Wczoraj było wspomnienie Matki Bożej Szkaplerznej, ale ten dzień przebiegał wg  Słowa Boga (Mi 2, 1-5) o tych, który "planują nieprawość i obmyślają zło na swych łożach"!

   Sprawdziłem czy noszę medalik z Jej wizerunkiem, bo według objawienia "każdy, kto go będzie nosił, obdarzony zostanie szczególnymi błogosławieństwami, a po śmierci uniknie kary wiecznej". Posiadam też poświęcony szkaplerz...na wypadek śmierci (nakładamy wówczas na zmarłego). Nawet znalazłem się pod figurą MB Niepokalanej, która "przyszła" pod mój blok (została postawiona przez społeczność). 

                                                         MB Szkaplerzna                

                                                                         MB Szkaplerzna                                 

   O 3.00 w nocy padłem na kolana z prośbą do Boga Ojca, aby był dzisiaj ze mną, a to sprawiło całkowitą zmianę przebiegu tej niedzieli...

1. Do rana pisałem wczorajsze świadectwo wiary oraz dwa zaległe z 1992 roku.

2. Przed edycją posłuchałem natchnienia, aby wejść na blok prof. Jana Hartmana, gdzie dałem komentarz, który dołączyłem do zapisu z 16.07.2022. Chodziło o bluźnierstwo, że Pan Jezus był człowiekiem, czyli jest bóstwem.

3. Posłuchałem też natchnienia, aby nie jechać na Mszę Św. o 7.00, ale być na wieczornej z poprzedzającym nabożeństwem do Najświętszej Krwi Pana Jezusa.

4. Ponieważ mam objawy dyskopatii...o 11.00 trafiłem na zamknięte boisko z grającymi w piłkę nożną, gdzie modlę się w ruchu podając piłkę wypadającą przez siatkę. Wyraźnie ujrzałem ochronę, ponieważ mój stan poprawił się.

5. Po błogosławieństwie Monstrancją usiadłem przed świątynią z zawołaniem: "Boże! Jak miła jest Twoja Świątynia! Jak dobrze jest tutaj." W tym czasie pokój zalewał serce, a wzrok przykuł witraż nad drzwiami kościoła: Golgota z krzyżem pod którym Matka Boża trzyma Ciało Zmarłego Syna.

    Z mojej duszy wyrwał się krzyk, aby podtrzymała mnie w ostatniej godzinie życia. Napłynął obraz Sanktuarium, gdzie wróciłem do Boga Ojca...może tam będzie mój grób? W tym czasie zaczęły bić dzwony, a nad kościołem pojawiło się stado gołębi jako znak Pokoju Bożego...

    Dzisiejsza Msza Św. miała wstrząsający przebieg, ponieważ proboszcz pięknie śpiewał, dawał odpowiednie zawołania, modlitwy, nawet włączył dziesiątkę z koronki do Miłosierdzia Bożego z pieśnią "Święty Boże", gdzie jest prośba o uchronienie nas od zarazy ("powietrza"), ognia i wojny oraz "nagłej i niespodziewanej śmierci".

     Na ten czas popłyną słowa Ps 15: "Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie

"Ten, kto postępuje nienagannie, działa sprawiedliwie i mówi prawdę w swym sercu, kto swym językiem oszczerstw nie głosi.

Kto nie czyni bliźniemu nic złego, nie ubliża swoim sąsiadom, kto za godnego wzgardy uważa złoczyńcę, ale szanuje tego, kto się boi Pana".

    Św. Paweł mówił ode mnie (Kol 1,24-28), że "mam wypełnić /posłannictwo głoszenia/ słowa Bożego (...) upominając każdego człowieka (...)".

    Eucharystia ułożyła się w kielich kwiatu o trzech zwiniętych płatkach...takie miała znaleziona na placu kościelnym biała róża. Niewierzący powie, że to dziecinada, co jest prawdą, bo poczułem się dzieciątkiem Boga Ojca. Wyraźnie widziałem prowadzenie...jak ojca ziemskiego trzymającego swoją pociechę za rączkę.

   Po wszystkim podziękowałem proboszczowi ze świadectwem wiary...wskazując na przebieg tego dnia zgodny z Wolą Boga Ojca. Zarazem przekazałem pismo-prośbę o interwencję u Rzecznika Praw Lekarzy w nowej Okręgowej Radzie Lekarskiej, gdzie od 2008 r. moją łaskę wiary (mistykę) traktują jako chorobę psychiczną (psychozę)...

