Nie ma Boga oprócz Jahwe ("Ja Jestem")...

    Nasze ciało zużywa się, a jako lekarz byłem tego naocznym świadkiem. Niesprawność zaskakuje pewnych siebie, zdrowych przez całe życie...można powiedzieć, że niezniszczalnych (macho). Tacy nie są zainteresowani życiem duchowym i naszym powrotem do Ojczyzny Prawdziwej w zmienionym ciele.

   Widzę to wokół, całe bloki emerytów miłują nasze zesłanie. Czas płynie z wiekiem coraz szybciej (takie jest poczucie), a oni do końca stawiają na zdrowie ciała fizycznego, które w momencie śmierci odpada jak skorupa od orzecha.

    Moje obecne życie to służenie naszej wierze, dawanie świadectw wiary dla poszukujących, To czas ciężkiej pracy, ponieważ nikt nie może opracować moich przeżyć...nawet serce zalał smutek związany z przepracowaniem.

     Dzięki pomocy Ducha Świętego udaje się edytować zapisy z różnych lat, a moc uzyskuję na codziennych Mszach Świętych obecnie z nabożeństwem do Krwi Pana Jezusa kończącym się błogosławieństwem Monstrancją.

   W takich chwilach serce zalewa uniesienie duchowe ze słodyczą, a tego nie można przekazać. Wówczas wołam: "Ojcze! Jak dobrze jest w Twojej Świątyni" dziękując za wszystkie łaski...

   Wczoraj po nagłym zabraniu staruszki z opiekunką...zostawiłem otwarty garaż, wjechałem na czerwonym świetle na skrzyżowanie (kiedyś była strzałka w prawo).

    Ile jest różnych wypadków z powodu zapomnienia się, pośpiechu, nieostrożności i nieuwagi...nawet wjedzie taki pod pociąg, pod pędzącą na zielonym świetle straż pożarną, spadnie autobusem do rowu lub z mostu. Dalej mamy Czarnobyl i Bejrut, gdzie zbierano konfiskowaną saletrę i spowodowano jej wybuch.

   Teraz czeka nas zagłada świata, właśnie pojawił się Kim Jong Un gotowy do wojny z braćmi na południu i z USA...wprowadzili żałobę w związku z rocznicą śmierci jego ojca. Przez 11 dni nie wolno się śmiać.

   Zamiast Boga mają bożka...na zdjęciu w kwiatach z przymusowym kultem. W tym czasie na nabożeństwie do Krwi Pana Jezusa jest kilka osób. "Ojcze Najświętszy pęknie mi serce z tęsknoty za Tobą. Chciałbym wykrzyczeć na cały świat o Twojej miłości i dobroci. O Twoim Ojcowskim pragnącym przytulaniu każdego".

    Na ten moment Pan skierował słowo do proroka Jeremiasza (Jr 26, 1-9), aby "na dziedzińcu domu Pańskiego" przekazał ostrzeżenie dla tych, "którzy przychodzą do domu Pańskiego oddać pokłon". Jeżeli będą nieposłuszni otrzymanemu Prawu zostaną przeklęci. Prorocy i cały lud "pochwycili go, mówiąc: Musisz umrzeć!" Tak boimy się prawdy...

   Ja dalej wołałem do Boga Ojca, bo nie słuchamy dzwonów kościelnych, żyjemy z dnia na dzień aż do śmierci. Nie chcemy błogosławieństwa Monstrancją. Czyż może być coś większego od błogosławieństwa otrzymanego od Boga?

    Mówię ci, że nie ma nic oprócz Boga naszego "Ja Jestem". Zarzucisz mi, że żyję w świecie nierealnym? To nieprawda, bo żyję w ciele i interesuję się teologią polityki, ale pragnę zbawienia i zamieszkać po wieczne czasy w Królestwie Bożym.

    Musisz zrozumieć. że jestem wiedzący, ale nie tak jak jasnowidz Jackowski, który najpierw czyta gazety, a później straszy. Moja łaska to zarazem jest wielkie współcierpienie z Bogiem Ojcem i Panem Jezusem.

   "Boże! Tato, miej miłosierdzie nad ofiarami zapomnienia się"...dziecko oblane wrzątkiem, strażak spalony w pożarze, nieuwaga kierowcy ze zjechaniem z trasy, upadek z dachu, zwykłe poślizgnięcie się za złamanie kręgosłupa, porażenie po skoku głową do wody, następstwa zapomnienia się innych (pozostawiony gaz, pożar w garażu podziemnym ze zniszczeniem przewodów bloku, itd.). Na szczycie mamy Czarnobyl...

