Św. Macieja, Apostoła...

     Dzisiaj planowałem wolny dzień od Mszy świętej, bo wczoraj byłem w kościele dwa razy. Jednak obudzony z nieba po "spojrzeniu" Pana Jezusa padającego pod krzyżem (figurka) wiedziałem, że mam jechać do Domu Pana, bo jest to zaproszenie od Zbawiciela. Upewnił mnie w tym Jan Paweł II, który mówił z kasety o świętości kościoła, wspólnocie z Bogiem Ojcem. To Wspólnota Wybranych! Tak! Tak!! To łaska! Zawołanie i wybranie...

     Dzisiaj, po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa i ujawnieniu zdrajcy Judasza (Dz 1,15-17.20-26): "Postawiono dwóch: Józefa, zwanego Barsabą, z przydomkiem Justus, i Macieja. I tak się pomodlili: Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego wybrałeś, by zajął miejsce w tym posługiwaniu i w apostolstwie, któremu sprzeniewierzył się Judasz, aby pójść swoją drogą. I dali im losy, a los padł na Macieja. I został dołączony do jedenastu apostołów".

     Padną słowa, a wiem, że tak właśnie jest (J 15,16): "Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili". Natomiast w Ewangelii (J 15,9-17) Pan Jezus powiedział do Apostołów: "Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. (...) Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję".

     Ból zalał serce, ponieważ Maciej w 50 roku życia zginął śmiercią męczeńską! Ból, ponieważ napłynęła także postać Jana Pawła II i aktualna rocznica zamachu!

    Popłyną pieśni: "Pójdźmy do Pana. O Jezu cichy i pokorny". Napłynęła bliskość Zbawiciela, a także Boga Ojca - to wspólnota w cierpieniu (współcierpienie). Święta Hostia przełamała się na pół, a to oznacza cierpienie w którym Pan Jezus będzie ze mną ("My"). Wielki pokój Boży zalał serce, a tego nie można opisać żadnym językiem i przekazać!

     Podczas śniadania przed pracą z telewizji popłyną obrazy dwukrotne i straszliwie poszkodowanych  ofiar powodzi. Teraz są w ciężkich warunkach (mieszkają w internacie): osiem rodzin z dziećmi ma dostęp tylko do jednej łazienki w Koninie. Intencja sama wpadła w serce. Jeszcze obrazy chorych na HIV i ich stowarzyszenie...

     Zaczynam pracę o 7.00, a zły nienawidzi mnie z powodu mojego oddania chorym i szerzenia naszej wiary, dawania zaleceń jako lekarz katolicki, co jest u nas nie uznawane. Stąd leczenie opętanych tabletkami, a wcześniej elektrowstrząsami!

    Właśnie od Przeciwnika Boga weszła obca pacjentka i do tego pijana, ale nie przegoniłem jej, ponieważ była źle załatwiona w pogotowiu. Za nią obcy dziadek, który wybrał się do mnie i to taksówką...musiałem oprowadzać go po przychodni.

     Dalej trwały powtórki leków (obecnie można zapisywać leki do okresowego wykupywania...nawet na rok), przybywali biedni i skołowani. Około 13:00 słodycz Boża zalała serce, a to znak dalszego naporu pacjentów. Po latach będę wiedział, że jest to wzmacniające działanie Ducha Świętego. Wówczas w nadbrzuszu i w okolicy serca pojawiała się fala pokoju i słodyczy duchowej sprawiająca, że nikomu nie można odmówić pomocy!

     Ze względu na dyżur o 15.00 musiałem odmówić trzem obcym osobom. Wpadła też s. PCK, która od rana miała natchnienie, aby przybyć jako ostatnia. Dodatkowo przed poradnią chirurgiczną upadł człowiek! Ledwie wyszedłem o 14:25, a już czekał na mnie wyjazd karetką. Pędzimy na sygnałach do pacjenta z zasłabnięciem, a to interwencja związana z późniejszym odczytem w/w intencji!

      Trafiłem do dziadka z rodziną która błagała o jakąś pomoc: ten o leki, ten o poradę, itd. Chorego skierowałem do szpitala, a ciało zalała śmiertelna senność z pragnieniem. Dobrze, że żona dała całą puszkę płynu! Poprosiłem o pomoc i udała się godzina snu. Kolega w tym czasie krążył po chorych.

    O 18:00 na dalekim wyjeździe trafiłem do schorowanej, która prosiła o śmierć, ale nie następowała! Podałem jej narkotyk. Z bólem serca popłynie moja modlitwa przebłagalna, ponieważ znajdę się w różnych miejscach z błagającymi o pomoc. Oto spaleni, ofiary powodzi i różnych kataklizmów, zamachów terrorystycznych oraz konfliktów zbrojnych...do tego nędza w Indiach.

     Teraz, gdy to zapisują "patrzy" na mnie z miłością Pan Jezus z Całunu. Ja wiem, że jestem już Jego, zostałem zawołany i wybrany. Nie wiem dlaczego doznałem tak wielkiej łaski!

     Przepłynął cały świat chorych oraz zwykłych biedaków nie mających na leki. We Włocławku powodzianie umieszczeni w internacie przerwali głodówkę, ponieważ grożono im przeniesieniem do kontenerów!

    Teraz trafiłem to ciężko chorej z powodu przewlekłej dyskopatii z powikłaniami...musiałem podać narkotyk i zabrać do szpitala. To zdarzyło się obok mojego domu, gdzie jest piękna figura MB Niepokalanej, która przyszła pod nasz blok!

    W ręku znalazł się stary dodatek do "Gazety wyborczej" z artykułem o Annie Karwańskiej, która straciła męża na Ukrainie...błaga o odnalezienie jego zwłok i ekshumację, aby miał swój grób. Popłakałem się, bo przede mną było jego zdjęcie. Ta intencja obejmuje także dusze takich, ogarnij cały świat! Czy wiesz, że Pan dał znak... od 23:00 pierwszy na kolejce wyjazdowej obudziłem się o 5:40! Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                                APeeL