Mam symboliczne sny, które sprawdzają się. Dzisiaj były to roje much, które zapowiedziały nawał chorych w przychodni (11 godzin pracy bez wytchnienia). W środy i piątki pościmy w intencji pokoju na świecie...wówczas pracę zaczynam wcześniej, trzyma mnie kawa, a w chwilach słabnięcia działanie Ducha Świętego; napływał pokój, ciepło w okolicy splotu słonecznego z niemożnością odmówienia pomocy komukolwiek.

    Przed Mszą św. o 5.50 demon kusił abym na złość poszedł do pracy o 10.35 zamiast wcześniej. Bardzo „dbał” o mnie, a także o wymęczonych pacjentów. Ja powiedziałem; "Idę na Mszę św. i do pracy...jako pokutę za grzechy”. Musiałbym później odmawiać potrzebującym, a to niweczyłoby radość z umęczenia i ofiarowania tego dnia życia Bogu Ojcu. Pokonałem słabość, a teraz idę i płaczę nad udręczonym światem doprowadzonych do kresu wytrzymałości.

    Przypominają się oskarżeni w Indiach o czarownictwo. Spotkałem też pariasa, młodego człowieka ze straszliwą próchnicą, palącego papierosy, który żyje ze zbierania makulatury...od rana do wieczora. Przepłynął cały świat; porywanych, niesłusznie oskarżonych i skazanych, rodzice skrzywdzonych lub zabitych dzieci, a także odebranych na zachodzi z przekazaniem islamistom.

    W tej grupie są poszkodowani w wypadku omyłek lekarzy; wycięto zdrową nerkę zamiast zajętej nowotworem, zoperowano zdrową półkulę mózgu u 12-latka, który zmarł. Matka z natręctwami zmuszała swoje dzieci do mycia zębów przez 30-60 minut, a później zmuszała ich do jedzenia. Jeszcze dręczeni w pracy, fala w wojsku, hierarchia w więzieniu...zabijanie własnych dzieci.

   W kościele był mój kapłan, popłakałem się przy Żłóbku, napłynęła bliskość Matki Bożej, Matki całej ludzkości i każdego z nas. Jakże cierpi z naszego powodu. Dzisiaj, gdy to przepisuję (21.08.2020) MB Pokoju mówi w Orędziu z 25 lipca 2020, aby modlić się i wziąć krzyż do ręki. Nie mogłem wyjść z kościoła po zjednaniu z Ciałem Duchowym Pana Jezusa.

   W przychodni był tylko jeden pacjent...sanitariusz po leki. Wyświęciłem gabinet, bo to była celowa zmyłka, a dzisiaj jest dodatkowy dzień udręk (obrady Sejmu RP), bo zagrażam naszej ojczyźnie. 

    Późno w TVP płynie obraz babci mieszkającej w okropnych warunkach, która płacze, a ja razem z nią. W ręku mam artykuł o anoreksji prowadzącej do śmierci. Sam byłem bliski kresu z powodu ataku szatana; natrętne myśli, seks wywołujący konflikt dusza/ciało. To straszliwe cierpienia. Popłakałem się…

                                                                                                                                 ApeeL