Dzisiaj Pan zaprosił mnie na na Mszę Św. o 10.15 z nabożeństwem do Krwi Pana Jezusa. Podczas przejazdu Krzysztof Krawczyk śpiewał (z płyty) o miłości do wybranki.

   On śpiewał o "oczach czarnych", a z mojego serca płynęły określenia Stwórcy, że: "jest dla mnie porannym blaskiem, wschodzącym słońcem i deszczem dla suchej ziemi". Z człowieka normalnego stałem się duchowym: wówczas łzy płyną po twarzy, a serce ściska ból duchowy z pragnieniem bycia sam na Sam z Deus Abba.   

  Pod kościołem popłakałem się i z krzykiem wołałem do Stwórcy: "Boże! Tato! Jezu! Duchu Święty!".  Łzy płynęły po twarzy i nie mogłem wyjść z samochodu.

   Nie wiedziałem, że na Mszy Św. dla młodzieży to misterium zaczyna się od wejścia dwóch rzędów ministrantów z krzyżem i świecami. To było dalszym ciągiem nagłej ekstazy... Witraże

  Przypomniało się starsze małżeństwo katolickie, które zaprosiłem na codzienną Mszę Świętą, bo mają samochód. Przy tym wskazałem na ich obdarowanie i potrzebę codziennej wdzięczności Bogu Ojcu.

   Pani odpowiedziała, że dziwi się podchodzącym do Komunii Świętej...bez spowiedzi! Odczułem, że jest zalewana wątpliwościami od demona, które przelewała na męża.

   W tym czasie w słowie mądrości (Koh 1,2;2,21-23) popłynie stwierdzenie o marności wszystkiego, co ziemskie (od posiadania do naszej wiedzy i dzielności). Można powiedzieć, że wzbudza to zwątpienie, bo cóż przyjdzie człowiekowi z mozołu pod słońcem?

   Ja wiem, że jestem na zesłaniu, a mozół jest wynikiem ubrania naszej duszy w ciało. Większość ludzi żyje w nieświadomości istnienia życia wiecznego i traktuje śmierć jako zakopanie ciała.

   Na ten czas na duchu miał podnieść psalm (Ps 95,1-2.6-9) ze słowami do Boga Ojca, jakby ode mnie:

"Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu (...) stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem,
radośnie śpiewajmy Mu pieśni.

Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze, zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył".

   Jak to będzie, gdy spotkam się z tym bratem, który chwalił Boga Ojca tak ja dzisiaj? Uśmiechniemy się, bo jest to łaska ujrzenia Cudu Stworzenia, której nie można przekazać.

    Natomiast mój profesor teologii św. Paweł zalecił (Kol 3,1-5.9-11), abyśmy po "powstaniu z martwych" (nawróceniu) szukali tego, co w górze, nie tego, co na ziemi.

  "Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w /waszych/ członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem. Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego (...)". Tak właśnie stało się ze mną oraz nagle z Apostołem (po oślepieniu) i dla nas też wszystko jest jasne.

   Na ten czas Pan Jezus przekazał nam praktyczne rady jak mamy żyć (Ewangelia: Łk 12,13-21): "Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia".

   Znamy to z naszego życia, gdzie ludzie gromadzą dobra, aby mieć spokojną starość. Jaka możesz mieć starość bez Boga Ojca? Trzeba być bogatym przed Bogiem, bo mogą nagle zażądać duszy; komu więc przypadnie to, coś przygotował?

                                             Mural

   Bezbożni bogacze mają piękne pogrzeby i to kościelne, bo oszustwo ciągnie się za nimi jeszcze po śmierci. Właśnie przyśni się kolega, który zostawił dom i wszystko...znaleźliśmy się w "psiej budzie" z muchami i brudzie z zapachem rozlanej benzyny.

    Eucharystia ukoiła moją tęskną miłość, a w nabożeństwie do Krwi Pana Jezusa wołałem w intencji objętych dzisiejszą intencją. Miałem zamiar wymieniać pokładających ufność w marnościach, ale to jest oczywiste i nie trzeba o tym mówić ("koń, jaki jest, każdy widzi" )...

    Podczas meczu oldbojów - w intencji tego dnia - odmówiłem moją modlitwę...

                                                                                                                 APeeL