Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

20.07.2002(s) ZA ZWIEDZIONYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 lipiec 2002
Odsłon: 1084

     Po przebudzeniu „spojrzała” figurka anioła stojącego na półce w pokoju żony. Szykuję się na Mszę św., a w ręku znalazł się wizerunek Matki Bożej. Trafiłem na śpiew „Ave...Ave”. Dzisiaj jestem bardzo słaby po 12 godzinach ciężkiej pracy i długim poście (36 g)...tylko o kawie i na płynach.

    Proszę Matkę Bożą o ulgę w pracy. Święta Hostia pęka na pół („My”), a serce woła: „Cud! Cud!”. Napłynęło wielkie pragnienie powrotu do Najświętszego Taty, do życia w Raju. Łzy zalały oczy, a ciało opanowało wielkie uniżenie. Nie mogłem wyjść. Wprost pragnąłem śmierci!

    Wielu nie chce żyć w zniechęceniu, a ja w tym momencie pragnę „śmierci” czyli ż y c i a! Kręcę się. Znalazłem zabitego gołąbka. Nic nie zapowiadało utraty pokoju, ale tak się stanie, bo niechcący zbiłem parasolem aniołka żony, która mnie zaatakowała. Później wykonywałem nie to, co trzeba, a wszystko dopełniło oberwanie chmury. Tak pięknie zaczął się dzień...w tym zapaleniem lampki na krzyżu.

   Z tv płynie obraz oszukiwanych (atrakcyjne wczasy), córce nie zapłacono za tłumaczenie (z ministerstwie) 2.5 tys. złotych. Dodatkowo okaże się, że moja niepotrzebna praca nie pójdzie na marne, bo deski-półki przydadzą się są żonie na balkon

Przepływają zwiedzeni:

- tania wycieczka ze spaniem w autobusie

- córka pije coca-colę light (oszustwo), tak jak narkotyki lekkie!

- zderzenie autobusów, pojechał złą trasą

- „Fakty i mity” naprawiają Kościół katolicki

- w TVN („Czarno na białym”) przejęci biednymi zalecają, aby kapłani oddawali kolędę najbiedniejszym

- zarazem oglądałem film o św. Franciszku, gdzie jest  pokazana ułuda bogactwa tych, którzy „tak dobrze radzą”

- „lepsze” wiary.

    Z poczuciem zmarnowanego czasu trafiłem na ponowną Mszę św. z pięknym śpiewem kapłana dla pary młodych. Po wyjściu z kościoła otrzymałem różyczkę, którą ktoś zgubił z orszaku weselnego. Zobacz jak Pan Jezus potrafi pocieszyć!

                                                                                              APEL

 

 

 

19.07.2002(pt) ZA MOJE OPORNE MIASTO...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 lipiec 2002
Odsłon: 557

    W wielkim pokoju zaczynam dzień i nawet nie reaguję na zaczepkę żony, że „rzygać się chce od sprzątania”. Wczoraj nie jadłem kolacji, a dzisiaj post. To będzie ciężki dzień, na granicy wytrwania...

   W kościele siedziałem w „moim kąciku” i dotykałem pięknej figury Zbawiciela przystrojonej sztucznymi kwiatkami, a „grosze” kosztują prawdziwe. Powiesz, że mógłbym sam kupić, ale ja mam „swój” krzyż.

    Parafia ma wielu wiernych, a w tym wielkich bogaczy (czerwonych oligarchów). Taka jest nasza wdzięczność za bezmiar łask; lasy, czyste powietrze, rzeka, mieszkanie przy trasie głównej biegnącej przez Polskę, na miejscu kościół...są nawet wolne miejsca na nowym cmentarzu. „Panie Jezu! utrzymaj moja sprawność, abym nie był ciężarem dla innych”.

     Przypomniały się Słowa Pana Jezusa (Mt 11, 20-24) gromiące podobne miasta, które strawestuję; gdyby inne miasta miały takie "cuda" to "już dawno w worze i popiele by się nawróciły"! Nie ujrzysz obdarowania bez Światła Bożego! 

    Napłynęło wielkie pragnienie życia („śmierci”); „Jezu! Panie Życia”. Łzy zalały oczy, a wszystko przepływało w błyskach. Napłynęło też pragnienie bycia tutaj dla Pana, dla Jego dzieła. „Czego chcesz od nas Panie? za Twe hojne dary, za dobrodziejstwa”.

     Praca w przychodni trwała od 7.00-19.00 Na początku był „sztuczny” tłok, gdy wpadały 3 osoby naraz, stały często stały nade mną;

- kierownicza firmy, bo „czeka kierowca”

- bawiąca cudze dzieci

- babcia ze złamaniem żeber

- dziadek

- i gadający wróg złodziei z „Solidarności”.

