Doznałem szoku po przeczytaniu Orędzia Maryi Królowej Pokoju z 28.09.2019 („Echo Medziugorie”)...

„Umiłowane moje dzieci!

Módlcie się za Chiny, ponieważ stamtąd nadejdą nowe choroby, wszystko już gotowe…

Módlcie się za Rosję, ponieważ nadchodzi wojna.

Módlcie się za Amerykę, która jest w wielkim upadku.

Módlcie się za Kościół, ponieważ nadchodzą wojownicy, a atak będzie katastrofalny /../”.

Patrzcie na niebo, a zobaczycie znaki końca czasów”.

   Po wyjściu do bankomatu i apteki natychmiast odczytałem intencję tego dnia i z płaczem zacząłem odmawiać moją modlitwę. Ten ból i łzy wróciły podczas zapisywania tych przeżyć.

    Ja widziałem już dawno trwającą Apokalipsę, bo cały świat stał się bezbożny. Ręka Boga Ojca była tylko powstrzymywana. Mówiłem o tym, przez całe lata...prosiłem proboszcza, aby zaprosił mających czas na codzienną Mszę Św.! Nie udało się "nakładanie dodatkowego obowiązku"...

    Ja ten słodki "ciężar” niosę od 30 lat i dzięki mocy Bożej wytrwałem jako niewolnik bolszewickiej nomenklatury, która „rządzi” dotychczas i pała odwetem. Nie chcieliście mojej łaski - mówi Pan - to macie odjętą; we Włoszech kościoły są zamknięte.

    To zapowiadała Matka Boża w Orędziu z 08.10.2016 r. - „Zły ma zamiar objąć tron w Kościele zamiast mojego Syna, Eucharystia wkrótce zniknie”. Czy wiesz co oznacza to dla będącego mistykiem eucharystycznym? To tak jakbym umierającemu z głodu nie dał chleba.

   Ohyda spustoszenia zaczyna zbierać żniwo. TVN wreszcie pokazuje nasze puste kościoły, bo wcześniej nie splamili się. Nie wiedzą, że ich radość to radość ich szefa: Księcia Ciemności. W takim gronie śpiewa prof. Jan Hartman, który nawołuje do rewolty, bo zbawić mogą nas tylko bezbożnicy i bluźniercy. Nie dasz rady opętanym intelektualnie, bo tacy nie wiedzą, że głoszą mądrości płynące wprost od Księcia Kłamstwa!

   To on sprawił, że tow. chińscy stworzyli zarazę morową z niekontrolowanym wybuchem bomby biologicznej. W tej tragedii ludzkości chodzi o Kościół Święty i broń, którą dysponuje czyli Eucharystię. Walkę z „morowym powietrzem” chcemy pokonać maseczkami, a nikt nie mówi o modlitwach, postach, umartwieniach i pokucie. Jest to ewidentny brak wiary w Opatrzność Bożą.

   W dwóch listach do prezydenta Andrzeja Dudy pisałem o potrzebie wiecznej adoracji Monstrancji i zamawianych Mszach Św. w intencji Ojczyzny. Potwierdzono, że dotarły, ale wątpię, aby trafiły w ręce adresata!

    Na wieczornej Drodze Krzyżowej niosłem krzyż; w świątyni było kilka osób i tyle na placu. W tym czasie odmówiłem całą moją modlitwę podczas której wołałem do Boga o sprawienie wstrząsu duchowego wybranym osobom i grupom społecznym, bo nie budzą się.

   Eucharystia zamieniła się w mannę z nieba, padłem na kolana i tak trwałem aż do zakończenia tego misterium. Serce zalewał smutek i żal, bo upadek wiary trwał na moich oczach, a teraz wystarczył jeden miesiąc.

    W tym czasie ludzie wokół żyją „normalnie”, hierarchia słucha się władzy i zaleca oglądanie Misterium w telewizji. To jest głupota duchowa, bo ten „ołtarzyk” domowy stoi w salonie i może dojść do bójki rodzinnej...

