- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 998
Nad ranem...w śnie znalazłem się w drzwiach naszego kościoła, gdzie wolno żegnałem się w poczuciu prostoty naszej wiary: „w Imię Ojca i Syna i Ducha Św.”...
Planowałem być na Mszę św. o 6.30, ale pokonała mnie pokusa „miłości” małżeńskiej. Ja wiem, że ciało jest wrogiem duszy, że tak nie można...nawet napływało, abym „nie szedł do kościoła”, ale sądziłem, że to było od Przeciwnika Boga.
To był początek mojej drogi duchowej i postanowiłem, że pójdę jemu na złość, ale dzisiaj, gdy to przepisuję wiem, że demon nie przeszkadza nieczystemu w nabożeństwie! Po drodze płynęły modlitwy, a w kościele natknąłem się na Twarz Matki i nie mogłem się nadziwić, że jest tak ludzka...„nasza”! Dodatkowo radość sprawiło ujrzenie Zbawiciela z otwartymi ramionami!
Padły słowa czytań: „Biada tym, którzy planują nieprawość../../..nie będziecie dumnie chodzić../../”. Myśl uciekła do moich prześladowców. Szkoda mi ich, bo słyszą bicie dzwonów naszego kościoła (wielki dar), a często mieszkają w ich pobliżu!
Podczas czytania Ewangelii (Mt 12,14-21) padły słowa: „odbyli naradę przeciw Niemu, w jaki sposób Go zgładzić /../ nikt nie usłyszy na rynku Jego skargi”, a ja zawołałem: „Najlepszy Ojcze! Panie, który przenikasz serce i duszę każdego...spraw, abym w cierpieniu był cichy i pokornego serca, a podczas prześladowania nie krzyczał na rynku!”
W sercu pojawiło się niewysłowione dobro i pokój...chciałbym tutaj posiedzieć w ciszy, ale już jest następna Msza św. i żegna mnie pieśń „Matko szafarko łask”. Później na działce w „Apostolstwie chorych” będę czytał o Matce Szafarce Łask.
W drodze powrotnej ujrzałem siebie uwięzionego i mam z tego powodu radość, ponieważ ja wiem, że wszystko jest próbą...w przeciwieństwie do tych, którzy wykonują tylko wolę przełożonych. Każde nasze cierpienie ofiarowane (uświęcone) jest wielką łaską Boga Ojca!
Pragniesz wrócić do Nieba?...to musisz być cichy i pokornego serca...tak jak powracający syn marnotrawny. Każdy z nas jest takim synem marnotrawnym dla Nieba! Trzeba się tylko ukorzyć, aby wrócić do Ojca. To tak niewiele, a zarazem wszystko.
Zły nie lubi mnie w tym stanie i zawsze kieruje na zakupy...właśnie przeglądam „Nie”. Jak wielka jest tam nienawiść do Prawdziwego Kościoła. Nie śmieją się z innych wyznań! Szatan wie, że tylko nasz Kościół jest prawdziwy!
Pojawiła się tęsknota za Bogiem Ojcem. Jakże chciałbym mieć jakąś "komórkę" (2x2x2m)...cichy i ciepły kącik służący modlitwie. W książce „Droga do Nieba” padły słowa do mnie: "Oto stałeś się nowym stworzeniem i przyoblekłeś się w Chrystusa /../ zachowaj godność dziecka Bożego /../”.
W TVP II trafiłem na obraz Trójcy Świętej we wnętrzu kolegiaty w Lincu, a w tyg. „Niedziela” na słowa: „Człowiek, który wierzy Bogu, nie lęka się przeciwności i trudów życia, ponieważ wie, że wszystko, /../ co pochodzi od Boga, jest dobre”...
