To dzień wizyty kapłana, a ja miałem straszliwy dzień, pracowałem od 7:00 do 18:00, bez chwili przerwy. Z łaski Boga Ojca miałem pragnienie trafiania do chorych (jako lekarz) oraz chorych duchowo (jako mistyk). Tak samo czynił Pan Jezus (Ewangelia: Mk 2,13-17), któremu wierchuszka świątynna zarzucała, że zadaje się z celnikami i grzesznikami. Zrozumiesz to w moim stanie.
Zarazem jest to wielkie cierpienie, ponieważ ludzi nie interesuje własne zbawienie czyli powrót do Ojczyzny Prawdziwej. Wielu z takich pragnie budować raj na ziemi, a widzimy to u małpujących wiarę katolicką w Federacji Rosyjskiej, Chinach i KRLD.
Wyskoczyłem tylko, aby stwierdzić zgon u 85-latka. Nie mogłem być też w kościele po dyżurze w pogotowiu. Ledwie żywy wracałem do domu odmawiając spóźniona koronkę do Miłosierdzia Bożego. Dzisiaj dodatkowo mam ścisły post w intencji pokoju na świecie. Z powodu śmiertelnego zmęczenia nie chciało się zjeść nawet bułki i nic nie piłem.
APeeL