   Dodatkową przykrość sprawił fakt zejścia się Wielkiego Piątku z zamachem w Smoleńsku, a to sprawiło, że miejsce zamordowanego bestialsko Pana Jezusa zajął Lech Kaczyński. To był doświadczony polityk, który wybrał się do Imperium Zła, a widział namawianie się Donalda mniejszego z Putinem.

   Na dodatek zabrał z sobą – do jednego samolotu – wierchuszkę naszych polityków. To była duża nieodpowiedzialność, a nawet bezmyślność. Gdyby poprosił o Opatrzność Bożą (Msza Św.) samolot zepsułby się przed startem...

    Proszę Cie nie czekaj z nawróceniem, bo „jutro” zamkną kościoły, „pojutrze” wkroczą bracia ze wschodu, a rozjuszone hordy islamistów zawieszą swoją flagę na Watykanie...

                                                                                                                                      APeeL

 

 

Aktualnie przepisane...

08.08.1993(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRZEPRASZAJĄ ZA UCZYNIONE ZŁO

   „Anioł Pański”, dom, pokój, muzyka...padłem na kolana z zawołaniem; „Ojcze mój! Dziękuję za wszystko i przepraszam, że nie jestem takim, jakim Ty, Ojcze chciałbyś mnie widzieć!”

   Wódka jest najlepsza, gdy „stoi na półce”...jakże chciałbym czuć się normalnie i pragnąć Pana Jezusa czystym sercem. To naprawdę to jedyne moje pragnienie tego ranka. Smutno, a nawet bardzo smutno, a na ten czas kapłan w kazaniu radiowym mówił o „kapliczce zawieszonej dobrą ręką”. Przypomniało się podnoszenia takiej odmalowanej z personelem karetki!

   Nagle napłynęło zaproszenie na Mszę św. a w czytaniach padły słowa; „przyjdź do Mnie”. Łzy zalały oczy, a w tym czasie Pan Jezus mówi do mnie; "/../ odczuwajcie Moje Najświętsze Serce pełne boleści, odczuwajcie Moje spojrzenie na sobie /../ Moje Oczy są pełne krwawych łez /../ większość z was ześlizguje się w sieci szatana”.*

   Żona nuciła pieśń maryjną, a z bałaganu „wypadł” obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej! Pod kościołem w pobliskiej miejscowości zawołałem; „Jezu! Och Jezu!” Sprawiło to zdziwienie, bo świątynia jest pod wezwaniem Matki Bożej Szkaplerznej!

   Ból zalał serce po ujrzeniu Pana Jezusa przybitego do krzyża, który jedną ręką obejmuje św. Franciszka! Jeszcze piękna figura Zbawiciela z Sercem i MB Szkaplerzna w Ołtarzu św.! Łzy płynęły z oczu podczas mojego dziękowania i przepraszania Boga Ojca, bo nie wiem jaki powinienem być wg Jego Woli.

    Właśnie płyną czytania w których gdzie Bóg objawia się Eliaszowi „w szmerze łagodnego powiewu”, a w tym czasie psalmista zawołał; „okaż Swą łaskę i daj nam zbawienie”. Teraz mój smutek pokrył się ze słowami św. Pawła wołającego do ludu (Rz 9,1-5); „w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból. Wolałbym bowiem sam być pod klątwą i odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci moich”…

   Chwilami stałem nieobecny, ale wzrok przykuwały zapalone świece na Ołtarzu oraz ręce kapłana. Teraz lud wypowiada słowa; „dziękujemy za łaskę wiary i nawrócenia”. Poprosiłem Pana Jezusa, aby przeprosił Bogu Ojcu w moim imieniu.

   W kazaniu była mowa o Janie Chrzcicielu, a wczoraj rozmyślałem o Nim! To wszystko wywoływało wielki ból i chciałbym paść na kolana z wołaniem, że „Bóg Ojciec Jest!” W tym czasie wzrok zatrzymała stacja „Oto Matka twoja, oto syn Twój”, a wielka radość zalała serce z jasnością, że jestem s ł a b y, a w Niebie wiedzą o tym.

