Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa

     Zapytasz: czym różni się człowiek mający moją łaskę od żyjącego normalnie? Ja staram się być w ciągłej łączności z Bogiem Ojcem...jak małe dziecko. Stąd trafiasz na moje powtarzające się zawołanie: "Tato! Tatusiu! Tato!". Dziwne, ale mający podobną łaskę, który mnie odnalazł...czyni to podobnie.

      Tak się złoży, że na nabożeństwie do Najświętszego Serca Pana Jezusa z późniejszą Mszą świętą będzie cała chmara maleńkich dzieci z rodzicami. Maluszki wyrywały się, biegały, upadały i w końcu płakały!

     Po latach jedne będą posłuszne rodzicom, inne chodzić swoimi ścieżkami, często na oślep. Efekty tego widzisz wokół siebie. Pan pokazuje przez to, że tak właśnie jest z nami. Jednak ludzie normalni nie chcą się tym interesować...

   Jednak największym błędem ludzkości jest negowanie istnienie Boga Ojca, a zarazem śmiertelnego wroga naszych dusz...Szatana! Strach pomyśleć, co dzieje się z duszami takich...po drugiej stronie życia!

      Ja nie wiem jak to się stało i po co, że zostaliśmy stworzeni przez Boga Ojca na Jego obraz i podobieństwo. Nie mam pojęcia dlaczego znalazłem się w "Obozie Ziemie" z Belzebubem, który chciał zabić moją duszę, bo człowiek może zaszkodzić tylko ciału. Nie ma sensu dochodzić tego wszystkiego, bo Szatan oszuka każdego, który nie zawoła o wyjaśnienie do Ducha Świętego (negowanego przez ludzkość).

      Właśnie na Mszy św. Pan Bóg powie przez proroka Ozeasza (Oz 11, 1.3-4.9c-9), że: "Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem (...) wezwałem z Egiptu (...) na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. (...) Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę (...).

     Kiedyś Pan Jezus w jakiejś Ewangelii wskazał na Boga Ojca, który jest w Nim, a On w Ojcu. Tak jest też z nami, bo ciała mamy od rodziców, a w momencie naszego poczęcia są wcielane dusze czyli cząstki Boga Ojca! Dlatego jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże i nazwani dziećmi.

     Ty, który to czytasz nie badaj niczego, bo stracisz czas i wpadniesz do ślepej uliczki. W Królestwie Bożym czekają na pytania takich. Poproś o wyjaśnienie w wątpliwościach, a odpowiedzą. Co tam powiesz później i jak się wytłumaczysz...po wejściu tutaj?

      Przecież Apokalipsa już pędzi, a przed zagładą świata nie obroni nas NATO lub USA, a szczególnie nasza bezbożna władza zakochana w Brukseli (namiastce raju na ziemi). Jak można prowadzić kraj bez tkwienia w worach pokutnych w Świątyni Opatrzności Bożej? Po co ją wybudowaliśmy? Przy tym wciąż podkreślane jest oddzielenie państwa prowadzonego przez bezbożników od Kościoła świętego czyli Boga Ojca, Pana wszystkiego.

     Taki nędznik ma policzone wszystkie włosy na głowie, lata po kacapsko-szwabskich mediach i czuje się naszym panem. Nawet nie pomyśli o swojej duszy, a jutro zakrztusi się landrynką i nic po nim nie zostanie.

      Zrozum, że garstka wybranych ma moje doznania, ale możesz dołączyć do takich...z Woli Boga. Tak było z wyznawcą Allaha, który zabili strzałami z automatu, ponieważ "zdradził". Pomyśl przez chwilkę, a nawet spróbuj ujrzeć świat nadprzyrodzony, który jest nad nami. Jakby widzialnym jego odpowiednikiem jest kosmos, a bliżej błękit nieba, słońce i księżyc z gwiazdami.

      Poproś Ducha Świętego o prowadzenie w otwarciu serca. Nie trzeba żadnych modlitw, mów normalnie jak do kogoś, kto ma ci pomóc w jakimś problemie, a tutaj chodzi o nasze nawrócenie! Nasze zbawienie nic nie mówi do niewierzącego, a to oznacza powrót naszej duszy do Królestwa Bożego, które otworzył Zbawiciel.

      Proś o wszystko, także w błahych sprawach, rozterkach, chorobach, reperacjach, a szczególnie, gdy nie wiesz, co masz robić z czasem (drugim darem Boga Ojca oprócz wolnej woli). Przecież wiesz jak śmieszne problemy mają twoje dzieci...tak jest też z nami, dziećmi Boga Ojca!

                                                                                                                                   APeeL

 

Aktualnie  przepisano...

26.05.1998(w)  ZA POŚWIĘCAJĄCYM SIĘ DZIECIOM...

Dzień Matki

      W śnie o typie eksterioryzacji uczestniczyłem w wielkim i pięknym zgromadzeniu. W sercu ten dzień jest zarazem świętem Matki Pana Jezusa. Po wyjściu do kościoła na Mszę św. o 6.30 przywitało mnie wschodzące słońce i bezdomny piesek, a z tęsknoty duchowej zawołałem: "Tato! Tato!"

