Matki Bożej Pięknej

   Nie planowałem Mszy św. o 6.30, ale po przebudzeniu posłuchałem natchnienia i na czas przybyłem na spotkanie z Panem Jezusem. Zdziwiony zwróciłem uwagę na zawołanie kapłana, abyśmy odkrywali obecność Boga Ojca w wydarzeniach naszego życia.

   To jest tzw.; "duchowość zdarzeń", bo nasz Tata nie ukrywa się, ale dał nam rozum, abyśmy w Jego cudach odkryli Stwórcę. To samo dotyczy naszych ciał, które są podobne do zwierzęcych, a mają wcielone dusze...

   Następnie padną słowa o mądrości Bożej (Mdr 7,22-8,1) w której jest; "duch rozumny, święty" jako tchnienie mocy Bożej. To przeczysty wypływ "chwały Wszechmogącego", odblasku wiecznej światłości, zwierciadłem bez skazy działania Boga, "obrazem Jego dobroci."

   To jeden wielki pean pisany z natchnienia Ducha Świętego. Ja wiem o tym i dziwi mnie tylko niezmienność naszych doznań. Wyjaśnia to psalmista w Ps 119[118]; "Twoje słowo, Panie, jest wieczne, niezmienne jak niebiosa".

   Pan Jezus doda (Łk 17, 20-25), że; "Ja jestem krzewem winnym, a wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity." Padną też słowa o Królestwie Bożym, które nie przyjdzie w sposób dostrzegalny. Człowiek bez łaski wiary nie pojmie przeżycia związanego z istnieniem tego królestwa w nas.

   Nie można bowiem opisać w naszym języku wszechogarniającej miłości Boga Ojca z poczuciem jedności z wszystkimi wyznawcami Boga w Trójcy Jedynego. Po Eucharystii serce zalał pokój, który po powrocie do domu sprawił błogi sen.

   Żona oglądała reportaż z Bieszczad, gdzie w dzikich warunkach mieszkają pragnący osamotnienia. Myśl uciekła do św. Jana Chrzciciela. Ja nie mógłbym żyć bez Pana Jezusa Eucharystycznego, a tam nie ma w pobliżu kościołów. To jest prawdziwe opuszczenie duchowe, które łagodzi lub znosi zjednanie z Panem Jezusem (w Eucharystii). Ja takie przeżycia mam w centrum handlowym, w tłumie, a nawet na rozkrzyczanej sali.

    Dobrze, że wczoraj edytowałem zapisy na bieżąco, bo dzisiaj stwierdziłem brak dostępu do internetu (okaże się, że zużył się router). To duży kłopot, bo tracisz dostęp do poczty i nie mogłem wejść na swoją stronę. Poprosiłem św. Józefa o pomoc i zgłosiłem awarię sąsiadowi, który ma zakład w pobliżu.

    Właśnie pokazywali naprawioną oczyszczalnię ścieków ("Czajkę") w Warszawie. Tak jest też z naszym zdrowiem fizycznym oraz z duchowością...cieszysz się z łaski wiary i nagle sromotnie upadasz. Sąsiad potwierdził uszkodzenie, a z Netii błyskawicznie przybył ich monter.

   Podziękowałem św. Józefowi za szybką diagnostykę...trzeba czekać tylko na kuriera. Wymieniłem dodatkowo opony u wulkanizatora, gdzie męczył się z nietypowymi kołami (opony nie pasujące do felg). Napełnianie ich powietrzem grozi wybuchem. Tam spotkałem jego chorą matkę i pomyślałem o lekarzach, a to sprawiło ponowne uczestnictwo w wieczornej Mszy św. (jakby za mnie).

    Eucharystia dała trochę pokoju, a po ruszeniu samochodem napłynęło natchnienie, aby zapalić lampkę pod "moim" krzyżem i krzyżem przy kościele.

    Po czasie wyszedłem na boisko i wśród grających - w mojej modlitwie - wołałem do Boga Ojca, a w tym czasie napłynęła awaria w Czernobylu oraz pracujący przy likwidacji gruzów po ataku na WTC (azbestoza). Ogarnij cały świat niosących pomoc w kataklizmach. Zarazem ujrzałem wielką łaskę dawania codziennego świadectwa wiary.

    Na końcu wołałem do św. Józefa oraz do MB Niepokalanej (figura pod blokiem), aby podziękowali Bogu Ojcu za wszystko. Obecnie w moim sercu Deus Abba jest na szczycie kultu Trójcy Świętej, bo został jakby zapomniany...

                                                                                                                        APeeL

 

29.10.1989(n) NIE JESTEM Z TEGO ŚWIATA

    Kończę dyżur w pogotowiu, a serce zalewa tęsknota za Panem Jezusem. Wraz ze zbliżaniem się do Zbawiciela widzisz własną nicość. Zrywają do młodej kobiety z pamiątką po weselu; rana wargi i złamany ząb. Dziwne, bo następny wyjazd jest do płci przeciwnej, ale z tym samym. Młody człowiek złorzeczy, przeklina, bo był na weselu, a krew leje się z wargi. Tak niektórzy zaczynają niedzielę!

