Wczoraj padłem zmęczony o 19.30 i obudziłem się o 4.15, a to nigdy się nie zdarza. Przed snem przeglądałem „papiery” z których wyjąłem wielkie zdjęcie figury Pana Jezusa niosącego krzyż z napisem: „Nie martwcie się o swoje życie”. To okaże się intencją modlitewną tego dnia.

    Na Mszy św. porannej padłem w ławkę i odmówiłem „Anioł Pański”, a kapłan zaintonował „Kiedy ranne wstają zorze”. Tam są piękne słowa: „A człowiek, który bez miary, obsypany Twymi dary, coś go stworzył i ocalił, a czemuż by Cię nie chwalił?”

    Od Ołtarza św. popłynie Słowo Boże z Apokalipsy (Ap 5, 1-10) z wizją otwarcia przez Zbawiciela Tajemnej Księgi wskazującej, że zostanie zabity i Swoja Krwią odkupi ludzi z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu (…)”...

   Ja w tym czasie wałęsałem się w myślach po moich sprawach, a przecież nie znam nawet tego, co stanie się za chwilkę. Nadal byłem drętwy i sprawy duchowe były poza mną. Nie myśl, że przybycie do Domu Pana sprawia zawsze uniesienie i niesamowite przeżycia. Tutaj szczególnie mami nas Przeciwnik Boga...

      W tym czasie psalmista wołał (w Ps 149), że mamy czcić Boga Ojca na wszystkie możliwe sposoby, ale nic nie znaczą puste ceremonie, kiwanie się przed Ścianą Płaczu i padanie na twarze na dywaniku.

    Tutaj pasują także słowa Ps 100, który był 2 marca 2000 (właśnie opracowuję ten dzień): „Stańcie z radością przed obliczem Pana. Wykrzykujcie na cześć Pana wszystkie ziemie, służcie Panu z weselem. (...)  W Jego bramy wstępujcie z dziękczynieniem, z hymnami w Jego przedsionki, chwalcie i błogosławcie jego Imię”…

    Pan Jezus zapłakał nad Jerozolimą (Łk 19, 41-44), bo zostanie po niej kamień na kamieniu za to, że nie rozpoznano tutaj nawiedzenia Boga. Ja widząc moje miasto (raj na ziemi) od lat myślałem, że zostanie ukarane, bo dało się zniewolić i trwa w tym.

    Wiarę traktuje się jako ceremoniały, a właściwie jako przybudówkę do zakładu pogrzebowego. Nasz Kościół próbuje się obudzić i usuwać jawnych wrogów...rzuca taki kamieniami, profanuje krzyż Zbawiciela, a później biegnie do Eucharystii jak Szymon Hołownia!

    Nasza głupota polega na negowaniu posiadania duszy i nadprzyrodzoności, a przecież wszystko zostawiamy w momencie śmierci...nawet tak umiłowane ciałko.

    Po Mszy św. podjechałem z żoną pod „mój” krzyż Pana Jezusa, aby wymienić lampkę, bo bardzo lubię, gdy płonie z czwartku na piątek (święty czas). Później skończyłem wczorajszą modlitwę: za potrzebujących wsparcia.

   Doba duchowa nie trwa 24 godziny i dopiero teraz napłynęła "duchowość zdarzeń": podpierający się laskami i kulami, niepełnosprawny psychicznie siedzący na wózku inwalidzkim z czuwającą przy nim matką, piłkarz po złamaniu kręgosłupa, a nawet płacząca Edyta Górniak (48 lat), którą wszyscy opuścili.

   W sercu znalazły się ofiary islamistów zdane na łaskę losu, a obecnie wszyscy, których plany zawaliły się jak domek z kart. Na szczycie wspierania są nasze Msze św. z Eucharystią, modlitwy, ofiarowane współcierpienia z wypraszaniem odpustów za żywych i dusze czyśćcowe.

    Później zacząłem wołać w intencji dzisiejszej, powiązanej z wczorajszą, bo naprawdę nie ma sensu nasze martwienie się o życie: wystarczy wszystko zawierzyć Bogu Ojcu, żyć Jego Wolą i martwić się, ale o życie wieczne (duszy).

    Zapraszam Cię do nawrócenia, już w tej chwilce, nie odkładaj tego, bo możesz odejść nagle, a w ciężkiej chorobie nie uczynisz tego świadomie. Co powiesz później po tym zaproszeniu, które płynie przeze mnie od Boga Ojca?

    Modlitwę skończyłem - w ruchu potrzebnym dla ciała - podczas biernego uczestnictwa w meczu piłkarskim...

                                                                                                                       APeeL

 

Aktualnie przepisane...

02.03.2000(c) ZA RÓŻNIE ZAGROŻONYCH

   W „Poemacie Boga-Człowieka” czytałem o uzdrowieniu przez Pana Jezusa dziewczynki umierającej na dyfteryt. Łzy zalały oczy, bo jako lekarz stykałem się z takimi chorymi. Natomiast w wiadomościach przekażą, że:

- porwano naszego ambasadora w Jerozolimie, który wybrał się „na miasto” bez ochrony

- pijany rowerzysta spowodował wypadek autobusu, który spadł z nasypu

- otyła objadała się pączkami

- Stalin podstępnie zabił Berię (z zasady mordował wszystkich z otoczenia)

- sam nie zauważyłem policji pędzącej na sygnałach, ponieważ w drodze do kościoła miałem łzy w oczach z powodu pieśni płynącej w sercu...„O! Panie, to Ty na mnie spojrzałeś”.

