Święto św. Mateusza, Apostoła i Ewangelisty

    Prowadzenie dziennika duchowego z opracowywaniem zaległych zapisów to duży i czasochłonny wysiłek. Nie mógłbym tego czynić bez prowadzenia przez stronę Bożą z otrzymywaniem natchnienie i mocy.

   Zarazem jest to radość uczestnictwa rozgłaszania Chwały Boga Ojca...po całej ziemi (przez internet). Na początku zapisów (1988-1989) nie przypuszczałem, że spotka mnie tak wielka łaska.

    Podczas przepisywania dziennika dziwię się moimi uniesieniami z bezmiarem zdarzeń podczas pracy w pogotowiu. Właśnie Pan dał do ręki świadectwo wiary z 30.07.2006 (n) "za ofiary konfliktu Izraela z partią Allaha", gdzie udało się edytować obrazy...dokładnie przed wyjazdem na Mszę Św. wieczorną.

   Tej radości nie można przekazać, bo ma charakter duchowy...pojawia się wówczas pragnienie dawania świadectwa wiary. Właśnie mówiłem znajomemu o Prawdzie naszej wiary, której nie można oddzielić od Państwa rządzonego przez bezbożników. Próby tego widzimy w różnych państwach.

  Od Ołtarza Św. popłyną słowa o naszym ostatecznym powołaniu, którym jest świętość poprzedzona doskonałością duchową! Zdziwiłem się słowami św. Pawła (Ef 4,1-7.11-13) z prośbą abyśmy "postępowali w sposób godny powołania (...) z całą pokorą i cichością (...)". Tak właśnie został powołany przez Pana Jezusa celnik Mateusz (Ewangelia: Mt 9,9-13). Natomiast ja zgodnie ze słowami psalmu (Ps 19) mam rozgłaszać chwałę Boga po całej ziemi (przez Internet).

   Demon zwyczajowo zalewał mnie niezwykle ważnymi sprawami: aktualizacja Joomla, zapisy, kłopoty finansowe ("mam nie oszczędzać"), co jest zrozumiałe ze względu na wiek i zagrożenie konfliktem nuklearnym, itd. W tym czasie z obrazu "zerkała" s. Faustyna, a zobacz poniżej opisane zdarzenie w załączonym zapisie: 03.01.1991.

   Podczas Eucharystii s. śpiewała: "Miłosierne Serce Twoje z Ciebie płynie łaski zdrój. Ukochany Jezu mój!" Ciało Pana Jezusa przewijało się do przodu i przyjęło postać otwartego kielich lilii. Prysły wszystkie ważne sprawy, musiałem głęboko wzdychać z krzykiem: "Boże mój! Jezu kochany! Jak wielką łaską jest Twoje błogosławieństwo!"

    Wszystko zakończyła pieśń: "Niechaj z nami będzie Pan! Alleluja!" To jest słowo - wyznacznik mojej dzisiejszej radości...

                                                                                                                       APeeL

 

 

 Aktualnie przepisano...

03.01.1991(c)  Krzyk do Pana Jezusa...

    Poczekalnia w przychodni i to przed moim gabinetem była  pełna "smutasów", "smętków", "narzekalskich" i "najbardziej chorych" nie znoszących czekania. Od tych ludzi płynęła tak zła energia, że trzęsły mi się ręce, a serce ściskał ból podobny do wieńcowego. 

    Na szczycie rozdrażnienia drzwi otworzył energicznie "czuj-czuwaj" lub "czajkowy"...od czajenia się. Ma sprawę, ale musi wykonać zadanie za które dostaje judaszowy grosz. 

- Proszę tak nie wpadać, przecież mogę całować się z pacjentką!

    Trafiła się też babcia skarżąca się na ciszę i samotność...

- Proszę przychodzić do mnie częściej, najlepiej o tej porze!

    Tłumaczę jej, że swoją samotność powinna przekazywać Matce Bożej, bo ja często proszę o chwilkę ciszy!

    Około 10.00 napięcie "puściło" w jednej sekundzie. Moje serce zostało otwarte i napełnione Pokojem Bożym. Po latach będę wiedział, że jest to działanie Ducha Świętego. Wszystkich przyjąłem kończąc pracę o 16.30. Zmęczenie sprawiło nawet słodycz..

    Nie zdążyłem się przebrać przed dyżurem w pogotowiu, a bezbożny kolega uderzył we mnie fanatyzmem i inkwizycją.

- Tak, jestem fanatykiem Jezusa i teraz mogę oddać za Niego życie!

    Dalej męczył krytyką naszego Kościoła Świętego i wiary z powodu której dzieli się ludzi, a to sprawia wojny! Powtarzam mu to samo jeszcze dwa razy. Zamilkł!

    Nagłe serce zalała wielka tęsknota za Panem Jezusem: "Jezu mój, najmilszy sercu Panie, Ty wołasz każdego po imieniu - kto Ci odpowiada? Jezu! Krzyknij głośniej!"

- Niech spadnie słońce i zgaśnie niebo.

- Niech pęknie kamień i rozstąpi się ziemia.

- Niech rzeka stanie w miejscu.

    "Ciebie Jezu chwali wszystko oprócz ludzi za których oddałeś swoje Święte Życie! Me serce krzyczy, gdy to widzę - co Ty czujesz? Jezu mój mojego serca Gwiazdo, Przyjacielu Złoty i Nieskończona Światłości". To wylało się ze zbolałego serca w kilka minut, a łzy zalały oczy...u mnie jest to znak Prawdy!

    W kurnej chacie badam babcię, a Matka Boża z obrazu patrzy mi prosto w serce - nie do wiary! Czy można na normalnym obrazie namalować śmiejące się do mojego serca oczy? Siostra Faustyna pisała o zjawisku "ożywiania obrazów".

