Podczas przejazdu do pracy odmawiałem „Ojcze nasz”. Przykro mi, bo dzisiaj obraduje Sejm RP, a dla mnie jest to dzień „nalotów” i tak już zostanie. Wpisanie na listę proskrypcyjną jest bezterminowe. Przypomnę, że moje tajemnicze zachowanie wynikało i wynika z robienia zapisków przeżyć duchowych (ten kłopot miała także s. Faustyna).
Wszystko teraz jest ujawnianie dla wszystkich...ku chwale Boga Ojca! Jakże cierpią bracia zrywani na nogi w różnym czasie, którzy wysyłają złą energię. Zwykłe przejście służbowe, a nawet wyjście z gabinetu lekarskiego wywoływało poruszenie.
To był i jest system demoniczny, który ujawnił się w pełni teraz, gdy to przepisuję (27.04.2022)...w czasie barbarzyńskiego napadu na Ukrainę z grożeniem atakiem jądrowym czyli wywołaniem III Wojny Światowej.
Na „poczekalni” przychodni „jedni przeskakiwali innych”, kombatanci krzyczeli pełną piersią, a ciężko chorzy siedzieli cichutko, bo nie brali udziału w zniewalaniu naszej umiłowanej ojczyzny. Jak świetny mógłby powstać film, przecież nasze życie jest taką „Poczekalnią” do Królestwa Bożego z tysiącami prób, gdzie ostatni...będą pierwszymi.
- Cóż za nagroda, gdy czyni pani dobro za dobro?!
- Dziękować, dziękować...cały czas dziękować!
- Proszę nie chodzić po lekarzach, ale prosić o pokój serca!
- W swojej nienawiści i zaślepieniu nie widzi pani, że czyniąc źle zięciowi karze pani swoje wnuczki!
- Jezus już wszystko pokazał...nie będzie już drugiej Męki i Zmartwychwstań na oczach tłumu, a może i telewizji!
- Rozchodzą się? Chętnie połączę ich ręce i poproszę na kolanach o pojednanie.
Zauważyłem, że z niektórymi ludźmi nie wolno mi rozmawiać o wierze, bo przyciągają ich sprawy ziemskie. Dlatego każdy rozwijający się duchowo musi oderwać się od ziemi! Na obiedzie kucharki chwaliły mnie za to, że w wizji wyborczej trafiłem na Wałęsę (75%)...czyli późniejszego Boleksława.
Dopiero o 14.45 nastała cisza, zgasiłem światło i po spojrzeniu przez okno zawołałem z piętra: „Och! Panie Jezu, jak wielkim darem mnie obdarzasz, darem mówienia o Tobie, wskazywaniem ludziom Drogi! Jezu mój, Jezu!” Na ten czas o 18.00 słuchałem pieśni o Jezusie, który Jest pośród nas, bez Niego nic nie znaczymy, On jest naszym szczęściem”.
Później w szumie pogotowia ratunkowego, przy krzyku dzieciątka i graniu radia napłynie działanie Ducha Świętego. To nie jest wynik działań moich...jak w szukaniu nirwany. Wówczas nagle napływa wyciszenie z pragnieniem odosobnienia, milczenia, zwolnia się i pogłębia oddech, muszę zamknąć oczy, a w nadbrzuszu (splot słoneczny) pojawia się błogostan wywołujący łzy w oczach.
W tym stanie pragniesz krzyczeć w duszy...tak jest u psalmisty, bo sam cóż mógł napisać?
„Boże mój!
- Ty mnie tu przysłałeś, abym świadczył!
- Ty mnie powołałeś i upoważniłeś...jako dowód!
- Ojcze ukochany - ja jestem Twoim małym synkiem i pragnę nim pozostać.
- Syn Twój Prawdziwy - Jezus,mój Pan...do Niego chcę się uciekać Boże mój i Ojcze.
- Panie Jezu, Synu Ojca i Duchu Św.!
- Matko! Maryjo! Wszyscy święci z Andrzejem...nie wiem co mam Wam powiedzieć, którzy Jesteście. Ja chcę do Was!
Wszystko trwało 7 minut...nastała radość w sercu, miłosne pragnienie pójścia między ludzi. W tym czasie miałem daleki wyjazd karetką. Bardzo pasowało odmówienie mojej modlitwy: za kapłanów, rozłączone i skłócone rodziny w tym alkoholików. W czasie wołania do Boga wymieniałem ich nazwiska. Napłynęło natchnienie, że "jeden sprawiedliwy wystarczy do zachowania miasta od zagłady”.
Przypomniała się scena z przyjęć w przychodni, gdzie poprosiłem głuchoniemą córkę starszej kobiety, aby swoimi gestami powiedziała matce, że ją kocha (nie znali języka migowego)! Matka powtarzała z uśmiechem: „acham...ocham” pokazując na swoje serce... ApeeL