    Pojechaliśmy z żoną na Mszę św. ale będzie nieudana z powodu rozdrażnienia; zbyt jasno, organista śpiewał za głośno i fałszował, brak było przerw z ciszą.

    Podczas konsekracji wypowiadałem swoje słowa; "wierzę prawdziwie w to, co rzekł kapłan, że Panie Jezu jesteś Synem Boga Żywego, danym mi na pamiątkę Twej Męki za mnie jako dowód Bożej Miłości." Przy wyjścia z kościoła podano informację, że; „nie jestem z tego świata”.

    Pięknie o Sakramencie Komunii św. powiedział ks. T. Ludwisiak w katolickiej audycji radiowej; Eucharystia to niewidzialna łaska, która jest objawem miłości Boga Ojca. Tym Sakramentem jest Jezus Chrystus, który przeszedł przez życie dobrze czyniąc.

   To zbawianie trwa dalej dzięki Duchowi Św.! Jest to trwała misja, która wyzwala człowieka. Stajesz się przybranym synem Boga! To sacrum - spotkanie z Nim-Zmartwychwstałym Panem. To spotkanie osoby z Osobą, które daje prawdziwy pokój sercu. Tak to ułożyłem wg słów kapłana.

   Dzień kończy rozdrażnienie, ponieważ syn nie wracał do domu, a córka całą noc szalała z powodu zaginięcia chomika.

   To kompletne głupoty, które normalnego człowieka mogą wyprowadzić z równowagi...oto właśnie chodzi! Ja w pracy stykam się z wielkimi cierpieniami i różnymi nieszczęściami. Cóż oznacza głupi chomik w stosunku do "schyłkowej niewydolności nerek u dzieci." Nie muszę budzić wyobraźni, abyś zobaczył umęczonych rodziców - widzących jak z dnia na dzień - kona ich dziecko!

                                                                                                                                    APeeL

 

27.10.1989(pt) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU TĘSKNOTY ZA PANEM JEZUSEM

   Tuż po przebudzeniu serce zalała tęskna miłość za Panem Jezusem. Ukoił pobyt sam na Sam ze Zbawicielem podczas dojazdu samochodem do przychodni. W tym stanie mam zawsze dodatkowe cierpienie, bo ludzie przybywają ze zwykłymi sprawami (świerzb, płaskostopie, itd.). "Panie mój. Stworzycielu, Miłościwy Ojcze! Najświętsza Opatrzności. Zmiłuj się nade mną."

    Przypomniało się wczorajsze czytanie książki "Poszukiwanie Boga" Mortona. Wiara jest źródłem pokoju i udręki. Pokój polega na pewności dotyczącej sensu mojego istnienia z powrotem do Boga za Jego Opatrznością.

   Udręka mających łaskę wiary polega na naszej tęsknej miłości. Jak można przekazać i udowodnić tę tęsknotę? Namiastka jest pokazana w naszych rozłąkach z bliskimi. Tak samo jest z miłością do Boga. Wiem, że jestem połączony z Nim wszechogarniającą miłością. Płynie ona do mnie, a przez mnie na innych.

   Tak dotknięty pragniesz się zmienić...żyć dla Boga, bo zaczyna przeważać dusza (cząstka Boga wcielona w momencie naszego poczęcia). W tej miłosnej tęsknocie między przyjęciami zapisuję na karteczkach napływający krzyk;

"Wszystko odrywa mnie od Ciebie, Panie - celu wędrówki mojej!

Jezu Mój Miłosierny nad każdym stworzeniem się użalisz.

Czuję Cię Boże!

Jesteś w ciszy...w Tobie jest najwyższe ukojenie.

Wielu Cię nie zna i nie chce, a przekazać im, że Jesteś!

Jak bardzo niedobrze mi tu Panie"...

    Na ten moment Robert A. Monroe z "Eksterioryzacji" opisuje swoje przeżycia bliskie mojemu sercu (nie użył słowa; "niebo"); było to miejsce czystego pokoju...z paletą świateł i jego barw - nie mającej odpowiednika na ziemi - przenikających osobę.

   Dodatkowo rozbrzmiewała muzyka sprawiająca wibracje w harmonii z poczuciem uniesienia i szczęścia. Sprawiały to chóry - niby ludzkich głosów...bez jasnego źródła, bo sami jesteśmy częścią tej muzyki połączeni z sobą. Tam już wiesz i akceptujesz istnienie Boga Ojca, Stwórcy tego co był, jest i będzie...

Autor był tam trzy razy i wracał niechętnie (raczej sprowadzany). Po powrocie odczuwał nostalgię oraz uczucie samotności przez kilka dni. To potwierdza relacje "życia po życiu" i moje zjednania z Panem Jezusem Eucharystycznym.

   Ja nie potrzebuję namacalnych dowodów na istnienie Królestwa Bożego. Nie muszę tego sprawdzać...znam to z podobnej tęsknoty. Dobrze, że Pan dał nam widzialne połączenie - najsłodszy Sakrament (Eucharystię), bo nie tracimy połączenia naszej duszy z Bogiem Samym...

                                                                                                                                      APeeL