Najświętszego Imienia Maryi

   Cały dzień zszedł na ciężkiej pracy podczas opracowywania dziennika duchowego. Po wyjściu na wieczorną Mszę św. zacząłem moją modlitwę z zamiarem wołania za moich nieprzyjaciół, ale miałem już takie.

   Różne próby odczytu intencji nie udawały się, ale wiedziałem, że mam wołać za swoich prześladowców w związku z dzisiejszą Ew (Łk 6, 27-38), gdzie Pan Jezus wskazuje na wielką wartość przebaczania naszym nieprzyjaciołom, a nawet ich błogosławienie.

   Nie ma żadnej nagrody, gdy czynimy wszelkie dobro dla podobnych nam. Pożyczasz komuś pieniądze, bo wiesz, że on odda...jaka należy się nagroda? To znana Ewangelia o nadstawianiu drugiego policzka.

   Na ten czas św. Paweł powie, co wyraża tytuł, że "Miłość jest więzią doskonałości" (Kol 3,12-17); mamy znosić jedni drugich i nawzajem sobie wybaczać, bo tak uczynił Pan wobec nas. Gdy ukażą nasze grzechy któż się ostoi? Przebaczenie daje pokój w sercu, w miłujących się mieszka Bóg. Jak to wszystko wyraził były prześladowca pierwszych chrześcijan.

   Dziwne, bo po wyjściu do kościoła serce zalała miłość do wszystkich ludzi, a szczególnie do jadących na TIR-ach, lawetach, samochodach z dźwigami...nawet dziwiłem się ich nawałem. Chciało mi się płakać z powodu naszego wspólnego zesłania tutaj.

   Tyle każdy ma kłopotów, a ludzie nie przychodzą do domu Pana. Myślałem o pracowitych, ale modlitwa nie szła. W tej miłości do ludzi ujrzałem tych, którzy z różnych względów i w różnym stopniu są niechętni mojej osobie.

    Kruszy się "resztka Pana". Eucharystia jakby lekko pękła, zwinęła się i rozpuściła. Faktycznie będę miał kłopot z odczytem intencji. Jako obserwator meczu podając piłkę przez płot usłyszałem od piłkarza; "źle odczytałem intencję"...w sensie, że źle ustawił się do mnie piłki. Zdziwiłem się, bo podał mój problem, który rozwiązałem dopiero w nocy.

                                                                                                                               APeeL

 

 

Aktualnie przepisane.

26.06.1991(ś)  Stałem się żywym wśród umarłych...

    Tuż po wstaniu odmówiłem cz. chwalebną różańca; "musisz tak zaczynać dzień, nie wypada inaczej"! W sekundowym śnie pojawiła się wizja świecącego materiału, który iskrzył łagodnym światłem...z chmury tych błysków został utworzony obraz Niepokalanej, a w końcu pojawiała promieniująca Monstrancja.

   Wczoraj prosiłem Matkę o pomoc w załatwieniu sprawy przyłącza gazowego (niepotrzebnie rozpocząłem budowę domu)..."wszystko się załatwi." Potrzebny człowiek przejeżdżał koparką i przy mnie spadł mu pakunek...tak spełniło się zapewnienie!

   W oczekiwaniu na urzędnika miałem natchnienie, aby rozmawiać z panią, która  nie słyszała o Objawieniach w Medziugoriu?

   Nic pani nie wie o Matce i Jej posłaniach, a Ona wszystko wie o pani. Mamy duszę, wszystko jest prawdziwe w naszym kościele, zły będzie wskazywał na kapłanów - proszę wówczas modlić się za nich! W ciągu 5-minut chciałem wszystko powiedzieć tej kobiecie o jasnej duszy, która zostaje wezwana.

   Przed pracą trafił się młody człowiek, który na moje słowa "o służeniu jeden drugiemu" odpowiedział; "mówi pan o nauce Jezusa, którego świat nie przyjmuje." To bratnia dusza...

   Dzisiaj jest normalna, nieciekawa praca, wracam, a zalatują zapachy (post zaostrza węch). Muszę stwierdzić, że nie znam osób poszczących w ten sposób. Natomiast zalecenie poszczenia w piątek wywołują mój uśmiech (można jeść 3 razy, tylko raz do syta!)

