Tuż po przebudzeniu zawołałem: "Dobry Ojcze. Dobry Panie! Najlepszy Stwórco!" i zerwałem się z podziękowaniem za wszystko....za dom, ciepło, kąpiel, pokarm, a także za możliwość postu.

    Wczoraj podczas powrotu z pracy odczułem duchowe ciepło i zrozumiałem Dobroć Stwórcy. Normalny człowiek powie, że to ciepło, ponieważ palą w kotłowni. Po tylu latach otrzymałem łaskę ujrzenia i odczucia, że wszystko jest od Dobrego Ojca Przedwiecznego. Sam się dziwię, że ujrzałem to dopiero teraz i to dzięki łasce wiary!

    Płyną modlitwy poranne, wychodzę, a wzrok zatrzymał się na wizerunku "Jezus ufam Tobie". W tym momencie wiedziałem, że jest to wezwanie do odmawiania koronki do Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy, a wypada "zerwanie szat i kłucie żelaznymi szpikulcami".

   Jakby na potwierdzenie tego momentu (dzisiaj mam dyżur) trafia się dziadek,który nienawidzi komunistów "za zabicie ks. Jerzego Popiełuszki". Nawet przyznaje, że ksiądz nie chciał dać mu rozgrzeszenia!

- Pan Bóg bardziej ich kocha niż pana i mnie! Jakoś płynie. Teraz przestraszona matka z dzieciątkiem: "proszę wszystkie obawy i lęki przekazywać do Matki..telefon wprost do Nieba! Matko..dziękuję... dziękuję za dar niesienia pomocy !'. .innym, .biednym, .zagubionym.. odwróconym.."

  • Proszę tę czekoladę podarować babci...przekazuję dar na ręce syna (biedni).

  • Proszę mi wierzyć..mąż nie chce pić, naprawdę tego nie chce, ale jest zbyt słaby...wymaga pomocy, modlitwy, delikatności z pani strony. Jej pieniądze tej pacjentki włożyłem między recepty. Tak pragnę przebywać wśród cierpiących, a całkowicie nie zno­szę teraz wszelkich zabaw, imienin i pustego gadania.

   "Anioł Pański", a serce zalewa niewyobrażalny Pokój Boży i Dobro! Żadnym językiem tego nie wyrazisz! "Panie Jezu, przecież Ty pokonałeś śmierć...wszystko pokazałeś! Cóż jeszcze chcą? Na co czekają?"

    Na ruchliwej ulicy płyną moje modlitwy, szum, a mnie tu nie ma. Ja już jestem prawie Tam! Tak to czuję i to opisuję "na żywo". To nie jest radość z życia - to jest Radość Boża z Życia Prawdziwego!

   "Ojciec Jest! Pan Jezus Jest. Matka Jest! Nie obchodzą mnie agenci...przy wyjściu i przy wejściu, tam i tu..."królowie tego świata". Z Sejmu nie ma relacji, bo właśnie jest remont radiostacji! Płynie prawda, zaczyna się falowanie głosu i trzaski, a wielki złodziej Gawronik jest gwiazdą mass-mediów. Nie wstydzi się taki pokazywać !

   14.20 wielka radość zamienia się w wielki smutek, ponieważ zbliża się g.15.00, a ja nie znam intencji koronki. Przepływają obrazy: Marcin Wolski i jego wyśmiewanie katolików...jakiś nędzny opis "sławy" kurortów...gasnące państwa i ludy...w prasie ciągle te same twarze "ziemian" odrzucających Niebo i szukających chwały własnej!

   Miałem jechać na działkę, ale Matka wzywa na Mszę św.! Jakże to ważny moment - prawidłowy wybór pomiędzy "działka" i "Msza św."...

     Wyłania się intencja Koronki: "za szukających chwały własnej i sławy ziemskiej". Pierwszy raz koronka nie ukoiła. Padłem na kolana i odmawiałem inną: do 5-u św. Ran Pana Jezusa. "Zanurz ich Panie Jezu w tej św. Ranie, obmyj, daj Światło, przecież tak wielu dobrych, ale zaćmionych szuka sławy ziemskiej i chwały własnej! Bo­że Ojcze Przedwieczny przyjmij przez Niepokalane Serce Maryi zasługę św. Rany Boku Pana Jezusa...miej miłosierdzie nad wszystkimi szukającymi sławy ziemskiej i chwały własnej".

   W tej intencji biegnę na Mszę św. i trafiam na piękny ślub. Nie można wejść do kościoła, przedłuża się (bogacze), a na zewnątrz leje deszcz. Głośno śpiewa chór, a moje serce zalewa smutek, ponieważ w dzień Matki Bożej Różańcowej nikt nie śpiewał...o naszej Matce. "Matko świata! Matko ludzi! Matko Pokoju!" Stoję w bocznym wejściu przed za­mkniętymi drzwiami i zrozumiałem, że to lepsze niż wojny!

    Nagle serce zalał obraz Nieba, gdzie trafiają święci: śpiew, światła, tłumy ze szmerem: co takiego uczynił...czego dokonał i dlaczego tu przybywa? W tej sekundce ujrzałem siebie tak wchodzącego "Jezu mój!...Jezu!" Moją duszę zalało pragnienie takiego zakończenia tego życia! Łzy zalały oczy i obcierając je wszedłem do rozświetlonego,kościoła (wraz z dzwonkiem rozpoczynającym Mszę św.).

    Dalej trwało zamieszanie, musiałem, przeciskać się przez ludzi, obcierałem łzy...tam radość, życzenia, a tu łzy! Nie mam do nich żalu...kapłan kilka razy nawoływał do wyciszenia i przerwania życzeń. To zła organizacja, ale to też jakaś forma szukania chwały własnej i sławy zie­mskiej.

   W tej intencji św. Hostia i wołania w litanii do NMP "módl się za nimi"! Wracałem w ulewie z dziękczynieniem: "Ojcze dziękuję Ci za Kościół, kapłanów, Matkę Kościoła oraz św. Hostię".

20.00 pokazują okrucieństwa w Dzienniku TVP...nie mogę już normalnie żyć. Oto pogrzeb Willi Brandta. "Boże dziękuję Ci za takich ludzi! Napłynął obraz jego zachowania: ukląkł przed Pomnikiem Ofiar Getta W-wskiego.

   Straszliwe zniszczenia całych miast w b. Jugosławii. Pojawił się obraz zniszczonego kościoła z piękną figurą Jezu­sa...nienaruszoną wśród rumowiska! "Boże dziękuję Ci za dom, pokój, ojczyznę, chrześcijan i światowy Kościół Powszechny...w każdym miejscu na świecie mogę otrzymać św. Hostię!"

                                                                                                   APeeL