    Po ruszeniu samochodem słuchałem z płaczem piosenki Gorana Bregovicia, a serce rozrywała tęsknota rozłąki. Nie można tego przekazać. Przepisuję to (07.06.2024), ponownie śpiewa Goran Bregović, a serce zalewa ten sam smutek.

     Wprost chce się wyciągnąć ręce w kierunku nieba i wołać: "Ojcze! Jakże tęsknię za Tobą. Nic mnie tutaj nie ukoi w tej rozłące. Ja wiem, że Ty także cierpisz jak każdy ojciec ziemski oczekujący powrotu syna".

     Przypomniała się pierwsza miłość, która jest namiastką obecnego cierpienia...miłości ostatniej i wiecznej. W tej miłości mogę oddać życie, a nawet ucałować kata! Wszyscy na świecie jesteśmy braćmi razem z Panem Jezusem...dzieci Jedynego Ojca!

     Tak się stało, że bezpowrotnie zaginął nam syn. Kiedyś w kościele jakiś funkcjonariusz - przechodząc obok mnie - powiedział że go zamordowali! Tak czynią bolszewicy, co pokazano na Kuklińskim. Ja nie byłem, nie jestem i nie będę szpiegiem. W tajemnicy zapisuję przeżycia duchowe...tak też czyniła s. Faustyna. Gdzie chowała to wszystko w zakonie?

     Podczas nabożeństwa popłynie pieśń do Boga Ojca: "Tobie ziemia, żywioł wszelki, bądź pochwalon Boże wielki".

     Psalmista zawołał (Ps 68): "Śpiewajcie Bogu wszystkie ludy ziem...

Pan niech będzie przez wszystkie dni błogosławiony: Bóg, który nas dźwiga co dzień, Zbawienie nasze. Bóg nasz jest Bogiem, który wyzwala, Pan nas ratuje od śmierci.

    W Ewangelii Pan Jezus wołał (J 17, 1-11a): "Ojcze, nadeszła godzina! Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył (...) aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga (...) Teraz poznali, że wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie".

     Przepłynie cała rodzina oraz moje nędzne życie - nawet obecne! Ile czasu zmarnowałem na grzechy. Rozpłakałem się po Eucharystii, która pękła na pół ("My"), a to zapowiedź jakiegoś cierpienia, nie mogłem wyjść z kościoła, wciąż błagając Boga Ojca.

     Z samochodu zabrał  "Prawdziwe życie w Bogu" (tom V), gdzie na okładce będą słowa: "Ja Jestem waszym odwiecznym Ojcem, tym który kocha was Miłością odwieczna (...) Ja wzywam was, byście stali się dziedzicami Mojego Królestwa".

    Jakże to pasuje na ten czas. Nie zrozumie tego człowiek bez łaski wiary, nawet wyśmieje. Pocałowałem Pana Jezusa w koronie cierniowej oraz z Całunu...popłakałem się po tylu latach podczas gry i śpiewu zespołu Gorana Bregovicia.

     Zrób film z tego dnia mojego życia, a nawet serial zamiast "Kiepskich" i diabelskich kłótniach "zakochanych". W ramach tej intencji mamy jechać do mojej matki ziemskiej, a popłynie "duchowość zdarzeń"...

  • spotkanie z matką wielodzietnej rodziny
  • relacja w "Super expressie" o rodzinie zastępczej (gromadki 16)  z jednym swoim
  • dwie siostry pracujące w przedszkolu.

      W drodze do matki ziemskiej z włączonej kasety padną słowa: "Uwielbiacie Pana na kolanach (...) Niepojęty w Swej Mądrości...Święty, Święty, Bóg Miłości". To sprawi, że zacznę odmawiać moją modlitwę w intencji tego dni. W tym czasie pojawiły się obrazy...Jana Bosko, żony i samotnych matek, domy dziecka, Kotański oddany narkomanom.

      Obdarowana matka ziemska wspomniała moje dzieciństwo. Podczas powrotu "patrzyły" trzy figury Matki Bożej z bocianem na gnieździe! Wzrok zatrzymała też kaseta z obwolutą na której była matka z trójką dzieci. Teraz rozmawiam z babcią, która wychowuje prawnuczka. Natomiast na działce popłynie piosenka: "Ave Maryja. Matko Boga i ludzi".

     Na Mszę św. wieczorną...już w intencji tego dnia będzie śpiewał chór, a w czytaniach padną  słowa o Pocieszycielce Strapionych. W takim Sanktuarium nawróciłem się. Wracają skojarzenia:

  • Bóg Ojciec, Matka i Zbawiciel, a my Jego dzieci
  • My i nasze dzieci
  • W domu rodzinnym wzrok zatrzymał hebel po ojcu, który był stolarzem jak św. Opiekun Pana Jezusa!

     Podczas podchodzenia do Eucharystii przede mną będzie dwójka dzieci w wieku 1 Komunii Świętej, a Ciało Pana Jezusa pęknie na pół ("My"). W domu skończę moją modlitwę, a w telewizji pokażą reportaż "Kochana mamo", gdzie dzieci porzucone w niemowlęctwie szukają swoich matek. Jakże Bóg to wszystko ukazuje i to w świetle Ducha Świętego.

    Na ten moment padną słowa: "Nie zostawię was sierotami"...z Królestwa Bożego, a ja podziękuję za ten dzień.

                                                                                                                          APeeL