Matki Bożej Pocieszenia

    Dzisiaj, przed odmawianiem koronki do Miłosierdzia Bożego s. Faustyna mówiła o swojej miłości do Kościoła Bożego. Z zadziwienia kręciłem głową, bo to wszystko wiem, a także znam ból Pana Jezusa spowodowany przez większość odwróconą od Boga i szukającą życia...czyli śmierci.

   Teraz, gdy to zapisuję w "Jedziemy" (Info) Jan Pietrzak mówi o duszy i manipulacjach na ludziach. Zdziwiłem się, bo takich słów nie usłyszysz w naszej wierze. Jest zakaz mówienie o duszy, co z nami po śmierci (natychmiast jesteśmy) i o Szatanie. To są jego zalecenia...jak żyłeś w czasach bezpieki to wiesz o co chodzi.

   Większość ludzi nie wie, że ma duszę, która jest kropelką Boga, która - jak opiłki magnezu - mają wrócić do Boga. Ciało jako "świątynia ducha" odpada i na nic się nie przydaje (oprócz Lenina w mauzoleum...dla opętanej propagandy).

    Przed wejściem do kościoła - na zakończenie nabożeństwa różańcowego - przez głośnik słuchałem litanii do Matki Bożej, a moje serce zalała miłości do Domu Pana. Tego nie można przekazać. Jest to miejsce, gdzie otrzymuję Cud Ostatni (Eucharystię)...Chleb Życia dla mojej duszy.

   W błysku przypłynęło duchowe Królestwo Boże, ponadnarodowe, gdzie wszędzie panuje niezmiennie jedno Prawo. Nie można przegłosować, że o. Biedroń i jego partner stanowią małżeństwo. Nic się nie zmieniło w mojej Ojczyźnie Niebieskiej od czasu proroków i nic się nie zmieni do czasu powrotu Pana Jezusa. Nie uda się światu (Szatanowi) przy pomocy "pięknoduchów" unowocześnić Prawdy.

    Na ten moment mam czytanie z dnia 6 sierpnia 1997 r. (Dn 7, 9-10.13-14) w którym prorok Daniel ujrzał wieczne panowanie Syna Człowieczego, "które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie". Ja dodam, że codziennie daję świadectwo o tej Prawdzie. Ostrzegam, bo Apokalipsa już trwa, a Pan przyjdzie nagle "w godzinie, której się nie domyślacie" (Łk 12, 39-48).

   Jeżeli nie przyjmiesz z miłością Boga Ojca "Ja Jestem" i tak musisz czynić to, na co ci zezwoli. Nie bierz tego dosłownie, bo to bardzo trudny duchowo temat; balansowanie na linie, bo jesteś na zesłaniu, biegasz jak mój synek, który czuł się wolnym, a nie mógł robić tego, co chciał!

   Bóg Ojciec pozwolił nam "iść na swoje", z miłosiernej miłości dał nam wszystko; proszę zagospodarujcie ziemię, "czyńcie ją sobie poddaną", a tu głupie dzidzie zalecają nie jedzenie mięsa i straszą gazami. Bezbożnicy są rzuceni na pastwę demonów...

    Naprawdę nie jest trudno zostać świętym...trzeba "zapisać się na kurs" (czyli zawołać do Boga Ojca). Później krok po kroku iść do Autostrady Słońca, która prowadzi do pierwszego stopnia niebieskiej drabiny!

   Masz wolną wolę; możesz trzymać się chałupki z przeciekającym dachem lub wrócić do Pałacu! "Przestań grzebać w ziemskich śmieciach", bo Szatan będzie pokazywał ci nieskończone możliwości jego wolności czyli "róbta, co chceta".

    Eucharystia ułożyła się w laurkę jako podziękowanie za trud na Poletku Pana Boga...

                                                                                                                                    APeeL

 

Aktualnie przepisane...

08.08.1997(pt) ZA RADUJĄCYCH SIĘ Z POWROTU DO DOMU BOGA

    Dzisiaj mam ostatni dzień urlopu. W słońcu idę na spotkanie z Panem Jezusem, a trafiłem na odchodzącą - ze śpiewem i akompaniamentem gitar - pielgrzymkę, która prowadził ukwiecony krzyż Pana Jezusa.

   Łzy zalały oczy podczas pieśni chwalącej Pana z młodzieżą tańczącą w jej rytmie. Podczas Mszy św. trwał niepokój, a po Komunii św. nie mogłem wyjść z terenu świątyni. Usiadłem skulony na ławce, a później - omijając ludzi - wracałem powłócząc nogami.

   W Ew, Pan Jezus mówił (Mt 16, 24-28); cóż z tego, że zyskamy cały świat, a stracimy na duszy. Przepływają święci, pustelnicy, przewodnicy prowadzący pielgrzymki.

    Dzisiaj jest 25-rocznica beatyfikacji o. M. M. Kolbe. Radość Boża zalała serce. W przychodni przygotowałem gabinet. Wyjaśnił się sen, bo trafiłem na bałagan, a w rejestracji latała mysz, której bała się rejestratorka. Spotkałem też kolegę ze snu.

   Napłynęła radość ludzka...radość z powrotu do pracy. To dziwi, bo dzisiaj jest piątek. Ta radość trwała dalej na spacerze z żoną. Słońce, las, kwiaty i śpiew ptaków, a bardzo smakuje zboże z kłosów...w czasie postu. Przypomina się scena z Ewangelii, gdy uczniowie robili to samo. To wyjaśni intencja modlitewna dnia, a napłyną obrazy rozradowanych pielgrzymów...”naszą radością jest Pan”.