Rano młodzież oazowa śpiewała w TVP: "Oto jest dzień...dany przez Ojca”! "Dziękuję Ojcze, dziękuję za ten dzień”...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 991
Tak się stało, że córka i syn wrócili dzieci rano do domu. Jakże wszystko jest pokazane, przecież tak wracamy do Królestwa Niebieskiego. Z radości podziękowałem Bogu, bo tyle jest różnych niebezpieczeństw i na powitanie usmażyłem im jajecznicę. Na ten moment córka otworzyła książeczkę do nabożeństwa, gdzie trafiła na „Modlitwę powracających do domu” .
Pojechałem do samotni na działce, gdzie rozmyślałem o różnych zjawiskach parapsychologicznych. Jak odbywa się odczytywanie losu ze zdjęcia, ręki lub podpisu? Zawsze pytam: co Bóg ukazuje przez takie możliwości niektórych ludzi?
To jest bardzo proste, bo jeżeli zwykły śmiertelnik potrafi odczytać zdarzenia przeszłe lub przyszłe...to „Ja wiem wszystko o każdym z was! Zrozum, że wiem wszystko! Ja Jestem, a większość mówi, że Mnie nie ma!” Ludzie nie mają świadomości, że nasze myśli są odbierane. Przecież tak właśnie modlimy się do Boga Ojca...
Po czasie wróciliśmy na działkę z żoną, ale ona chciała wrócić do domu, a do mnie napłynęło natchnienie: „zostań”...w sensie „ze Mną”. Zdziwiony stwierdziłem, że chce iść sama (pieszo), aby się pomodlić.
Z pragnienia serca chciałem ułożyć litanię uwielbienia Boga naszego, ale napisałem tylko początek. Coś takiego ułożył św. Franciszek („Pieśń słoneczna”). Przytoczę jej fragmenty:
<<Najwyższy, wszechmocny, dobry Panie,
Twoja jest chwała, cześć, uwielbienie i wszelkie błogosławieństwo /../
Bądź pochwalony Panie ze wszystkimi Twoimi stworzeniami,
szczególnie z panem bratem słońce przez które /../ nas oświecasz,
przez siostrę księżyc i gwiazdy, któreś poukładał na niebie,
przez brata wiatr, powietrze, obłoki
i każdą pogodę, przez które karmisz swoje stworzenia.
Bądź pochwalony mój Panie
przez siostrę wodę, która jest bardzo użyteczna /../
przez brata ogień, którym oświecasz noc /../
Bądź pochwalony mój Panie
przez naszą matkę ziemię, która nas żywi i utrzymuje /../
Bądź pochwalony mój Panie
przez naszą siostrę śmierć cielesną /../ >>.
Dzisiaj, gdy to opracowuję (02.10.2017) zdziwiony czytam moje stwierdzenie, że Stary Testament mówił o naszym Ojcu, a teraz bardziej znany Syn, Pan Jezus. W Orędziu „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci” przekazanym s. Eugenii E. Ravasio (1907-1990) jest prośba potwierdzająca moje spostrzeżenie:
<<Przyznaję, ze oddajecie Mi cześć w Moim Synu /../ są tacy, którzy potrafią wznieść się całkowicie /../ do Mnie, ale jest ich niewielu. /../ Chciałbym jednak widzieć, że człowiek w szczególny sposób czci swego Ojca i Stworzyciela. Im bardziej czcić będziecie Mnie, tym bardziej uczcicie Mego Syna, z Mojej bowiem woli stał się Synem>>.*
W intencji tego dnia przekazałem całkowity post (wypiłem tylko jedną kawę i wodę) oraz pomalowanie garażu z błogosławieństwem Matki Bożej, które wykonałem z radością w sercu i śpiewem: „Idzie mój Pan”...
Po wszystkim - z wielkiej tęsknoty za Bogiem - padłem na kolana z wołaniem: „Ojcze! Ojcze mój! Dobry Ojcze! Och, Ojcze!...Panie Jezu! S. Faustynko”...
W późniejszym śnie ujrzałem wystrzeliwane gwiazdy z przepływającymi szafami, a do mojej rozmodlonej duszy napłynęła informacja, że: „jeżeli przyjmujesz cierpienia, niesiesz brzemiona innych i dajesz sobie radę...spodziewaj się następnych, większych!”
