Po przebudzeniu boję się przeoczenia czasu na Mszę św. a zły intensywnie kusi, abym dzisiaj nie nie był w kościele! Trochę głupio, bo napłynął obraz Pana Jezusa Frasobliwego (w koronie cierniowej)...nie można mieszać radości duchowych z ziemskimi! Nie wolno tego robić.

   Przed pójściem spać "Droga do Chrystusa" otworzyła się "na modlitwie" serca dzieci Bożych; "Wznośmy duszę do Boga, aby mógł w nas tchnąć dech niebieskiej atmosfery /../."

   Teraz serce raduje początek Mszy Św. gdzie pada określenie Matki Różańcowej jako "Lilija"...łzy zakręciły się w oczach. Ponownie wołałem w intencji córki; "Boże Ojcze Przedwieczny daj jej wiarę maleńką jak ziarno gorczycy...daj przez Syna Swego, Pana Jezusa!" W tej intencji będzie Eucharystia.

    Z radia pobliskiej parafii płynie kazanie o chorobach ewangelicznych, ale w nowoczesnym ujęciu: 

paraliż wolnej woli, która jest największym niebezpieczeństwem wolności!

trąd serca, ślepota umysłu z połamaniem życiorysu i drogi życiowej...

   W ten sposób wyłoniła się dzisiejsza intencja.  W pogotowiu czekam na daleki wyjazd, aby odmówić moje modlitwy...prosiłem o małomówność i to spełnia się, bo nie rozmawiam! Płynie piękna muzyka country, a ja mam się radować, bo "moje prośby zostały wysłuchane w Niebie"!

   Łzy zalały oczy z powodu dobroci Boga Ojca zawołałem z głębi serca;

   <<Ojcze Dobry, którego nikt nie zna, a Który Jesteś! Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, Jedyny i Ostateczny Pan razem z Ojcem Prawdziwym i Duchem Św.! Niech będzie pochwalona każda chwilka mojego życia, które otrzymałem od Ojca! Niech będzie pochwalone wszystko, co stworzył Ojciec! Dziękuję nawet za to, że wygonił mnie z Raju. Dziękuję Ci Ojcze, przecież to dla mojego dobra. Dziękuję!>>

   Z jedynki radiowej popłynie reportaż o młodym człowieku, który postanowił zostać alkoholikiem, wpadł w nałóg, ale zawsze był pogodny. Matce ziemskiej, która próbowała ratować go wszystkimi sposobami robił wiele kłopotów. Sprzedawał rzeczy, a na końcu życia żebrał nachalnie na osiedlu. Zmarł w czasie snu; relanium + alkohol. Matka płacze i nie wie skąd takie cierpienie spadło na nią, a koledzy śmieją się z radości, że żyją...wielu ma ulgę, bo zostali od niego uwolnieni! 

    Teraz w ciszy i półmroku płynie poetycki koncert życzeń: "Czego chcesz Panie za Twe hojne dary?" Dalej trwa spokój (nie ma żadnych spraw, cisza), ale jest to coś innego niż pokój w sercu (wówczas nie napływają złe myśli i niepokoje pacjentów, które odbieram telepatycznie). Na szczycie tych doznań jest Pokój Boży w sercu! To stan duchowy, który jest trudno opisać i przekazać (tak jak stan miłości). To schody do nieba - pierwszy schodek to spokój!

   Cieszyłem się z małomówności, a teraz na dalekim wyjeździe o 20.00 wdałem się w dyskusję "o chodzących do kościoła", którzy uspokajają własne sumienie, lepiej, gdyby nie chodzili do Domu Pana!

                                                                                                                             APeeL