   Zobacz cierpienie Matki, która widzi zaślepienie i zgubę całych narodów! Napadła mnie tęsknota i smutek, chęć modlitwy - w tym czasie w mieszkaniu nie ma warunków do padnięcia na kolana i twarz.

    Ulice pełne ludzi, samochodów, szumu, różnych ważnych spraw, a w kościele 12-15 osób! Dzisiaj mam pragnienie przyjęcia Św. Hostii. Pan pokazuje, że zaspokaja nasze pragnienia duchowe w stopniu odpowiadającym cierpieniu. Ziemia nigdy nie czyni tego, bo albo jest brak spełnienia, pełne rozczarowanie lub przesyt i niesmak po spełnieniu!

    Kapłan podnosi Monstrancję, wykonuje ruch okrężny...a światło wywołuje te same błyski jak w śnie. Teraz spojrzałem w prawo, a tam był wizerunek Matki ze snu!

    Piękny dzień - chwilka na działce. Intensywnie napływa, abym czytał Biblię i nic nie robił, bo próbowałem wyrywać chwasty czyli szkodzić roślinom. Tam przeczytam, że "jestem żywym wśród umarłych". To prawda, że jestem żywym wśród umarłych! Moje rozeznanie jest lepsze niż kapłana, bo on styka się tylko z szukającymi Boga lub normalnie wierzącymi.

    Program milicyjny pokazuje zbrodnie-instruktaże; jak napadać na jadąca na rowerze, a teraz, gdy to przepisuję (2019 r.) pokazano kradzież samochodu. Wkłada się butelkę plastikową między tylny błotnik i koło. Kobieta wysiada, a gość wskakuje do samochodu i odjeżdża!

   Po co i kto namawia ludzi do grzechu? Zastanawia mnie łączność między zbrodniarzami, przecież nigdy nie uzyskają pokoju w sercu...do końca swojego życia! Od zbrodniarza - gwałciciela moja myśl uciekła do listu dziękczynnego młodej szczęśliwej kobiety, która powstała w wyniku gwałtu.

    Ojciec nie pozwolił jej matce przerwać ciąży...on stał się dla niej ziemskim "Józefem". Nie wolno czynić zła, gdy zaistnieje zło (przerwanie ciąży wynikającej z gwałtu)! Nieogarnione jest Dzieło Boże!

                                                                                                                                   APeeL

 

27.06.1991(c)   ZA LUDZKIE ĆMY...

   Tuż po północy zajadam się i piję wódkę...wstydzę się spojrzenia MB Nieustającej Pomocy oraz Pana Jezusa Miłosiernego.  Obudziłem się z niesmakiem, a nigdy nie mam tego po poście. Wówczas mówię; "dziękuję Matko, a w sercu mam wielka radość."

    Na korytarzu ciężko zemdlała kobieta...później doszedłem do wniosku, że; "to zły ją przewrócił!" Po jej powrocie do przytomności, siedzimy i rozmawiamy, a ja zdradzam jej metody działania złego, który cieszy się z jej smutku, rezygnacji i przygnębienia.

   Swoje ciężkie życie oraz wszystko trzeba czynić w łączności z Matką i każde cierpienie oraz chwilkę uświęcać (ofiarować)! Pomagam jej lepiej niż własnej matce, a dodatkowo odwożę do domu karetką...wszystko bezinteresownie!

   To są chwilki - wizytówki dla Mateczki...w Jej Święte Imię...za Jej wszystkie cierpienia, których doznała i doznaje dalej od moich braci i sióstr ziemskich. Nawet napłynęła łączność duchowa z Medziugoriu, a serce zalał wielki pokój!

   Teraz męczę się "z beznadziejnym przypadkiem", bo młoda i piękna dziewczyna, której nic nie brakuje jest smutna w duszy! Matki Pana Jezusa na pewno nie zna. Wskazuję jej, że pokój i ufność to dary Boga...trzeba o nie prosić. Nie otrzyma tego ode mnie, bo Szatan będzie trzymał ją w napięciu i strachu przed chorobą oraz śmiercią. Wskazałem, że bój toczy się o pojedyncze dusze...

   Płacze staruszka, nawet chwilami złorzeczy na syna pijaka, który kradnie jej pieniądze; "proszę przekazać go Matce Prawdziwej, Ona kocha go bardziej niż mnie i panią...proszę to uczynić!"