APEL
* „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci”
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 666
NMP z Góry Karmel
W śnie „poczułem” unoszenie się mojej duszy, a w tym czasie płynęła modlitwa „Ojcze nasz” i 3 razy „Zdrowaś Maryjo”. W wielkiej radości obudziłem się o 3.00.
W moim ręku znalazł się medalion z Matką Boską Częstochowską i Janem Pawłem II, ale wyjaśni to dzień modlitw za papieża i jego operacja. Dodatkowo doszło do zejścia się tego dnia ze wspomnieniem NMP z Góry Karmel...
Już o 6.55 zaczyna się walka duchowa, a mój św. Opiekun zaleca, abym wstał, bo dzisiaj jest dzień mojej radości. Wówczas zły chciał wprowadzić zamęt i podsuwał mi;
1. „dekomunizację” z „odpiwniczeniem”, bo wstajesz, a stuka skobelek w piwnicy...pilnują czy ochraniają?...jeżeli ochraniają to przed kim?
2. mafia w najgorszej postaci, bo w rządzie
3. Amnesty International...nigdzie nie mogę znaleźć kontaktu do nich, ale cóż by to dało...
4. służącego bolszewikom, który walczył z Wałęsą, a teraz jest z nim przeciw ludziom. Nie można do końca zawierzyć innemu człowiekowi...
Ja jestem typowym więźniem sumienia, wszystkie moje prawa są łamane, ale najbardziej dokuczliwy jest (ostracyzm)...stajesz się trędowatym. Zważ na próbę duchową: rozgłosisz cierpienie, nie będziesz mógł go uświęcić z otrzymaniem wielu różnych łask dla siebie i innych! Szatan wie o tym i drażni nas krzywdami!
Tak napadł na mnie „niszczyciel”, ale ratownicy zalecają: „Anioł Pański” i cz. radosną różańca oraz Mszę Św. o 7.30! Pod kościołem usłyszałem - pięknie śpiewane na dwa głosy - słowa psalmu. „Matko Boża przekazuję Ci to uczestnictwo w nabożeństwie w intencji moich dzieci”.
Pozostałem na następnej Mszy św. oazowej o 8.00 w intencji Ojca św. a łzy zalały oczy podczas pieśni: „Przyjdź mój Jezu”. Wielkie uniesienie duchowego napłynęło podczas informacji o szkaplerzu, który świadczy o przynależności do bractwa...jestem ich członkiem!
Wspomniano o Niepokalanym Poczęciu Matki Bożej, które jest mylone (chodzi o brak grzechu pierworodnego) z poczęciem Pana Jezusa. Jan Paweł II zawierzył Matce Bożej swojej życie („Totus Tuus”), a ja zawołałem: „Matko moja proszę Cię o przekazanie Panu Jezusowi i Ojcu Prawdziwemu podziękowania za wszystkie łaski i dary, które otrzymuję".
Napłynął ból z powodu kościołów odrzucających kult maryjny i następcę św. Piotra! Jak wielka jest odpowiedzialność takich dostojników? „Ojcze mój proszę Cię z całego serca, abyś dał Światło jednemu z nich...niech się zbuntuje przeciw rozłamowi i wskaże na ten błąd.”
"Matko dziękuję...za Twego Syna! Jeszcze raz proszę o podziękowanie Bogu Ojcu za wszystko, w tym za obecnego papieża i za opiekę nad nim, bo bez niego jesteśmy osieroceni...podziękuj za Ducha Św...podziękuj - w moim imieniu - także za Siebie, Matko moja.”
Przekazujemy sobie znak pokoju, a ja chwyciłem dwójkę dzieci i mamy połączone ręce, uśmiechamy się. Eucharystia dziękczynna z prośbą, aby Bóg Ojciec przekazał Światło dla kościołów pozbawionych Matki Jezusa i papieża! Po Mszy św. pozostało kilka osób i młody kapłan, a ja wołam "Matko obejmij go i poprowadź!”