   Teraz już wyraźnie widzę moje obecne powołanie: to modlitwa za innych, bo na świecie jest tak wiele potrzeb. Właśnie przepływają różne nieszczęścia. Wołam też za dzieciątka nienarodzone. W ręku „Echo” z objawień MB Pokoju:

„[...] módlcie się, aby pozwolić działać Bogu,

aby z Nim się zjednoczyć, bo tylko takie życie ma sens.

Bez Niego nie ma ani przyszłości,

ani  r a d o ś c i, a przede wszystkim zbawienia wiecznego [...]”.

    To wielka prawda, która wynika z mojego dziennika, a nawet z przebiegu tego dnia. Na ten czas z telewizji popłyną obrazy zamętu na tym świecie, a zarazem pokazano radość powracających do domów w uratowanych Słubicach...tak też jest z nami, gdy wracamy do Domu Boga Ojca!

                                                                                                                            APeeL

 

07.08.1997(c) ZA TYCH, KTÓRZY PRZEPRASZAJĄ ZA SWOJĄ NĘDZĘ

    W śnie pracowałem przy wielu chorych z zawałami serca. W ciemności padłem na kolana i przepraszam Boga Ojca za moją nędzę. Przypominał się  głupi żart, który kiedyś opowiadałem...o pozytywnych skutkach - kopnięcia przez konia - Pana Boga w głowę. Teraz skuliłem się ze wstydu i popłakałem. Stanie się to jeszcze dwa razy: podczas zapisywania i opracowywania tej intencji.

   Przepraszam Najświętszego Tatę za czas, gdy byłem „wielki, mocny, mądry, pewny swego i z a b a w o w y”. To można wybaczyć, ale to, co robiłem mając już łaskę wiary! Wstałem wcześniej z trwającym poczuciem nędzy i gubienia innych przez moje grzechy. Z bólem serca wołałem do Boga z zesłania, z tego ziemskiego padołu.

    Mam prośbę, abyś nie tracił czasu i nie badał prawdy wiary katolickiej. Nie idź tą drogą jak A. Szczypiorski, który zadaje głupie pytania: „jak może istnieć Bóg, gdy ten świat jest tak podły? gdzie Jego miłosierdzie?”.

   Przesuwają się moje wyczyny: niedawny kurs, który utopiłem w wódce. Napływa poczucie niebezpieczeństwa na tym wygnaniu. Przepływają obrazy ludzkiej nędzy: matka pijąca alkohol z synem, bezradność chorych w szpitalach, ofiary wypadku samolotu, poszkodowani w powodziach, mieszkańcy Mariensztatu, który wybudowano na piaskach lub we Wrocławiu na terenach zalewowych. Z drugiej strony megalomania, loty w kosmos i super samochody.

    Na Mszy św. płynęły słowa o buncie Izraelitów, którym na pustyni zabrakło wody (Lb 20, 1-13). Lud nadal nie wierzy Bogu, woli służenie panom ziemskim i martwienie się o byt codzienny. Nie ważne jest zbawienie, powrót do Boga i ojczyzny niebieskiej, a przecież psalmista wołał (Ps 95);„Słysząc głos Boga. serc nie zatwardzajcie”. Nic się nie zmieniło.

    Poprosiłem Boga o ochronę mojej ojczyzny, Popłakałem się, ponieważ uratowano dziewczynkę z wypadku samolotu. Znowu wracają obrazy mojej nędzy: zaniedbań pacjentów, lekceważenia, zbycia, a nawet odmówienia pomocy. W radiu Maryja popłynie modlitwa za uzależnionych, którzy są ofiarami „fabryk śmierci” wg Jana Pawła II.

   W prasie opisują: rozkradanie darów dla powodzian (przez ochotników), nieudolność rządu, przejęcie telewizji przez czerwonych, lekarzy zabijających dzieciątka nienarodzone oraz zakamuflowane ogłaszanie się prostytutek.

    Do miasta przybyła pielgrzymka, co ogłasza bicie dzwonów kościelnych, a moje serce zalało pragnienie bycia na ponownej Mszy św. z przyjęciem Ciała Zbawiciela. Idę w słońcu, płynie „św. Poniżenie” Pana Jezusa, a ból rozrywa serce. Właśnie „patrzy” taka rzeźba Zbawiciela z bramy cmentarnej.

    Pielgrzymi rozeszli się, a ja zostałem w mroku kościoła, gdzie wzrok zatrzymał obraz raju z cieniem kraty! Jakże Pan Bóg mówi do nas. Przecież żadnej nędznej duszy nie wpuszczą do wiecznej szczęśliwości. Wracam odmieniony, bo to nabożeństwo było także za mnie.

   Prasa donosi, że producenci papierosów dodają do nich amon, który nasila nałóg nikotynizmu...to tak jak ci, którzy naświetlali ludzi rtg dla ich obserwacji. Właśnie sklonowano owce i krowy. Blisko już do „stworzenia” człowieka.

   Okradziono magazyn szpitala, szabrownicy na terenach powodziowych, agencje towarzyskie, hierarchia prawosławna występuje przeciwko Kościołowi katolickiemu, trwa czerwona demokracja, W „Dzienniku” Kisielewskiego jest pokazane jarzmo tej okupacji.

   Podczas mojej modlitwy towarzyszyły mi gołębie, a ten dzień zacząłem i kończę na kolanach...

                                                                                                                                  APeeL