   Nagły dreszcz przebiegł przez moje serce i serce tego nieznanego i umęczonego alkoholizmem człowieka oraz przez Serce Matki. Tego nie wytłumaczę żadnym językiem. Łza zakręciła się w oczach, bo syn tej staruszki to syn Boga...tak jak ja!

   Napływa uspokojenie, a dzisiaj jest 10-rocznica Objawień w Medziugoriu. Zaprawdę ludzkość wiele traci - mało ludzi zgłasza się do Matki...robił to o. Maksymilian Maria Kolbe; spróbuj sam, spróbujcie wy!

    Dyżur w pogotowiu zaczynam z pragnieniem modlitwy, ale na szczycie tej tęsknoty trafiła się maleńka rana na kolanie u otyłej dziewczynki. W ostatnim momencie uciekłem od zdenerwowania i zawołałem; "Matko przekazuję Ci moje cierpienie oddalenia od Jezusa...właśnie w tym momencie."

   Z uśmiechem załatwiłem drżącą ze strachu i w pokoju usiadłem na ławce w towarzystwie miśka, który lizał mi rękę! Płynie modlitwa, nie obchodzi mnie cały świat. Czy ludzkość nie przypomina ćmy, która lata wokół wielkiej lampy, a po oparzeniu pada...zrywa się ponownie i leci to mylącego światła parzy się, aż do śmierci! Większość ludzi szuka światła rozumu, wiedzy, a nawet tą drogą Boga!

    Nadeszło pocieszenie w postaci bardzo dalekiego wyjazdu. Usiadłem z tyłu karetki i odmawiałem "obowiązkowe" modlitwy...tak sobie narzuciłem. Zawołałem tylko:

   "Panie Jezu spraw, aby Twoja Męka nie poszła na marne w mojej rodzinie...Duchu Św. otwieraj serca ludzi do których mówię!" Twarz włożyłem w dłonie, a kierowca zerkał w lusterko zdziwiony co mi jest?

   Po otworzeniu oczu wzrok zatrzymała piękna łąka, las brzozowy z kapliczką, wszystko to bardzo cieszyło. W niezwykle nędznej chałupce badam dzieciątko. Trzymam go za główkę; "bądź uzdrowione w Imię Jezusa."...w tej sekundzie z moich oczu pragną wylecieć łzy, a w sercu pojawił się duchowy ucisk!

   Przed wyjazdem pokazano Ormian, zniszczone domu i mężczyznę siedzącego w rozwalonej chacie z różańcem w ręku. Z serca przesłałem do serca Gorbaczowa małego Jezusa, aby wywołał w nim wiarę w Boga. Proszę w intencji Ormian - o pocieszenie ich i poprawienie ich losu.

   Także z całego serca zawołałem do Matki o pokój w Jugosławii, gdzie trwa groźba wojny domowej! Ilu w tej sekundzie woła ze mnę o Pokój? Teraz jedziemy do błąkającej się po wsi, która okazała się oszustką...w czasie ustalania danych z milicją oddaliła się.

   Ormianin z Różańcem, a właśnie czytałem w "Gazecie Wyborczej" o św. Jehowy, gdzie jest zakaz modlenia się do Matki i odmawiania różańca. U nich nie ma też Ducha Świętego, nie mamy duszy, a Pan Jezusa jest człowiekiem...wg muzułmanów prorokiem mniejszym od Mahometa! Nie ma też Matki Bożej, w momencie śmierci idę do ziemi, modlitwy za zmarłych są niepotrzebne! Zobacz działania Szatana, który odciąga od Boga Jahwe do Jehowy!

    Teraz jesteśmy w środku piekła ziemskiego; dwa ciężarowe samochody po poślizgu zderzyły się. Wylana ropa, krzyki, jęki, błyski, przestraszone dzieci, których ojciec jest ciężko poszkodowany...tam gdzieś czeka matka ziemska.

    Zaczepiłem młodego chirurga dziecięcego, mówię mu o uświęcaniu jego pracy o Matce z Medziugoriu, a on już ma telefon. Tak jest i będzie zawsze. Ludzie na wszystko mają czas, ale nie dla Boga!

                                                                                                                                APeeL

 

28.06.1991(pt)  Czuwanie wynagradzające Panu Jezusowi...

   W karetce zamilkłem i wołałem; och Jezu! Jezu!...dzisiaj jestem z Tobą, będę czuwał, bo pragnę Cię pocieszyć. Wola Twoja...czuwajcie...śpicie? Ojcze mój!"