Pojechałem na działkę, gdzie słuchałem nagranego homilii Jana Pawła II;
<<Maryja wniebowzięta jest Nauczycielką, która uczy nas ciągłego wzrastania aż do pełni chrześcijańskiej dojrzałości, abyśmy stali się prawdziwie Synami Bożymi>>
Przepłynęły obrazy z Mszy św. o Bractwie Szkaplerznym...to Jej synostwo, a to oznacza zbratanie z Panem Jezusem, Jej Synem!
<<Ta perspektywa Bożego Synostwa na które wskazuje nam Maryja jest wzniosła i urzekająca. Nie zawsze umiemy dać prawdziwą odpowiedź na ten wspaniały dar, który został nam powierzony przez Boga Ojca. Dlatego z ufnością prosimy o Jego Miłosierdzie, aby odpuścił nam grzechy i zaniedbania nasze. Jezu, który narodziłeś się z Maryi Dziewicy i stałeś się naszym bratem - zmiłuj się nad nami>>
Żona płacze, łzy zalały jej policzki i z trudem to ukrywa. Przerzuciłem kasetę, a tam płynie pieśń; „Idzie mój Pan! Idzie mój Pan. On teraz biegnie by spotkać mnie...!” Jakże chciałbym to zagrać na akordeonie.
W ręku mam artykuł o lekarzach. Nawet jestem zły, ponieważ opisuje wielkość powołania bez słowa o „duchu służby”. Napłynęła bliskość Boga Ojca: "Ojcze! Ojcze mój! Ojcze nasz! Dobry Ojcze.”
Po powrocie do domu książeczka „Wołam do Ciebie, Panie" otworzyła się na hymnie; „Chwała na wysokości Bogu", a później z radia popłyną słowa: „co mi tam skarby świata...co mi błękit nieba...ze Mną bądź!”
W kryminale Bóg pokazuje mi szkodników, którzy działają w ukryciu...tak też postępuje Szatan, a ratownicy w świetle dnia oddają własne życie dla innych. Drogę, Prawdę i Życie pokazał Pan Jezus. Łzy zalały oczy, ponieważ mam pomodlić się za ratujących nas. Napływają lekarze, którzy pomagali rannym wrogom; „Stein i Świderski”.
Dr Gerhard Stein zmarł tuż przed kręceniem filmu - dokumentu, a z powodu ratowania Polaków był gnębiony także po wojnie. Dr Świderski do rannego oficera niemieckiego powiedział: „ranny wróg nie jest wrogiem".
Padłem na kolana z wołaniem: "Ojcze mój! Ja nie mam już słów na to wszystko. Ojcze dziękuję Ci za wszystko, bo każdy dzień z Tobą jest piękny”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 638
Dzisiaj, gdy opracowuję ten dzień obserwowałem ciężką pracę przy wybudowaniu budynku komunalnego dla biedaków. Zniszczono stary i w 3 miesiące postawiono nowy, piękny, można zazdrość przyszłym lokatorom.
Inna brygada zrywała starą jezdnię (koparka i szereg robotników), to to naprawdę ciężka praca fizyczna. Nawet powiedziałem do nich, że do takich prac powinni dawać tych, którzy niszczą (Putina i innych).
Teraz zdziwiony trafiłem na ten zapis, a wówczas próbowałem zbudować domek ciasny, ale własny. Po czasie zrozumiałem, że jest to nie dla mnie, bo nie mam czasu. Musiałem sam pomalować pokrycie podmurówki, a to całkowicie wykluczało modlitwę.
Poprosiłem o pomoc Matkę Bożą i ofiarowałem ten dzień za niszczących. Każdy zna takich; idzie i kopnie rynnę, wybije szybę, złamie drzewko, uderzy psa kamieniem, itd.
