Przed snem czytałem naukę Pana Jezusa w synagodze w Nazarecie („Poemat Boga-Człowieka”) o władzy. Zbawiciel mówił, że ludy potrzebują wybrania sobie kogoś, kogo obarczy się odpowiedzialnością za podwładnych wobec narodów i Boga! Wybierają pasującego wszystkim, a później próbują go wykorzystać.

    Uśmiechnąłem się, bo tak właśnie jest u nas, gdzie premier udaje, że rządzi, a mafia robi co chce. Sam jestem tego dowodem. Och! nie wolno używać słowa mafia w rządzie, a także dywersja (skasowanie stoczni, kupowanie węgla w innych krajach, zamkniecie cukrowni i wędzarni) chociaż prof. Jadwiga Staniszkis powiedziała prawdę, że „Tusk demoluje Polskę”.

    Pan Jezus w bajce powiedział, że zwierzęta wybrały sobie na króla łagodne jagnię, które później stało się groźnym baranem i zaczęło rządzić. Niestety, nasz premier tylko udaje, że rządzi, bo zbytnio został opleciony pajęczyną korzyści pochlebców i sprzymierzeńców oraz pychą własną...ściśnięty i przyduszony nauczył się tylko ładnie kłamać.

   Pisałem od 4.00 i wyszedłem na pierwszą Mszę świętą kontynuując wołanie do Boga w intencji pocieszającej Pana Jezusa, a w kościele moje serce zalała wielka powaga, bo Bóg pokazał mi moc szatana...poprzez Szawła, który „siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich”.

    Właśnie udał się do synagogi w Damaszku, aby mieć listy tych, których ma uwięzić. Nagle olśniła go światłość z nieba, a gdy upadł na ziemię, usłyszał głos Pana Jezusa, który zapytał dlaczego Go prześladuje. Przez trzy dni nic nie widział, a Ananiasz sprawił, że przejrzał i został napełniony Duchem Świętym. Zaraz zaczął głosić w synagogach, że Jezus jest Synem Bożym. Dz 9, 1-20

    Żydzi nie mogli pojąc słów Jezusa o Eucharystii: „Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. /../ To jest chleb, który z nieba zstąpił". J6, 52-59

    Przed podejściem do Komunii świętej młody człowiek dygnął jak panienka przed Tabernakulum i tak samo przed przyjęciem Ciała Pana Jezusa. Przed byle kim głęboko pochylamy głowę, a tu Pan Życia i Śmierci. Padłem na dwa kolana, przeżegnałem się i skłoniłem głowę, a łzy zalały oczy. To było wielkie zaskoczenie, bo przez całą Mszę św. stałem pusty i rozmyślałem o różnych sprawach.

    Dzisiaj TVN straszy Polaków i ludzkość paradą mocy ludzkiej, a właściwie szatańskiej z Placu Czerwonego w Moskwie. Ja znam dobrze rosyjski i czuję się bratem wszystkich ludzi dobrej woli, ale pojenie nas obrazami nowego władcy świata jest oburzające.

    Taka stacja nie powinna istnieć w Polsce, bo rozmowa w studio odbywa się na tle rozrywania naszego sąsiada na kawałki, a sama Federacja Rosyjska dawała im gwarancję bezpieczeństwa. To szczególna ohyda, bo to  kraje „bratnie”, mówiące tym samym językiem i wyznające prawosławie. Jak można upoić się  silniejszym, który napada na słabszego.

   Około 17.15 trwał bój o odczyt „decyzji chwilki”, bo miałem rozterkę: czy jechać na ponowna Mszę św. z nabożeństwem majowym. Zły natychmiast podsunął dobro, abym został, bo wiedział, że zapomniałem zapalić lampki pod krzyżem Pana Jezusa.

    Zobacz jak przebiegał odczyt intencji tego dnia! W zapowiedzi programu pokazano gangstera („Masę”), który pracował dla policji. W tym czasie wzrok zatrzymała karteczka z moją notatką: „upojeni mocą własną”.

    Popłakałem się, bo dzisiaj jest dzień chwały opętanych przez władzę i upojonych mocą własną: Russaland uber alles. To faszyzm, ale w kłamstwach intelektualnych epatuje się miłością, padają słowa o bratnich narodach, ale po przejęciu Krymu Ukraińcy musieli uciekać do nas.

    Podobnie myślą Żydzi, którzy wszędzie widzą dyskryminację. Nie przyjęli Zbawiciela, który głosił, że nie ma już Żyda ani poganina, bo wszyscy jesteśmy braćmi, a jest to zrealizowane w naszym kościele.  Wszędzie na świecie przekazujemy sobie znak pokoju...czarnym i żółtym, itd. To szatan nas dzieli.

    My kojarzymy moc z czołgami i samolotami, a ja zapoznałem się z jej odmianą u funkcjonariuszy publicznych z Izby Lekarskiej, gdzie koledzy w białych fartuchach zabijają słowem, mataczeniem, manipulowaniem prawem i kłamaniem w żywe oczy. Cóż żądać od innych, gdy tak czynią ludzie wykonujący zawód zaufania społecznego i mający określoną misję. 

    Zapaliłem lampki pod krzyżem Pana Jezusa i pojechałem na ponowną Mszę św. z nabożeństwem majowym podczas którego wołałem za tych braci, a w drodze powrotnej spotkałem wielkiego człowieka („Wałujewa”)...                                                                   APEL