   Z serca wypływają pojedyncze słowa i zdania...pojawiło się połączenie drogi krzyżowej z modlitwą różańcową, o co prosiłem! Ta modlitwa jest obecnie na witrynie i towarzyszy mi codziennie.

    Pan Jezus wskazuje, że największą wartość ma współcierpienie z Nim podczas Bolesnej Męki! W sekundowym śnie ujrzałem rząd klęczących ludzi z pięknie ubranym kapłanem, który wychodził z tego rzędu. Wróciliśmy do bazy, gdzie trwałem na modlitwie do 2.00.

   Przebudził mnie szatański widok; moja modlitwa napisana na maszynie leżała w błocie, a ja poczułem straszny smród, który zniknął po 2-3 sekundach!

   W myśli popłynie list do "Gazety Wyborczej" w sprawie św. Jehowy. "Mateczka moja, która dała Syna Bożego, Jezusa, mojego osobistego Zbawiciela ma groźnego przeciwnika - Księcia Kłamstwa. Mądrość Boża sprawia, aby podczas naszego ziemskiego szkolenia działy się różne rzeczy. Tylko Pan może otworzyć Wam oczy, a wówczas ujrzycie, że poglądy świadków Jehowy uderzają w samo Serce Jezusa i Matki!"

   Dzisiaj są obrady Sejmu, gdzie trwają kłótnie, fałsz i walka o "dobro", a takie obrady wszyscy powinni zacząć od Mszy św. oraz modlitwy pojednania z przekazaniem pokoju! To co jest dla mnie jasne i proste - nigdy nie zostanie zrealizowane, bo zły ma swoich i wysłanników!

   16.00 smutno...smutno i już wiem, że ukoi mnie tylko modlitwa i św. Hostia. Przez żonę zostałem wysłany po zakupy i ze smutkiem patrzyłem na góry mięsa i dobro, którym zostaję obdarowany z innymi ludźmi. Naprawdę to mnie nie cieszy, nawet odczuwam niesmak. Dzisiaj poszczę i mój głód jest tylko i wyłącznie duchowy.

   Na Mszy Św. przysypiałem umęczony, nawet mogę upaść...aż do Komunii Św. Wówczas cały kościół zalało słońce. Odeszła śmiertelna tęsknota. Zły napadł na mnie; "kim ty właściwie jesteś, że mówisz do ludzi w Imieniu Matki Bożej, a nawet za Nią!...za kogo się masz?"

    Odpowiedziałem, że Matka Boża zna moje serce - przeszkadzam ci, to dla mnie jest jasne! Teraz uderza po staremu: "mafia, klika, kierownik taki sam jak wszyscy."

20.00 Powrócił smutek z tęskną miłością do Pana Jezusa...

"Nikt Cię nie ogarnie - Jezu!

Nikt Cię nie pojmie - Jezu! Zbyt mali jesteśmy...

Ty-Bóg nakarmiłeś mnie dzisiaj

Ty-Bóg połączyłeś Swoje Serce z moim

Ty-Bóg do mnie zszedłeś z Nieba!"

                                                                                                                           APeeL

 

29.06.1991(s)  Wybaw mnie od zaniedbań natchnień Twoich!

   Przeżegnałem się byle jak, a zły straszy ciążą żony...nawet w sekundowym śnie pojawiło się dzieciątko. Napłynęła pomoc, aby pomodlić się, bo nic nie dzieje się bez Woli Boga Ojca!

   Padłem na kolana i na twarz jak islamiści i zawołałem: "Boże Ojcze dlaczego tak mało ludzi przyjmuje Ciebie? Dlaczego tylu odrzuca? Dlaczego dla większości nie istniejesz?"

Książeczka otworzyła się na litanii do Imienia Jezus, gdzie trafiłem na słowa zawołania; "wybaw mnie od zaniedbań natchnień Twoich!" Większość życia spędziłem nie słuchając Jezusa i Jego natchnień; z głupoty, nieświadomości, na złość i z lenistwa.

    Dzisiaj pracuję na "dwa fronty", w przychodni dodatkowo załatwiam dzieci i mam dyżur w pogotowiu. Pod wieloma obrazami leży przestraszona babcia (naczynioruchowy ból głowy), która wie o tym, że w próbie należy uciekać się do Matki Bożej, ale "nie zaszkodzi wezwać pogotowie!"

