Zły kusił porannym pójściem do kościoła, ale padłem w ciężki sen, bo miałem być na Mszy św. za młodą dziewczynę, która popełniła samobójstwo. Nie wiedziałem, że do kaplicy wchodzi tylko rodzina, a nikt mnie nie zatrzymywał.

    Popłakałem się ze wszystkimi, bo jesteśmy jedną Bożą rodziną, braćmi. Łzy płynęły po twarzy podczas monotonnego odmawiania „Zdrowaś Mario”. Nad zmarłą stała wielka figura Matki Niepokalanej oraz Pan Jezus Zmartwychwstały.

    Tylko Bóg zna cierpienia ludzi uzależnionych, a taka śmierć nie budzi litości u normalnych ludzi.  Sam mogłem tak właśnie zginąć. Zesłabłem całkowicie i nie byłem zdolny do uczestnictwa w tej Mszy świętej, ale zacząłem moją modlitwę.

    Prawie umierałem podczas błagania Boga w moich zawołaniach..."Jezu miej miłosierdzie nad śmiertelnymi ofiarami nałogów, Matko Miłosierdzia módl się za nimi, Ojcze Przedwieczny przyjmij cierpienia Pana Jezusa na przebłaganie za te dusze".      Modlitwę kontynuowałem w drodze na nabożeństwo wieczorne, a Eucharystia objęła mnie i poczułem wielka bliskość Matki Bożej. Podczas wystawienia Monstrancji padłem na dwa kolana przed ławkami i błagałem Matkę Niepokalanie Poczętą o wstawiennictwo wobec dusz ofiar nałogów. 

   Przypomniał się spektakl teatralny z 02.05.2014 „Brat naszego Boga”, gdzie wielokrotnie popłakałem podczas pokazywania pijackich scen, bo zrobił mi się wstyd z powodu mojego życia i przykrości, które sprawiałem Bogu i Matce naszej. Nawet teraz, gdy to pisze łzy płyną z oczu.

   Przypomniała się też moja ewangelizacja ławeczkowa z dnia 28.04.2014, gdy podczas powrotu z Mszy św. natknąłem się na drinkerów. Jeden z nich był pogodny ze szparkę w sercu przez którą wlewałem mu Słowo. Zapytałem co Bóg pokazuje przez larwę i motyla (ciało-larwa, motyl-dusza).

- Co może zabić duszę?

- Czy jest piekło, czyściec i niebo?

- Jaki jest cel naszego życia?

    Podszedł do nas trzeci pijany, a ja poprosiłem, aby zadali mu te same pytania. Po co żyje? Nie wiedział, a oni mu wytłumaczyli, że celem naszego życia jest  powrót do Nieba czyli zbawienie, które można osiągnąć przez zostanie świętym. Co zostanie w tym jednym człowieku. Zaprosiłem go do spowiedzi i kościoła.

    W „Super Stacji” trafiłem na spotkanie tytanic czyli Elizy Michalik („Nie ma żartów”) z Agnieszką Wołk-Łaniewską („Nie”), gdzie były szmiesznyje wideokadry. Pani Agnieszka zna swoją przyszłość i na stronie „Nie” pisze, że nie wierzy w bozię i umrze w sędziwej starości...z przepicia i w Sopocie! Mnie złapały słabości...

    Napisałem do niej, że zawołam za nią do naszego wspólnego Ojca, aby dotknął jej serca i pokazał coś więcej niż ten świat. Zaproponowałem spotkanie, bo chciałbym, aby zetknęła się z człowiekiem duchowym, którego Bóg wyciągnął za ucho z bagna, a tow. Urbana jest za co złapać.

    Modlitwy sprawiły odjęcie nałogu (hazardu i pijaństwa) z ustąpieniem jego udokumentowanych następstw. To normalny cud jakich wiele w moim życiu, a wszystko jest wynikiem interwencji Matki Bożej.   

    Następnego ranka napłynęło pragnienie skończenia modlitwy: za śmiertelne ofiary nałogów. Tak się stało i wołając w mojej modlitwie szedłem na spotkanie z Panem Jezusem, a wzrok zatrzymała wielka opróżniona butelka po wódce.

   Wrócił obraz wspólnego płaczu z rodziną zmarłej. Nie można opisać mojego bólu rozrywającego serce z którego wypływały błyski z iskrami rozchodzącymi się na zewnątrz...   APEL