie pomogą w nieszczęściu.

    Psalmista wołał (Ps 1,1-4.6): "Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie zasiada w gronie szyderców, lecz w Prawie Pańskim upodobał sobie i rozmyśla nad nim dniem i nocą.

      Pan Jezusa w Ewangelii (Mk 9,41-50) mówił kategorycznie o tych, którzy nie wejdą do Królestwa Bożego ze wstrząsającymi radami: jeśli ręka lub noga jest powodem do grzechu...trzeba ją odciąć, a oko wyłupić!

     Po Eucharystii doznałem ekstazy, a tego nie można przekazać. Po zjednaniu z Duchowym Ciałem Pana Jezusa...niczego się nie boisz, niczego, bo wiesz, że nie ma śmierci! "Jezu! Jezu! Jezu!!" Przede mną są trzy dni, powiązane z sobą...

      Planowałem odmówić modlitwy, ale Szatan wiedział jak poważna i odpowiedzialna jest intencja. Ja z wielkim trudem doszedłem do niej i nie mogła być podana..."tak sobie"! To jest zrozumiałe powstałby zarzut: "modli się, bo mu przekazano"!

      Dodatkowo przy takich intencjach atakuje Szatan. Wówczas rozpraszał, podsuwał głupie pomyły i utrudniał rozpoczęcie modlitwy. Natomiast teraz, gdy to opracowuję (02.04.2025)...kliknąłem jakiś klawisz i cały zapis zniknął (1.5 godz. pracy), ponieważ nie mam odruchu systematycznego zapisywania!

     Pomogłem sanitariuszowi, ale nie miałem pieniędzy na drogi lek w ampułce i zrobiłem przekręt. Takie cwaniactwo boli, gdy widzimy u innych (Lew Rywin), a w moim sercu ma niesmak. Modlitwa była niemożliwa, ale będzie odmówiona podczas transportu pacjentki do oddziału ortopedycznego.

      W ręku znalazł się "Poemat Boga - Człowieka", gdzie był wycinek z gazety, aby o wszystko prosić Boga Ojca. Tak czynię...od lat obecnie (2025 r.) Dodatkowo trafię na litanię do Boga Ojca i przypomnę sobie zadaną pokutę: mam dwa razy odmówić litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa!

       Przypomniał się obraz Pana modlącego się do Boga Ojca w Getsemani. Właśnie trafię rafię do pacjenta z takim samym obrazem. Na dodatek w "Rycerzu Niepokalanej" trafię na obraz Pana Jezusa dźwigającego krzyż!

     Moją modlitwę przebłagalną odmówię podczas transportu młodej dziewczyny, która zraniło przewrócone metalowe krzesło, dodatkowo obciążone teczką. Przejeżdżaliśmy obok "mojego" krzyża z płonącą lampką.

      W szpitalu przeczytałem i to w pisemku "Zdrówko" o zbrodniczych praktykach różnych sekt. Noc była spokojna, o 3.00 zbadałem dzieciątko w odległej wiosce...

                                                                                                                             APeeL