   Zobacz naszą ufność Bożą w wydaniu wiernych. Wiara w moc lekarza ma większą od mocy Matki i Jezusa! Podczas przejazdu do tej pacjentki pomyślałem, że dzisiaj jest święto Piotra i Pawła...och, wypadałoby wstąpić do kościoła.

    Nawet nie zdziwiłem się, że w drodze powrotnej kierowcę karetki zatrzymały jego dzieciątka. Zabrał je na przejażdżkę i tak podjechaliśmy pod kościół, gdzie byłem pierwszy raz. Tam był Jezus po Ubiczowaniu, a także z Gorejącym Sercem i Prześliczna NM Panna oraz Matka Boża Nieustającej Pomocy.

   W fartuchu lekarskim klęczałem przed Panem Jezusem i wołałem; "Jezu mój!...Jezu, Ty mnie tu przywiodłeś." Napadła mnie wielka tęsknota, a świat zewnętrzny przestał się liczyć...

  • Czy w pana mieście jest jeden sprawiedliwy?

  • Nie, chyba nie!...odpowiada kierowca.

  • Niech pan dąży do tego, aby ocalić miasto!

  • Wiem, znam, ale jestem za słaby..zbyt kocham dzieci, to zasłoni oddanie się Jezusowi!

  • Rozumiem...nie da rady służyć dwóm panom!

    Pod niezwykłych rozmiarów obrazem Jezusa Miłosiernego (0.5 m. na 1.5 m.) leży 16-latek i umiera z powodu samobójczego spożycia tabletek nasennych! Pędzimy na sygnałach na spotkanie z karetką "R".

   Ten obraz szczególnie zdziwił mnie, ponieważ jest to mieszkanie niedawno zmarłego dziadka, który z mocą prawa - jako kierownik - zdejmował krzyże ze ścian sal szkolnych!

    "Jezu mój...Twoje Dzieło jest nieogarnione i niepojęte! Ty, Jezu Sam jesteś niepojęty dla rozumu ludzkiego. Ty, Sam przemieniasz moje serce z różny stron i na różne sposoby. Nigdy Ciebie nie pojmę - zbyt małe ja stworzenie!" 

   W tym momencie Duch Św. wskazuje mi modlitwy św. Brygidy z prośbami na ostatnią godzinę życia ziemskiego! Jakże ważna jest dobra śmierć. W tym czasie kolega był u dwóch kierowców, którzy po uderzeniu samochodem doznali pęknięcia czaszki z wytryśnięciem mózgu! Jakie znaki dla niego? Jakże ważna jest dobra śmierć (z sakramentami)! Mój ból serca koi modlitwa do Najświętszego Oblicza Pana Jezusa!

   "Pozdrawiam Cię, wielbię, kocham Cię, o mój Jezu, Zbawicielu, na nowo zelżony bluźnierstwami, jakimi Ciebie nieustannie obrażamy /../ proszę Cię najpokorniej poprzez moc Twego Najświętszego Oblicza /../ o niepojęta Dobroci Boga, o niewysłowiona Miłości Ukrzyżowana, o nieskończone Miłosierdzie, ufam Tobie.

   Ojcze przedwieczny, ofiaruję Ci zbolałe Najświętsze Oblicze Twego Umiłowanego Syna jako nieskończone zadośćuczynienie i okup za nasze winy /../ Spójrz na te Boskie Rany. One wołają: miłosierdzia /../."

   Dalej napływają dzieciątka...to wymiotuje, a to gorączkuje. Nieczynne apteki, co mu dać i jak go leczyć? Trzymam rękę nad jego główką i mówię; "bądź uzdrowiony w Imię Jezusa". Napływa natychmiastowa pomoc, że w lodówce jest penicylina! Zastrzyk, krzyk i sprawa załatwiona!

   Pod prysznicem zły kusi religijną pielęgniarką, a ja wołam; "Odejdź! /../ zawsze po twoim kuszeniu będę się modlił ku chwale Ojca, Pana Jezusa i Ducha Św. oraz Matki." W jednej sekundzie pojawiła się moc Boża, ufność, chęć do wykrzyczenia cz. chwalebnej różańca!

