Dzisiaj mam ciężki dzień pracy (oddział i przychodnię), który skończę dopiero o 17.00. Wielu chorych zostanie przysłanych przez złego ducha: babcia czekała 3 godziny na zmierzenie ciśnienia, a robi to pielęgniarka, jakieś zaświadczenia, zdenerwowani wpadający na końcu "z ważnymi chorobami".

   Wytrwałem dzięki pomocy duchowej, bo u chorej z bólami wieńcowymi wyszło dodatkowo niedokrwienie mózgu oraz podwyższony poziom mocznika w surowicy...została przeniesiona, bo u nas nie ma lekarza dyżurnego.

   Jakby na osłodę otrzymałem kwiaty, ale chyba dla Pana Jezusa. W tym czasie napłynął obraz różnych umęczonych rodziców; mężczyzna z dziewięciorgiem dzieci, zniechęcona matka głuchoniemego chłopca oraz ojciec pobity (zakrwawiony), który kupił prezenty i pijany udał się do żony.

   Podczas przejazdu karetką łzy zalały oczy i skulony, oparty o brzeg karetki zacząłem wołać do Pana Jezusa; "Panie Jezu przekazuje Ci moje cierpienie, Ty też tak byłeś udręczony!" Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego...w intencji tego dnia.

   Ogarnij cały świat tego cierpienia; oto matka dzieci ze skazą, inna z celiakią, różne inwalidztwa, a na końcu dziecko - przestępca, trafiający do sekt i jakiegoś guru...to nie ma końca!

    W mojej rodzinie (było nasz pięcioro) wszyscy odeszli od wiary i Boga. To jest mój główny ból. Zawsze, gdy daję świadectwo wiary natychmiast wskazują, że mówię "wciąż o tym samym". Trzy siostry żyją w małżeństwach niesakramentalnych, dokonano grabieży spadku, bo tam mieszkali z rodzicami. 

    Teraz w chwilce ciszy zaleciłem pielęgniarce, aby otworzyła "Prawdziwe Życie w Bogu"...

1.  trafiła na dwie puste strony, a ja skomentowałem, że "Pan Jezus nie ma pani nic do powiedzenia"

2. natomiast sanitariuszowi na drinku, który ma drugą "nielegalną" żonę "pod palcem" wypadły słowa, że tkwi w ciemnościach, a Pan Jezus płacze, gdy widzi jego staczanie się w objęcia Szatana! To cała prawda!

   Późno, Anioł podpowiada, aby odmówić litanię do Najświętszego Imienia Jezus, gdzie pada zawołanie; od zaniedbań natchnień Twoich - wybaw nas Panie!" W tej chwilce w osobistym objawieniu Vasulla Ryden woła ode mnie; "Błogosławione niech będzie Imię Twoje. Dzięki Ci za Twoje pouczenia."

   Natomiast z radia Maryja Pan Jezus mówił, że "dzisiaj niósł mnie na Swoich Ramionach!" Tak było naprawdę, ponieważ oprócz ciężkiej pracy w przychodni i dodatkowego obciążenia w oddziale wewnętrznym, a także napadów demona...wszystko poszło sprawnie.

   Pan Jezus uśmiechał się z Całunu Turyńskiego, a ja zawołałem; "Dziękuję Ci Ojcze i Panie Jezu za ten ciężki dzień i przekazuję tę pracę na Twoje Ręce!"

                                                                                                                                  APeeL