Wiem, że po takim zawołaniu i ofiarowaniu dnia zaczną się kłopoty; faktycznie, tu i tam nieczynne, nie odpowiedniej farby, a w końcu poszedłem na budowę bez pędzla. Zdziwisz się, ale Szatan miesza także w drobnych sprawach, a szczególnie w cierpieniach lub pracach ofiarowanych. Dodatkowo dzisiaj poszczę w intencji pokoju w byłej Jugosławii.
W czasie ciężkiej pracy, w oparach rozpuszczalników nie można modlić się, ale próbuję; "Panie Jezu przyjmij przez Niepokalane Serce Najś. Maryi wszystkich niszczycieli, bo oni nie wiedzą co czynią...Ojcze przez zasługę św. Ran i św. Krwi Najmilszego Syna Swego, Jezusa Chrystusa miej miłosierdzie nad nimi."
Wieczorem wracałem zmęczony, a zarazem szczęśliwy i nadal wołałem do Boga Ojca w intencji tego dnia. Radość moja była wielka i to nie z pracy fizycznej, ale z powodu odkrycia, że każdy dzień naszego życie trzeba ofiarować dla i za innych!
Żona także pościła i wykonała wielką pracę (sprzątanie w piwnicy i szycie)...oboje byliśmy zadowoleni z początku urlopu. Wierz mi, że wszystko wymaga błogosławieństwa Boga Ojca, Pana Jezusa i Matki. To wszystko przenikał Duch Św. i już tutaj byłem w Królestwie Bożym. To jasno wynika z moich zapisków. Nic nie szukaj i przestań błądzić...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1059
Tuż po przebudzeniu zły podsuwa rozmyślania, a to jest jego broń, która odciąga nas od modlitwy...szczególnie celna na początku nawrócenia, ponieważ Szatan zna nasze słabości.
To upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji i „dla każdego ma coś miłego”: pomysły, pokusy, złości i przyjemne marzenia od wycieczki poprzez stanowiska do ożenku z posiadaniem dzieci, a później zdrady, itd. Zawsze będzie to „dobro” w stosunku do dobra prawdziwego, którym jest spotkanie z Panem Jezusem na Mszy Św. z Eucharystią.
W tamtym czasie szukałem „zaczepienia duchowego” (drogowskazu dnia) i tak w ręku znalazły się: „Dzieje Jezusa Chrystusa”, ”Wierzę w ciała zmartwychwstanie i w życie wieczne” oraz „Rycerz Niepokalanej”.
Spóźniłem się na ostatnią Mszę Św. o 7.30, ponieważ zrealizowałem pomysł zmielenia kawy i nie wiedziałem czy mogę przystąpić do Eucharystii bez uczestnictwa w nabożeństwie.
To było przykre doświadczenie, bo wracałem bez mocy i pokoju, ból ściskał serce, a oczy zalewały łzy podczas odmawiania „Ojcze nasz” i różańca Pana Jezusa. Zawołałem w intencji Jana Pawła II (wczoraj trafił do kliniki): "Ojcze! zachowaj naszego papieża...to wielki przywódca duchowy, który osieroci świat...jeżeli możesz dołącz mu kilka lat życia!"
- Czy oddałbyś swoje lata? Może być zarzut, że dokładam życie dobrym!
Zastanowiła mnie babuszka nad grobem, która jest wciąż aktywna przy sprzedaży kwiatów...przecież każda chwilka jej życia mogłaby być święta! Czy ona chodzi do kościoła? Żona ze złością powiedziała, abym pilnował siebie i nie martwił się za innych oraz co zrobi z nimi Bóg Ojciec i jak ich będzie sądził!
W tej właśnie chwilce mój wzrok padł na książeczkę Thomasa a Kempis „Naśladowanie Chrystusa”, a tam trafiam na zalecenie: „Synu nie bądź ciekawy /../ Co cię obchodzi to lub owo? Ty idź za Mną! Cóż to bowiem do ciebie należy, czy ów jest taki lub owaki, albo ten tak lub inaczej postępuje lub mówi? Ty za innych nie potrzebujesz odpowiadać lecz zdasz rachunek za siebie /../".