   Takimi byli też uczniowie Pana Jezusa, a ja jestem Jego sługą obecnie. Teraz wzrok zatrzymał się na gipsowych ornamentach; „jestem kremowy, a mam być b i a ł y”. Eucharystia w intencji tego dnia...wprost od Pana Jezusa. Taki fresk zatrzymał wzrok. Tak, bo namaszczony kapłan czyni cud przemiany chleba w Ciało Zbawiciela.

   W domu, po chwilce snu obudził mnie łagodny śpiew; „Nie było Ciebie tyle lat”. To prawda, bo w mim życiu nie było Pana Jezusa. Teraz w lesie popłynie moja modlitwa, przypomni się Weronika ocierająca Twarz Pana Jezusa...ja czynię to teraz moją modlitwą.

    Wróciłem do czytania, a Pan ponownie mówił;*

"Należysz do Mnie! Jesteś Moim siewem.

Żałuj i przepraszaj - Przebaczę!

Kto cię nawrócił?

Kto cię nauczył kochać Mnie ?

Kto szukał cię i znalazł wśród u m a r ł y c h?

Kto zaprowadził cię do Mojego Domu?

Kto codziennie wskazuje ci Moje Drogi?

Ja Jestem Twoim Zbawicielem - teraz jesteś częścią Mnie i sam nie jesteś zdolny ocaleć. Kiedy kosztujesz Mego Owocu i powracasz ze łzami do Mnie, czuję się szczęśliwy, tak bardzo szczęśliwy! Wyrywam cię ze szponów szatana!”

        „Dziękuję Ci Ojcze za ten dzień "

                                                                                                                                      APeeL

* „Prawdziwe Życie w Bogu” Vassula Ryden

 

14.11.2002(c) ZA BUNTUJĄCYCH SIĘ

    Wcześniej przybyłem do gabinetu lekarskiego, ale serce zalewał wielki niepokój. Okazało się, że zablokowany jest wyjazd z miasta, ponieważ na moście wywrócił się samochód z syczącymi butlami gazowymi. Żona płakała, ponieważ syn nie mógł pojechać do pracy.

   Po trzech godzinach pośpiechu do gabinetu weszła pielęgniarka z wielką ilością kart chorobowych oraz wezwaniami na wizyty domowe...tak jakbym sam przyjmował w przychodni. W proteście uciekłem za parawan! Bunt! „nie!” „nie!!”. To okazało się słuszne, bo mimo buntu pracowałem do 14.30!

    Prosiłem chorych, aby wchodzili do każdego lekarza. „Patrzył” Pan Jezus „gliniany”, którego wykonała dla mnie - pacjentka z reumatoidalnym zapaleniem stawów - w Instytucie Reumatologicznym w W-wie. Ona już nie żyje, a Pan będzie mi towarzyszył do końca pracy (emerytury).

    Na tej „płaskorzeźbie” ulepionej z gliny Pan Jezus trzyma się za głowę. Często ostrzegał „patrząc”, a dzisiaj wprost prosił, abym nie buntował się. To była próba w której upadłem. Na ten czas z radia popłynie informacja o buncie rolników (w Warszawie) oraz strajku pracowników służby zdrowia. Wielu nie przyjąłem, ale na tym skorzystała babcia, której poświęciłem całą godzinę.

   Na Mszy św. wieczornej przepraszałem Pana, a w tym czasie przepływał cały świat buntujących się, żądnych odwetu i niepokornych. Podczas Komunii św. wstydziłem się spojrzeć Panu Jezusowi w oczy, bo dzisiaj miałem pokazane do czego może doprowadzić bunt...mógł nawet umrzeć jakiś pacjent! Dlatego „patrzył” Pan Jezus podczas przyjęć.

   Tak będzie w przyszłości, gdy strajki lekarzy porażą działalność wielu szpitali. Bunt kojarzy się z Szatanem. Teraz, gdy to opracowuję z telewizji płyną słowa o robotnikach, którzy „odważyli się buntować” w grudniu 1970 roku...

    Zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa. Przykro mi, bo ktoś ukradł świeże kwiaty. Następnego ranka - w przedsionku naszego kościoła - przytulę się do Pana Jezusa na krzyżu i przeproszę za bunt, a łzy zaleją oczy...

                                                                                                                               APeeL