      Jednak największym nieszczęściem jest życie w taki sposób, jakby Boga nie było...

                                                                                                                     APeeL

Aktualnie przepisane (skrót)...

26.12.1992(s) ZA PRZEŚLADUJĄCYCH MNIE...

Szczepana Męczennika

    Czuwałem w nocy, aby nie zaspać na poranną Mszę Św. o 7.00, ponieważ później mam dyżur w pogotowiu. Nadal jest mi smutno z powodu wybrania "ziemi" (w dniu wczorajszym), a teraz demon podsuwa w pierwszej osobie: "mogę nie iść do kościoła, przecież mam dyżur".

   W sercu odczuwam "brudy tego świata" w których uczestniczę poprzez ciało, które domaga się jedzenia, picia, gadania i seksu. To wróg naszej duszy stworzony jako krzyż, a zarazem cud natury. (...) 

    Panu Jezusowi jest szczególnie przykro, gdy upadają zawołani! Skręciłem pod "mój" krzyż, aby wymienić lampki, a po drodze dziękowałem za to wszystko. Zrozum, że zapalenie lampek też jest łaską Boga Ojca. Na pewno wstydziłbyś się w swoim środowisku i to jako lekarz!

  W pobliżu kościoła usłyszałem donośny głos kapłana, a moje serce doznało potrzeby zawołania: "Ojcze mój...jak dobrze, że masz takiego sługę, który daje Twoją moc". 

   Dzisiaj jest wspomnienie pierwszego męczennika Szczepana (Dz 6,8-10;7,54-60), który "pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu. (...) A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem.               

 

                                                Męczennik Szczepan                                                                             

   Na ten czas Pan Jezus powiedział (Ewangelia: Mt 10,17-22) do Apostołów, ale to trwa dotychczas: "Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. (...) Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony".

     Teraz wszystko jest skierowane na film "Jezus z Nazaretu", ale robi się nawał: rozbite głowy, wargi, anginy, kaszle, duszności, bóle brzucha i biegunki. Przewijają się ma­li i staruszkowie.

    Przed samym filmem i podczas jego edycji stała się cisza! Moje serce zalał ból, a łzy napływały do oczu...z samego patrzenia na "żywego Pana Jezusa!" Jego Twarz sprawiała płacz przy zamkniętych oczach. Nawet personel pogotowia przeżywał to wszystko. Może inaczej zaczną patrzeć na moją osobę?

    W tym czasie Pan Jezus mówił do mnie, że moje grzechy są odpuszczone! Nie wytrzymasz długo takich przeżyć duchowych, po wszystkim zesłabłem w ciele i musiałem spać! Płynęła chwała Jezusa, bo lud lubi cuda i znaki zapierające dech...chodziło o wiarygodność, że Jezus jest Synem Ojca Prawdziwego! (...)

     Trafiliśmy do poszkodowanego w napadzie na stacji benzynowej, a przejeżdżaliśmy obok mojego krzyża z płonącą lampką. Wróciłem do modlitwy w intencji tego dnia. Czy przypadkowo rozmawiałem z poszkodowanym, którego wieźliśmy do szpitala. To człowiek bogaty, ale uwikłany w ziemskie sprawy...wyczuwam, że poszukujący! Napieram więc po jego pytaniach:

Szczęście? Jak Pan pozna Szczęście Prawdziwe, Ra­dość Bożą i Boży Pokój,..nic już nie będzie pana szukał!

Żyć? To znaczy odczytywać Wolę Ojca w każdej chwilce życia, a przeszkadza w tym Książę tego świata. Może nam czynić zło na tyle ile ma pozwolone. Przegrał w momencie Narodzin Jezuska, a teraz okropnie przeszkadza mu Matka. Wskazuje na niego i na to, że igra z nami! Igra, ponieważ większość śmieje się z jego istnienia! On zarazem wykonuje wielkie zada­nie, bo jak zbadać pana chytrość?

    Zarazem podsunie panu nieskończoność pytań! Trzeba wołać do Matki...wówczas traci moc, dlatego szczególnie Jej nienawidzi! Nie ujrzy pan obdarowania bez Światła Bożego...będzie pan brnął w chęci mnożenia majątku, który nie da panu pokoju, ponieważ on jest darem z Nieba! (...)

  Jeszcze daleki wyjazd. Jakże pięknie płoną choinki przed domami i za oknami w różnych domach. Tłuczemy się po dołach...właśnie bije pół­noc, a w tym momencie kończę moją modlitwę...

                                                                                                              APeeL