Po przebudzeniu w środku nocy napłynęło natchnienie, aby odmówić skróconą modlitwę różańcową. Zarazem otrzymałem pouczenie, aby nigdy nie wołać „Ojcze nasz” leżąc. Zarazem wstydzę się klęczeć (można powiedzieć, że wstydzę się modlić)! To najwyższe dobro na ziemi!

    Zerwałem się do kościoła i idę - na spotkanie z Panem Jezusem - w słoneczku i miłym chłodzie. W tym czasie większość śpi po zabawach i przepiciu. W oczekiwaniu siedzę na ławeczce w szumie strumienia: „Dziękuję Ci Jezu, dziękuję”, a lud śpiewa: „przyszedł czas, ach przyszedł czas”.

    Tak, taki czas przyszedł do mnie: „dziękuję Matko za pomoc”. Teraz pod obrazem Pana Jezusa z Najświętszym Sercem...moje serce zalała słodycz i miłe ciepło. Po drugiej stronie jest św. Józef z Dzieciątkiem, którego proszę, aby wziął w opiekę mojego syna.

   Po wielkim uniesieniu porannym napadło mnie znużenie z kuszeniem „towarzyszami od towarzyszenia”. Z trudem wróciłem do siebie i ofiarowałem Eucharystię w ich intencji, aby Pan Jezus dał im Światło. Ponownie poprosiłem o pomoc w milczeniu.

    W oczach łzy, pragnę klęczeć, a trzeba wstawać. Później dowiedziałem się, że po Komunii św. można klęczeć do końca nabożeństwa. Tak czynię obecnie, gdy to przepisuję (17.04.2021). Przebieg odczuć i napięć duchowych można przedstawić graficznie, ale nie potrafię edytować obrazów. W wyobraźni ujrzałem tych, którzy łączą się z „resztką Pana”.

   Myśl uciekła do naszej wiary, która opiera się na Tajemnicach. Nie pojmiesz rozumowo: Niepokalanego Poczęcia, Wcielenia, Wniebowzięcia i Wniebowstąpienia. Cóż to wielkiego dla Boga? Przecież pierwszy cud uczynił Pan Jezus na weselu: zamienił wodę w wino.

   Piękna pogoda, taras, kawa, a ks. Zawitkowski z radiowej Mszy św. mówi: „Jeżeli macie innych bogów, to dlaczego nie dajecie spokoju Jezusowi?” W takich momentach spodziewaj się wszystkiego najgorszego. Właśnie synkowi dał napad czytania lektury, której nie przeczytał w zeszłym roku szkolnym. Teraz krzyczy, że „kościół się panoszy” i próbuje wyłączyć mi radio. Psują go dzieci komunistów.

   Z żoną znaleźliśmy się w Sanktuarium MB Objawiającej Cudowny Medalik w Zakopanem-Olczy. W tym czasie od Belzebuba napływały „dobre rady” z zaleceniem wyjścia w złości (zapamiętaj, że jest to podawane pierwszej osobie: „wyjdę”). Często w kościele ujrzysz takich...dla nich spotkanie z Panem Jezusem kończy się na czytaniach.

   Zważ dodatkowo, że jest to czas Eucharystii z pięknym śpiewem. Dlaczego mam wyjść? Dlatego, że jest zbyt jasno (brak nastroju) i zbyt ciasno! Napłynęła pomoc: podziękuj za to zaproszenie. W ciszy, z zamkniętymi oczami - po sygnale „podziękuj” zawołałem: „dziękuję Ci Matko, dziękuję Ci Matko!” Przed Komunią św. zobaczyłem żonę i doznałem ucisku w sercu - udało się! Po Eucharystii ekstaza zalała serce i duszę, a właśnie młodzież zaczęła pięknie śpiewać!

   Podchodzi kapłan z tacą: nic nie dałem, bo miałem same grube pieniądze. Sam zobacz jaka jest nasza wdzięczność za pomoc Matki, która jest więcej warta niż kierowniczka pensjonatu...jej dałem więcej! Kapłan odszedł: „Matko przeznaczę te pieniądze dla autentycznie biednych...w Twoim Imieniu!"

   Koniec Mszy św. a ja dopiero teraz jestem zjednany z Panem Jezusem i chciałbym być tutaj i słuchać śpiewu młodzieży! Mam poczucie powołania na apostoła Zbawiciela! „Nie martw się o sandały, dach nad głową i nie zabieraj do dziurawego mieszka”.

   Trudno stąd odejść - każda Msza św. jest taka sama, a jakże różne są przeżycia. Siostra Faustyna pisze, że dokąd żyjesz masz szansę zostać świętym! „Nie cofnę się z pola walki, chociaż mi pot śmiertelny zrosi czoło, nie wypuszczę miecza z ręki (...)”...to jej słowa! „Spójrz Jezu na ziemię, przebacz konającym i wysłuchaj modlących się”...

- Otwórz synku tę książkę...proszę syna. Zgodził się, otwiera zapiski Faustyny: „a dzień za dniem tak płynie”...sam widzisz, że tak płyną twoje dni! Teraz czytanie duchowe, cisza, radość, „próżne dociekania zostaw mędrcom tego świata” to słowa Pana Jezusa do Faustyny.

   Miał być basen z krzykami i nagłymi ciałami, a znaleźliśmy się na cmentarzu. Pokazuję żonie duży kamień, który ma położyć na moim grobie. W tej chwili przypomniałem sobie, że grób Jezusa był przywalony kamieniem. Prosisz o jedną łaskę, a Jezus zalewa cię morzem różnych małych łask!

   Podczas powrotu łzy zalały oczy, bo usłyszałem śpiew w kościele, a w tym czasie serce zalewała tęskna miłość za Panem Jezusem. Nagle zrozumiałem wielki ból Jego Serca, który wynika z małej wiary ludzi...tyle ludzi na ulicy, gwar, śmiech, tyle spraw tego świata.

   „Jezu mój, Jezu, Ty nigdy się nie śmiałeś!” Pomnóż moją tęsknotę przez milion i więcej w nieskończoną Miłość, a wówczas zrozumiesz Ból Jezusa. Stoimy za lodami, a ja nie mogę znaleźć sobie miejsca - muszę być w ciszy, sam na sam z Jezusem. Zostawiłem żonę, usiadłem przy pustym stoliczku i zapisałem część napływającej tęsknoty:

„Jezu mój, Jezu...ja chce do Ciebie!

Twoja Droga jest prosta, ale niewielu ją odnajdzie!

„Szukajcie , a znajdziecie”, ale nie trzeba już szukać!

Ty, Jezu już wszystko pokazałeś!

Ty, Jezu już wszystko dałeś!

Ty, Jezu już wszystko powiedziałeś!

Jezu, mój Jezu Królu Nieba i ziemi”…

                                                                                                               APeeL