"To nie gwoździe Cię przybiły, lecz mój grzech"...

    Zerwałem się i w krótkim czasie zapisałem (co do minuty) wczorajsze świadectwo wiary, a wielka radość zalała serce. Wchodziłem na Mszę św. o 7.00 razem ze słowami kapłana "W Imię Ojca"...

    Na ten czas Pan Bóg powiedział przez proroka Ezechiela (Ez 37. 12-14), że otworzy i wydobędzie nas z grobów z udzieleniem "Ducha po to, byście ożyli". Tak stało się ze mną 30 lat temu! A jak jest z Tobą?

     Właśnie św. Paweł dodał (Rz 8,8-11), że "ci, którzy żyją według ciała, Bogu podobać się nie mogą". To mój profesor (mistyk mistyków), który mówi językiem niezrozumiałym dla wiernych. Wówczas nie padało słowo 'dusza', ale mówiono o Duchu, który mieszka w nas. Stąd jego stwierdzenie "Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha".

  W dzisiejszej Ewangelii (J 11, 1-45) Pan Jezus ożywił ciało Łazarza...na znak dla niewiernych ("życie po życiu"). Jednak z ciałem zmartwychwstał tylko Pan Jezus, a Jego Matka została Wniebowzięta. Nasze ciało fizyczne jest cudem stworzenia, ale podlega śmierci ("proch z prochu"). Jest to pokazane na mojej witrynie ("Nasze powstanie"). A tutaj na życiu motyli (od jajeczka do śmierci 2-4 tyg.)...

                                                                     Proch z prochu

                                                       "Trwajcie w miłości" nr 1-2022                                                       

   Większość żyje właśnie w ten sposób...kochając własne ciała z pragnieniem tego zesłania. Jest im obcy śmiertelny bój z duszą pragnącą powrotu do Stwórcy! Nie przeraża ich nawet możliwość zagłady ludzkości, bo to wszystko dzieje się daleko...

   Ten problem poruszy proboszcz w kazaniu, nawet wspomni o tańczących (60+) w kościele...jak na dyskotece. Modna stała się apostazja. Każdy ma wolną wolę: "czyń i patrz końca". Przestrzegam jako stary: nie czuje się wieku, bo dusza jest wiecznie młoda, a z wiekiem czas płynie coraz szybciej.

    Wstrząsająco zaśpiewała z zespołem Ukrainka: "Golgoto". Cały czas płakałem, łzy płynęły po twarzy, a serce chciało pęknąć. "To nie grzechy Cie przybiły lecz mój grzech". Wszystko wróciło o 2.00 w nocy podczas zapisywania tego świadectwa wiary...łzy ponownie zalewały oczy.

    W psalmie padną słowa z mojego serca (Ps 130, 1-8): "Z głębokości wołam do Ciebie, Panie (..) wysłuchaj głosu mego. (..) Jeśli zachowasz pamięć o grzechu (..) któż się ostoi?"

    Eucharystia ułożyła się w laurkę jako podziękowanie za mój wysiłek duchowy. Nie mogłem wstać z kolan, a podczas następnej pieśni o Matce Bożej wzrok przykuło wielkie zdjęcie Pana Jezusa z Całunu. Św. Oczy Zbawiciela były pełne pocieszenia. Zawsze, gdy czynię jakieś zło są smutne. Po przejściu na drugą stronie kościoła zdziwiłem się, że Zbawiciel "patrzy" w każdą stronę.

     Podziękowałem członkom zespołu, zaleciłem, aby  ta pieśń była zawsze w ich repertuarze...z serca przekazałem im ofiarę. Podjechaliśmy pod mój krzyż, gdzie zapaliłem lampkę, a później - towarzysząc grającym w piłkę nożną - odmówiłem modlitwę w intencji tego dnia...

                                                                                                                              APeeL