    Wracałem całkiem omdlały, niemożliwa była żadna modlitwa, a w domu niespodzianka, bo przyjechała córka i tracę moje łóżko do spania...

                                                                                                                             APeeL

18.07.2002(c) ZA DOZNAJĄCYCH UKOJENIA W CIERPIENIU PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 lipiec 2002
Odsłon: 512

   Od wtorkowego wieczoru przez środę do dzisiejszego obiadu (40 godzin) wypiłem kawę, płyny oraz zjadłem rogala. Opuściłem także dzisiejsze śniadania i pobiegłem na poranne spotkanie z Panem Jezusem. W sercu płynęła pieśń: „O! Panie! to Ty na mnie spojrzałeś. Twoje usta dziś wyrzekły me imię”. Jakie natchnienie miał autor tych słów? 

     Od Ołtarza Św. padną słowa mojego ulubionego proroka Izajasza (Iz 26, 7-9.12.16-19) o tęsknocie jego duszy za Bogiem pełnym miłości miłosiernej w Którym szuka ukojenia. Wyraża to w słowach: "Panie, w ucisku szukaliśmy Ciebie, słaliśmy modły półgłosem /../ wiliśmy się z bólu, jakbyśmy mieli rodzić /../." Nawet pada prośba do uważających się za najbardziej cierpiących.

     Moja sytuacja jest lżejsza, bo wszystko się wypełniło...przybył zapowiadany Pan Jezus. Mamy Jego krzyże z figurami i wiemy do kogo mamy uciekać w uciskach. W Jego Męce doznajemy ukojenia. Tak przynajmniej jest ze mną, a to wynika z zapisków "na żywo", a nie we wspomnieniach.

    Właśnie Pan Jezus przemówił w Ew (Mt 11, 28-30); <<Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię>>. My znamy tylko trud ciał i życia, a dla mnie najważniejsze jest określenie, że w Panu "znajdę ukojenie dla mojej duszy".

    Po przyjęciu św. Hostii serce zawołało: „Jezu cichy i łagodny! Jezu! Tato!”. Tylko Pan Jezus może nas pocieszy i ukoić.

    Znowu ciężka praca od 7.00 -14.40...taki jest los niewolnika. Nic nie dało zamykanie się w gabinecie w końcu dnia pracy...powinienem mieć swoich pacjentów, a pracujemy jak w komunie, bo dyrektorka zatrudnia swojego męża w placówce społecznej ("lekarz rodzinny").  

    Ludzie nie mają świadomości i uważają, że od ich cierpienia „chyba nie ma większego”. Rzadko ktoś zauważy, że ma dach nad głową, ubranie i chleb. Oto w ciągu tygodnia 2 razy została zalana Muszyna. Popłynie też relacja skazańca z Workuty, a w ręku mam art. o ofiarach katowni UB Nowym Sączu; "Niemy krzyk murów" ("Nasz dziennik" ze stycznia tego roku). Trudno sobie wyobrazić co Polak wyprawiał Polakowi.

   Miałem kłopot z odczytem intencji, bo będzie miała formę dziękczynienia Panu Jezusowi. Wówczas nie może być podana wprost, aby Szatan nie zarzucił, że dziękuje, bo mu przypomniano... 

                                                                                                                              APeeL

 

 

17.07.2002(ś) ZA MAJĄCYCH POCZUCIE OPUSZCZONEGO ZESŁAŃCA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 lipiec 2002
Odsłon: 503

    Trwa straszliwy upał. Ciężko, ciężko na tym zesłaniu, ale w sercu pieśń: Panie! Ty widzisz krzyża się nie boję”. Żona nadal zła za „wczasy w domu” i moją prace w garażu (nie wie, że na cmentarzu skradziono mi pieniądze).

    Teraz przypomina, abym zabrał klucz od drzwi...czy planuje ucieczkę? Smutek, ale Pan wie jakie cierpienie mogę znieść. Przepływają obrazy opuszczonych...aż do Pana Jezusa na krzyżu, na Golgocie. Ile małżeństw żyje wspólnie, ale oddzielnie. Ilu budowniczych Polski willowej opuściły żony.

    Podjechałem pod „mój” krzyż, a obok pędzą samochody. Świat żyje w pospiechu, swoim rytmem, a ja nie chcę tu być! „Panie przyjmij to cierpienie! Przyjmij moje poczucie opuszczenia tutaj”.To cierpienie jest duchowe, a wyrażają je słowa Pana Jezusa na krzyżu; "Boże mój, Boże czemuś Mnie opuścił"?