Dzisiaj jest pogrzeb kobiety w średnim wieku, matki która porzuciła dzieci z powodu alkoholizmu. Nie potępiam jej, ale dziwię się, że Kościół Pana Jezusa służy jako „oprawa” takiego odejścia. Może wołała o przebaczenie przed śmiercią? Tego nie wiemy!
Umiera wróg kościoła, który nigdy nie uczestniczył w żadnej uroczystości, a jego odejście prowadzi Kościół Święty. To prawda, że wszyscy jesteśmy synami Bożymi, ale większość nie przyznaje się do Ojca Niebieskiego.
Pomyślałem o wymianie koniaku na wódkę, a napływa ostrzeżenie: „pamiętaj, przecież rano prosiłeś Boga Ojca o błogosławieństwo tego dnia”! To prawda, tak było i właśnie dzisiaj nie wolno mi marnować darów i nadużywać dobroci Stwórcy! Jednak przeważyła chęć posiadania zapasu alkoholu, zwyciężyło ciało, nie posłuchałem mojego Anioła i trafiłem na pogrzeb tej która porzuciła dzieci! W ten sposób miałem pokazaną własną nędzę, a interesowałem się innymi!
Straszliwy upał, a zły podsuwa „sprzątania garażu”, ale wybieram „Anioł Pański” (12.00), a w domu zacząłem grać na akordeonie: „Jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień”. Łzy zalewały oczy, ponieważ chciałbym zagrać to najpiękniej na świecie, ale grałem Panu Jezusowi tak jak potrafiłem.
O 13.00 zacząłem cz. bolesną różańca i chciałbym to przekazać w jakiejś intencji. Pomyślałem o dobroci naszego Boga Ojca oraz o bezmiarze Jego łask i naszym ich nadużywaniu. Ja także to czynię i nie zawsze to obdarowanie wykorzystuję prawidłowo. W tym momencie z otwartego „Dzienniczka” s. Faustynki pada pytanie: „jak można nadużywać cudzej dobroci”?
Bóg Ojciec pokazuje nam wszystko, bo nadużywamy dobroć czynioną nam przez innych, przyrodę, itd. Płynie modlitwa i wszystkie cierpienia Pana Jezusa w Ogrójcu, a później podczas biczowania, poniżania i ośmieszania, całej drogi krzyżowej aż do św. Agonii. Każde Słowo Zbawiciela na krzyżu przekazują w intencji nadużywających dobroci i łask Boga Ojca.
„Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij - przez Niepokalane Serce Maryi (tutaj cierpienia Pana Jezusa) - za tych, którzy nadużywają Twej dobroci i Twoich łask"! Wieczorem odmówiłem jeszcze modlitwę dziękczynną, która za mnie, rodzinę, Kościół Święty, Polskę i świat...
Koniec dnia, kładę się spać, a serce zalała wielka miłość do Pana Jezusa.
APEL
- 13.07.1992(p) ZA ZBRODNIARZY W JUGOSŁAWII
- 12.07.1992(n) ZA ZBŁĄKANYCH DUCHOWO
- 11.07.1992(s) Pan Jezus będzie moim życiem...
- 10.07.1992(pt) ZA PRAGNĄCYCH UWIELBIENIA BOGA
- 09.07.1992(c) Pan Jezus jest moją radością...
- 08.07.1992(ś) ZA ZWERBOWANYCH PRZEZ PANA JEZUSA
- 07.07.1992(w) ZA CHRZEŚCIJAN ZABIJANYCH GŁODEM W SUDANIE
- 06.07.1992(p) ZA DZISIEJSZE OFIARY WOJEN
- 05.07.1992(n) ZA OFIARY SUKCESU...
- 04.07.1992(s) W intencji pocieszenia Matki Pana Jezusa