Dobrze, że zerwałem się na Mszę św. o 6.30, bo wieczorem będę do niczego. Jest mi przykro, że okresowo do kościoła przybywają udający wierzących. Taki zawsze tak samo klęczy, w ławce jest zadumany ze złożonymi dłońmi...wprost święty z obrazka.

   Dodatkowo podchodzą do Eucharystii, aby się uwiarygodnić. Jest odwrotnie, bo większość wstydzi się tego aktu. To wielki grzech, gdy czyni się bez Sakramentu Pojednania. Skończy taki „dyżury” i nigdy więcej nie ujrzysz go w Domu Boga na ziemi.

    Ja mam łaskę wiary, ale raz jestem senny, raz rozproszony przez demona, a innym razem rozmyślający nad głupstwami. Podobnie jest w miłości ludzkiej ("złe dni"). Tak samo jest z przeżyciami po zjednaniu z Panem Jezusem. Dzisiaj zadziwi ustawienie się św. Hostii pionowo wzdłuż jamy ustnej, co oznacza "My" z Bogiem Ojcem.

    To zawsze zapowiada jakieś wydarzenia lub przeżycia...raczej bez kłopotów. Ze względu na senność (pisałem od 4.00) nie docierały czytania, ale po odczycie intencji jasne stały się słowa Ewangelii (J 6,44-51) z właśnie przepisywanego świadectwa wiary z dnia 18.04.1991..."Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał (..)."

     To może budzić zdziwienie, bo każdy uważa, że wystarczy jego postanowienie stać się wierzącym. Moja łaska nawrócenia została wymodlona przez pacjentki i żonę: przecież sam nie mogłem „zacząć chodzić do kościoła”!

    Musisz być zawołany lub wybrany, a to zależy od decyzji Boga Ojca (łaski). Nie ma innej drogi, bo wówczas zabierana byłaby wolna wola. Możesz być zawołany lub wybrany, ale nie musisz przyjąć zaproszenia. Jest oczywiste, że masz otworzyć swoje serce, zapragnąć doznań związanych z przyjęcia Pana Jezusa.

    Zarazem pójście za Panem Jezusem łączy się z różnymi cierpieniami, wyrzeczeniami, porzuceniem tego świata, zgodę na różne wydarzenia dobre i złe związane z szerzeniem Królestwa Bożego na ziemi. To największa łaska, która  wzbudza niechęć wielu z traktowaniem nas jako nawiedzonych, w tym chorych psychicznie. Nawet zarzucono to Pan Jezusowi.

    Podczas dzisiejszego czytania "Dzienniczka" s. Faustyny padną słowa świętej o podobnych do mnie...jest nas garstka, a rozpoznajemy się błyskawicznie (podobieństwo duchowe). Tak było z nieznajomym, który odnalazł mnie i po Mszy św. wystarczyły trzy zdania do jego identyfikacji.

    Intencja została podana z radia Maryja, gdzie trafiłem na słowa: Bóg pragnienie naszej współpracy...

    Tak właśnie było, bo przed Mszą św. edytowałem wczorajsze świadectwo wiary, zapisałem głosem dzisiejsze przeżycia, w pospiechu zjadłem zupe mleczną ze świeżym chlebem, a to było ważne, ponieważ trafiłem na czyszczenie zębów z zaleceniem wstrzymania się od jedzenia (po zabiegu). Później wyspałem się za wszystkie czasy oraz edytowałem pięć zaległych zapisów...

                                                                                                       APeeL