    Dom Pana. Na ten moment wchodzi małżeństwo, które zawsze tutaj przychodzi...on traci wzrok. „Patrzy” św. Józef. Ile jest możliwości opuszczenia: wyjazd, choroba, zdrada lub śmierć. Napływa siostra, której mąż zginął w wypadku, a właśnie zabrała takiego innej. Następnego dnia przyjdzie pacjentka, której mąż zginął tragicznie (byłem tam pogotowiem).

    Św. Hostia pękła na pół „My”, bo „Pan nie opuszcza ludu wybranego”. Jak opisać mój stan...dziecka Bożego na zesłaniu wiedzącego, że jest Niebo i Stwórca...”Jezu! Tato! Tatusiu”.

   7.00-16.00 To czas ciężkiej pracy. Idzie wolno, bo trafiają się skomplikowane sprawy. Dużo pacjentów wybiera mnie, bo pomagam w walce z urzędami, ZUS-em.

    Wracałem pieszo, bo syn zabrał samochód. Prawie płakałem przy koronce do Miłosierdzia Bożego. Przepływały obrazy wypadków naszych autokarów. Przez chwilkę wyobraź sobie cierpienie tych rodzin: „Panie Jezu! zmiłuj się nad nimi”...

                                                                                                                                        APeeL

 

 

 

16.07.2002(w) ZA ZMORDOWANYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 lipiec 2002
Odsłon: 511

     Po przebudzeniu pomyślałem o niszczących własne zdrowia: wódka, papierosy i narkotyki. Z telewizji popłyną obrazy zamachów terrorystycznych oraz wojny (w tym;Izrael). Później w sklepie trafię na książki z przepowiedniami Nostradamusa...dotyczącymi naszego czasu.

   W przychodni jakoś poszło, ale z każdym schodziło, a jest gorąco z zagmatwaniem i kłótniami chorych, bo;

- emeryt prosił o wypełnienie dokumentacji na rentę społeczną!

- inny o leki dla sąsiada...wiadomo, że przy każdej powtórce nie badamy, ale trzeba zobaczyć pacjenta, bo może już nie żyć.

- staruszka chciała środków antykoncepcyjnych!

- a pielęgniarka właśnie dzisiaj majaczyła o leczeniu sanatoryjnym...

    Szatan ma fajne pomysły, które podsuwa ludziom. Tutaj upał 30-35 stopni, a z radia płynie informacja o straszliwych ulewach. Prawie nieżywy wróciłem do domu. Teraz czas na spotkanie z Panem Jezusem, a właśnie sąsiad męczy się przy garażu, z płytami betonowymi. Wzrok zatrzymują robotnicy budowlani, którzy usiedli w cieniu i odpoczywają. Mijam także grupę robotników wracających z pracy. 

     Dzisiaj, gdy to przepisuję (2019) także są śmiertelne upały w których robotnicy układają kostkę betonową, ocieplają bloki i budują wielką halę. Zmęczenie daje się we znaki także politykom, nawet rzeki wysychają, a herszt opozycji totalnej Grzech Schetyna stwierdził, że to także jest wina obecnie rządzącego PiS-u... 

    Z tego wszystkiego na początku Mszy Św. kapłan pomylił intencję...zamiast za Jana Pawła II podał mojego pacjentka. Najgorzej jak pomyli się zmarły z żyjącym. Komunia Św. dała trochę mocy, ale później  męczyły sny i poty, a dodatkowo zerwał źle nastawiony budzik...

                                                                                                                  APeeL 

 

  1. 15.07.2002(p) WDZIĘCZNY ZA WYTRWANIE DZISIAJ
  2. 14.07.2002(n) ZA OŻYWIONYCH PRZEZ SŁOWO BOŻE
  3. 13.07.2002(s) ZA UZNAJĄCYCH SWOJĄ MAŁOŚĆ
  4. 12.07.2002(pt) ZA NAPASTOWANYCH
  5. 11.07.2002(c) ZA CHWALĄCYCH PANA
  6. 10.07.2002(ś) ZA DUSZE OFIARNE
  7. 09.07.2002(w) ZA PEWNYCH SWEJ ZARADNOŚCI
  8. 08.07.2002(p) ZA ZREZYGNOWANYCH
  9. 07.07.2002(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH CUDOWNEJ POMOCY
  10. 06.07.2002(s) ZA WYNIESIONYCH

Strona 1582 z 2349

  • 1577
  • 1578
  • 1579
  • 1580
  • 1581
  • 1582
  • 1583
  • 1584
  • 1585
  • 1586

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1495  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?