                                                                                                     APeeL

13.11.1992(pt) ZA NASZE UŁOMNOŚCI...

    W nocy, podczas snu napierał "Afaja" - znajomy, który stracił nogę podczas pracy w kopalni. Po przebudzeniu zapytałem: "Czy ten dzień będzie za inwalidów?"

    W odpowiedzi wzrok zatrzymało pismo, gdzie na na okładce był wielki napis: "Ślepa". W tym momencie przypomniała się wczorajsza rozmowa z prowadzącym magiel...

  • Czy ten niewidomy nawrócił już was?

  • Na dobrą drogę?...zapytał śmiejąc się właściciel!

   Ja wiem, że ten niewidomy przychodzi do nich i próbuje rozmawiać, ale oni trwają w zaćmieniu, bo zbyt dobrze im się powodzi.

   Otworzyłem "Raj utracony", gdzie były słowa pasujące do piątku: "Syn Twój Naj­droższy i Jedyny pojął, że nie chcesz sądzić słabego człowieka (...) z litością widną na Twoim Obliczu, żywot za winy ludzi ofiarował (...)".

   W drodze do pracy spotkałem niewidomą: "och, wiem Panie...wiem!" W czasie przyjęć chorych trafiła się otyła niewiasta (130 kg), która nie mogła pojąć co oznacza post. Ja też otrzymałem próbę, ponieważ niespodziewanie otrzymałem wyrównanie za dyżury, a właśnie pojawił się ojciec z synkiem, który ma przetoki nerek, używa specjalnych woreczków (oboje niepełnosprawni psychicznie).

   Napłynęło polecenie, aby ich obdarować, bo żyją z zasiłków. Nie dałem nawet kawy i słodyczy! Po ich wyjściu usiadłem zadziwiony i zawołałem: "Jezu mój! Jezu! Wybacz! Jakże jestem u ł o m n y - znacznie gorzej od nich!" Z tego bólu nawet nie mogę odmawiać koronki do Miłosier­dzia Bożego, bo było mi głupio!

    Próba była wyłożona, ale niespodziewana, celna po wysokiej wypłacie z pojawieniem się potrzebujących. W tej próbie ujrzałem moją nędzę i wielkość świadomego ubóstwa, a przede wszystkim Mądrość Boga Ojca.

    Na początku dyżuru w pogotowiu pędziliśmy z nieprzytomnym po uderzeniu przez drzewo. Podczas modlitwy - w jednym błysku - napłynęło poczucie, że Pan widzi mój żal, a Jego Dobroć sprawiła, że znalazłem się w szpitalu u ojca ziemskiego, gdzie poprosiłem kapłana o jego ostatnie namaszczenie oraz podpisałem zgodę na zabieg operacyjny.

    W tym czasie pielęgniarce - w pokoju pooperacyjnym z wielkim zdjęciem nagiej panienki - mówiłem o Matce Prawdziwej! Zadziwiony usłyszałem, że kończy się Międzynarodowy Dzień Niewidomych! Pokazywano także obrazy głuchych i czytających ręką.

    Ponownie pędzimy do wypadku, a Pan pokazał naszą nędzę, ponieważ z kolegą chirurgiem nie zauważyliśmy złamania uda u niemowlaka! Straszliwie poszkodowana cała rodzina: "Jezu mój". To wszystko tak okropne, że z serca popłynie moja modlitwa z całym ciągiem zawołań w Drodze Krzyżowej: "za upadających pod krzyżem (cierpieniem) oraz nie łączących swoich cierpień z Męką Pana Jezusa". Wielu ułomnych buntuje się, złorzeczy Niebu, "nie wie co czyni".

   Ja sam, jak nigdy po ujrzeniu swojej nędzy współczuję dzisiaj ułomnym (jako pełen ułomności): "nie opuszczaj ich Ojcze przez zasługę św. Osamotnienia Twego Syna...przez zasługę św. Opuszczenia Twego Syna".

    Nie udało się obejrzeć filmu o synu senatora Kennedy'ego, któremu z powodu śmiertelnej choroby odjęto kończynę dolną. Tuż przed północą popłynie koronka do Św. Rany Boku Pana Jezusa z której wypłynęła Krew (miłosierdzie) i Woda (życie duszy) w intencji ułomnych i naszych ułomności...

                                                                                                                  APeeL