opr. 29.04.2011

    W śnie widziałem Jelcyna, który aerobikiem wyrażał radość i wyzwolenie, a trener krzyczał: „tak...tak”! Prawdopodobnie odbierałem jakieś „zabłąkane” sygnały telewizyjne, bo później będę oglądał transmisję meczu piłkarskiego z Rosji. Teraz jestem wśród hindusów!

    Wstałem, bo wystarczy tego „życia nocnego”. Wróciło pragnienie pisania o naszej Matce przez cały maj. Dzisiaj w sercu zwiastowanie: Bóg wybrał Maryję, która powiedziała posłanemu Aniołowi Gabrielowi „tak”.

    W przychodni nie było żadnego pacjenta, ale zaczęło się później: „umie­rająca” w czasie miesiączki, rana bródki i chore dzieci, które „polubiły mnie”, bo nie było pediatry.

   Piękna pogoda. Na działce roznosi się zapach palonych roślin. Napłynął obraz podarowanych r y b,  a wzrok przykuło żarzące się  o g n i s k o...znalazłem się wśród uczniów Pana Jezusa. Dziwne, bo dzisiaj, gdy to opracowuję na Mszy św. wypadło to w czytaniu: „ A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. (...) Rzekł do nich Jezus: "Chodźcie, posilcie się!" (...) To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał”. J 21, 1-14

     Podczas modlitw wołałem za „dusze nagle zmarłych młodych ludzi", bo wcześniej badałem dwie starsze panie, których synów pochowano na emigracji.

    Napływa refleksja dotycząca litanii do Matki Bożej. Dlaczego od lat powtarzamy te same zawołania? Czy chciałbyś, aby ktoś bliski tak prosił? Dlaczego w tych nabożeństwach nie ma życia? Jakby na potwierdzenie w „Niedzieli” trafiłem na wiersz Henryka Biłka:

    „Witaj, Królowo maja! Witaj, Królowo maja!

     Witaj nam, Panno Święta, bez zmazy grzechu poczęta! /../

     Witaj, promieni słońca Królowo! /../

     Najbiedniejszego stworzenia Pocieszycielko!

     Najnędzniejszego grzesznika Ucieczko!

     Myśli i pracy naszej Kierowniczko! /../

     Witaj, Królowo maja! Matko nasza”!

    Idę wolno do kościoła i dziękuję Matce Bożej za Jej „tak” Bogu, bo to przyniosło mi zbawienie. Szatan nienawidzi wierzących, a  szczególnie mających kult maryjny. Zwykły człowiek nie wie skąd ma tyle nienawiści w sercu, mocy  w słowach i wytrwałości w walce z wiarą. Teraz wpuszcza niechęć do spraw duchowych, ale w tym ataku przechodząca pacjentka mówi do mnie: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.

    Apostołowie kładą ręce na głowach namaszczanych kapłanów. Oczy zalały łzy, bo tak samo było ze mną podczas bierzmowania!

    Od wczoraj bliski mojemu sercu jest Stefan Ossowiecki, który podobnie jak ja szukał d r o g i („Świat mego ducha i wizje przyszłości"). W swoich rozważaniach pisze o Bogu, Stworzycielu wszystkiego i błędzie Izraelitów czekających na Mesjasza. Pyta dlaczego nie zebrał się dotychczas ich najwyższy trybunał? Jezus umarł dla naszego zbawienia, Jego krzyż musi być wywyższony, bo nie da uratować się świata bez prawa Bożego. W jego intencji przyjmuję św. Hostię i wołam do Matki Bożej podczas czytania litanii.

     Do nas dołączył Żyd Walery Amiel z artykułem: „Krzyż, który przestał dzielić" we „Wprost". Wszyscy mamy jeden pogląd, który zawiera jakby apel do świata: powinno się powołać rząd duchowy, Najwyższą Radę złożoną z ludzi pełnych mądrości bez parlamentów, kłótni i głosowań.

    To wyjaśnia moje marzenie o nakręceniu filmu „Obóz ziemia", gdzie jest pokazane nasze zesłanie. Szatan prowadzi ten obóz ze swoimi wysłannikami w czarnych „Mercedesach” i pełnią nienawiści do Boga - Ojca i Jego wysłanników (misjonarze, męczennicy i święci).

    Nie dziwi teraz dzisiejsze „patrzenie” obrazu Królowej Świata oraz czytanie w „Faktach i mitach” o Objawieniach w Patmos (Apokalipsa). Na ten moment z radia "Maryja" płyną słowa s. Faustyny z jej "Dzienniczka": "Mój Jezu! Codziennie jako hostia ofiarna staję przed Tobą i błagam Cię o miłosierdzie dla świata"...APEL