   Przepłynęły różne zagrożenia: azbest, opary rtęci, radioaktywność, radary, itd. Po Mszy św. podjechałem pod krzyż, gdzie wysprzątałem, postawiłem kwiaty i zapaliłem lampki. „Panie Jezus! Jakże chciałbym postawić Ci wszystkie najpiękniejsze kwiaty świata”.

    Po drodze spotkałem alkoholika, napłynęli narkomani, lekomani, a podczas uruchamiania kupionego miksera padło ostrzeżenie o możliwości jego uszkodzenia...zauważyłem też, że z zegarka wypadło szkiełko.

   „Sup. expressie” donosił o zagrożeniach złamaniami w osteoporozie, a ja dodam nagłe choroby: zakrztuszenie się, skręt jelit, zapalenie wyrostka robaczkowego, pękniecie wrzodu żołądka, wodniak lub ropniak pęcherzyka żółciowego, ostre zapalenie trzustki, różnego typu zatrucia pokarmowe, zawał serca, udary...nawet nie wspominam o ciężkich urazach.

   Ogarnij uprawianie niebezpiecznych sportów: jazda motocyklami po plaży, skoki na rowerach i do wody z wysokości, zjazdy narciarzy, zdobywanie gór i popisy w celu trafienia do głupiej Księga rekordów Guinnessa.

   W tym czasie na Mszy św. św. Piotr powiedział (1P 2,2-5.9-12), że nasza dusza pragnie „niesfałszowanego mleka, abyście dzięki niemu wzrastali ku zbawieniu”. Prosił zarazem, abyśmy powstrzymywali się od cielesnych pożądań, które walczą przeciwko duszy.

   "Postępowanie wasze wśród pogan niech będzie dobre, aby przyglądając się dobrym uczynkom wychwalali Boga w dniu nawiedzenia za to, czym oczerniają was jako złoczyńców”…

    Na tle szkodzenia ciału fizycznemu jest pokazane grzeszenie duszy...

                                                                                                                             ApeeL

 

03.03.2000(pt) ZA DUSZĘ ZMARŁEGO OJCA

Nabożeństwo do Serca Pana Jezusa…

    Dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo wiary (w listopadzie 2020) jest czas modlitw za zmarłych. W śnie mignęła osoba zmarłego ojca, a wówczas też tak było, ale spotkaliśmy się na podwórku domu rodzinnego z wydeptaną ścieżką.

   Ojciec prosił o zbadanie kogoś z bolejącym sercem. Dusze w snach nie mówią wprost o wstawiennictwie modlitewnym, aby szatan nie zarzucał, że czynimy to na ich żądanie. To jest wielka delikatność w boju duchowym.

    Wczoraj miałem wiele spraw, które załatwiłem. Teraz w drodze do kościoła dziękowałem za wszystko, a w sercu płynęły słowa: „Tylko Bóg ci dopomoże, Ten, co stworzył cały świat”.

    Łzy wywołała pieśń: „Kochajmy Pana, bo Serce Jego żąda i pragnie serca naszego”, a później „Czego chcesz od nas Panie, za Twe hojne dary?

     Poprosiłem Boga o wsparcie duszy zmarłego ojca ziemskiego, a na ten czas Apostoł Piotr powiedział (1P 4, 7-13): „Wszystkich zaś koniec jest bliski. Bądźcie więc roztropni i trzeźwi, abyście się mogli modlić (…) służcie sobie nawzajem tym darem, jaki każdy otrzymał”.

    Ja mam dar odczytywania Woli Boga Ojca, stąd wymodlona modlitwa, podawane intencje i radość z niesienia pomocy żywym i umarłym (duszom). Każdy mój dzień przebiega w służbie chorym oraz wspieraniu duchowym wskazanych. Dzisiaj jest to dusza ojca ziemskiego ze wspomnieniem zmarłych z rodziny.

    Pan Jezus w Ew. (Mk 11,11-25) wskazał na drzewo figowe, które nie miało owocu...po czasie uschnie. Piotr zdziwił się, ale usłyszał, że ten, który nie wątpi może góry przenosić. „Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie”.

    W intencji ojca była Msza św. z Eucharystią oraz ten dzień pracy od 7.00 – 18.00 (specjalnie umawiam pacjentów). W środy i piątki dodatkowo poszczę w intencji pokoju na świecie. Wracałem do domu w ciemności i padającym deszczu...z kwiatami dla żony.

    Pocałowałem Twarz Zbawiciela z Całuny na okładce pierwszego tomu „Prawdziwego Życia w Bogu”, a Pan Jezus powiedział do mnie, że: „wziąłem twoje serce i umieściłem je w Sercu Moim”.

    Przepisuję to zdziwiony, bo po latach sam prosiłem o zamianę naszych serc. Nie mam teraz bólów wieńcowych tylko  duchowe. Vassula widziała promieniujące Serce Pana po rozchyleniu płaszcza z uśmiechniętą Twarzą…

                                                                                                                                 APeeL