   Zaczynam moją modlitwę za kapłanów, ale demon straszliwie przeszkadza. Dzisiaj (21.09.2022), gdy to edytuję sprawił, że końcówki tego zapisu (dotyczącej obrazu) nie mogłem przenieść (musiałem w końcu przepisać). Nie dziw się, bo moce ciemności mogą szkodzić w naszej rzeczywistości, a Bóg może pomagać, ale trzeba to zauważyć.

    "Jezu! Zmaż ich winy za wszystkie dobra duchowe, które czynią i uczynili. Przyjmij ich Jezu". Nagle poczułem obecność Zbawiciela, a czas jakby zatrzymał się. Trudno to określić, bo w wieczności czas nie istnieje...

   Na ponownym wyjeździe wróciłem do mojego wołania, a bardzo lubię modlić się w karetce. Pod szpitalem chwyciłem twarz w dłonie i tak trwałem oczekując na przyjęcie pacjenta.

   Z natchnienia dodałem litanię do Pana Jezusa, gdzie są słowa: czystość, niewinność, pokora, cichość, milczenie, cierpliwość, uniżenie. To Świętość Świętości"! Popłakałam się...

                                                                                                            APeeL

 

 

 

30.07.2006 (n) ZA OFIARY KONFLIKTU IZRAELA Z PARTIĄ ALLAHA

    Ten kryzys trwał od 12 lipca do 14 sierpnia 2006 r. (33 dni) znany jest w Libanie jako wojna lipcowa. Wywoła go organizacja Hezbollah ("Partia Allaha") mająca swoje bazy w Libanie...

                                                Mapa Izrael Syria

   Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu ratunkowym. Z TVN 24 popłynęły obrazy okrucieństw...ucieczka przed śmiercią, grupa przestraszonych niesie skrwawione ciało. Wszystko wyraża krzyk niewiasty ze zdjęcia zamieszczone na okładce tyg. "Niedziela"...

                                                      Niwiata w Libanie

 

Szczególnie współcierpią z takimi ofiarami mający łaskę wiary i Światło Boga Ojca z Jego Wszechogarniająca Miłością. Ja w tym czasie wołałem z bólem serca i ze łzami w oczach: "Jezu zmiłuj się"! Brat zabija brata, niewinne ofiary, eksodus tysięcy ludzi.

   Napłynął też obraz chłopczyka bez ręki z "Gości niedzielnego". Dzisiaj, gdy to przepisuję i edytuję (21.09.2022) trwa agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę i znamy te okrucieństwa. Wojna atomowa wisi na włosku...

    W smutku wyszedłem z domu, gdzie mam wszystko potrzebne do życia na tym zesłaniu. Przeciętny człowiek nie widzi tych łask i nie dziękuje za posiadanie ojczyzny, domu, chleba powszedniego, czapki i łóżka oraz wody do mycia, ponieważ trwają straszliwe upały. Do tego wielu bogaczy opuszcza umiłowany kraj - sprzedaje wszystko i idzie na poniewierkę. Nie zdążyłem "objąć" pokoju lekarza dyżurnego, a już jest wyjazd.

    Natychmiast zacząłem odmawiać moją bolesną modlitwę (połączenie Drogi Krzyżowej ze Św. Agonią Zbawiciela). Namiastką cierpień ofiar wojny jest duchota w karetce, brak kawy i płynu do picia, a mamy daleki wyjazd.

   Oprócz ofiar tego konfliktu przepłyną obrazy zamachów terrorystycznych, Wietnam z Czerwonymi Khmerami, Japonia i Chiny, b. Jugosławia z czystkami etnicznymi, wczorajszy film o Ghandim - jego zabójstwo i podział kraju z wojną pomiędzy Pakistanem i Indiami oraz Powstanie W-wskie...to cierpienie nie ma końca.

    Na dyżurze trwała szarpanina: migrena, bóle serca, duszność, pijani na jeziorem. W przerwach czytałem Ewangelię św. Łukasza jako pokutę z ostatniej spowiedzi.

   Teraz jestem u babuńki sztucznie podtrzymywanej przy życiu (kroplówkami). Nie może umrzeć (nawet otworzyć ust, szkielet z odleżynami). Ludzie nie proszą o śmierć dobrą i godną (Ostatnie Namaszczenie, modlitwy rodziny, itd). Wielokrotnie stykałem się z taką na wyjazdach. Dom, gromnica, zgromadzone na modlitwie niewiasty. Większość nie wierzy, że śmierć wyzwala z ciała nasze dusze, stąd trzymanie się "prochu z prochu". 

   Przetrwałem upał, nawet dano łaskę snu, a o 21.00 był daleki wyjazd piękną trasą. Trafiłem do znanej rodziny, gdzie babcia płakała, bo dziadkowi uwięzła przepuklina pachwinowa. W drodze do szpitala skończyłem moją modlitwę, która koiła duszę, a jej owoce poznam po prawdziwej stronie życia.

   Na tę chwilkę płyniemy karetką pod rozświetlonym niebem z gwiazdami i półksiężycem, poświatą z mijanymi kościołami, figurami, wioskami oraz samochodami.

   Dalej trwa odwet Izraela. Płyną obrazy zabijanych dzieci przy braku reakcji decydentów. Robią pokój poprzez wojnę (chcą mieć "święty" spokój).

   W tym czasie - podczas inscenizacji związanej z nadchodząca rocznicą Powstania Warszawskiego - płaczą ci, którzy przeżyli i doczekali powrotu do wolnej ojczyzny o którą walczyli i o której marzyli...

                                                                                                                   APeeL