   Padłem na kolana z twarzą w dłoniach wołając; "Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo. Zmartwychwstał Pan!" Sam zobacz jak wygląda "podwójne życie" człowieka duchowego. Jak możesz kogoś ocenić i coś o nim powiedzieć? Zły próbuje rozpaczliwie przerwać moją radość i podsuwa mi pisanie listu w sprawie Jehowców, ale na wyjeździe wita mnie Matka z otwartymi ramionami!

   Wracamy mijając kaplicę wiejską. Matka wiezionego dziecka mówi, że sami ją wybudowali, a teraz trzeba wozić księdza...ma swój samochód i jeszcze żąda na tacę!" Ze Światłem Bożym czytam ten satanizm; "lepiej gdybyśmy nie wybudowali kaplicy, bo wówczas nie byłoby dalszych kosztów wożenia kapłana i tacy!"

- Ta kaplica to wielki dar Boga dla was, a kapłan do waszej wioski przywozi Pana Jezusa...tego nie zrozumie pani do końca swojego życia! Mówię do pacjentki przez 10 minut, a zły aż szaleje - na drodze trafiły się krowy, a kierowca i sanitariusz przeklinali przy dziecku!

   Teraz wiozę ciężarną z przedwczesnym porodem...przedwczesne przyjście i śmierć nie w czas! Poruszam z pacjentką ten problem. Z wielką i niebezpieczną nagłością kierowca hamuje trzy razy...z powodu przebiegających psów i sarny. W korytarzu szpitalnym kończę - z wielką radością w sercu - cz. chwalebna różańca, a rodzącej zalecam, aby zawołała o pomoc do Matki Bożej (swoimi słowami).

   Obym zawsze słuchał natchnień Twoich, Jezu mój! Dzień kończy dyskusja - radzenie wierzącej pielęgniarce; "pani już nie wypada jeść w piątki, a na modlitwę musi pani znaleźć czas! Wówczas będzie go jeszcze więcej...proszę się przekonać!" 

                                                                                                                             APeeL

 

30.06.1991(n) W otwartych Ramionach Matki...

   Przed północą czytałem o Matce Bożej z Medziugorie...pozwalała dotykać Swojej Sukni, a dla niektórych miała otwarte ramiona, a przy innych znikała całkowicie! To przekazywali Widzący! Taka łaska spotkała mój dom - tam stoi teraz figurka Matki z otwartymi ramionami, a to sprawia wielkie pocieszenie przy powrocie z pracy.

    Właśnie trafiła się (1.30) młoda dziewczyna po wstrząśnieniu mózgu ("Fiacik" wywrócił się kołami do góry). Zawieźliśmy ją do szpitala, a w domu czekała na nią ziemska matka! Wstrząśnienie mózgu wygląda niewinnie - człowiek nic nie pamięta, nie odpowiada na normalne pytania. Po pewnym czasie wraca do świata.

   Przyjechała policja i nagle w Świetle Bożym ujrzałem wielkość policjanta; "to człowiek, który może oddać własne życie w obronie słabszego, obcego...to człowiek, który z mocy prawa ziemi i Nieba może zabić złoczyńcę po dokonaniu niezbędnych ostrzeżeń!"

   Przecież tak samo postępuje z nami Stwórca...ostrzega, daje znaki i woła zawsze jako Najlepszy i Najczulszy Ojciec, ale Jego Sąd jest jeden i jedna sprawiedliwość.

     Wsunąłem się pod kołdrę i odmawiałem wszystkie modlitwy; "Panie Jezu spraw, aby Wola Boga wypełniła się na moich dzieciach. Matko. proszę Cię odsuń to nieszczęście  od moich dzieci!" 

   Rano napłynęła diabelska wesołość; powinno wydać się dekret, że ludzie z nomenklatury mogą pracować na swoich stanowiskach...aż do śmierci, a później chować ich w złotych trumnach na specjalnych cmentarzach. Pełna pompa...w tym kilku księży!

   W domu trafiłem na kłótnię żony z córka, a na ten moment książeczka do nabożeństwa otworzyła się na zawołaniu;

"Jezu nie chcę mieć życia osobistego!

Jezu mój Prawdziwy Przyjacielu

zabierz te głupstwa ode mnie, daj pokój żonie i córce."

Matko moja , Matko wszystkich ludzi

Matko Świata, Matko Jezusa

Ty, która zrozumiesz wszystko do końca

Ty, która nigdy nie zwątpiłaś

Ty,która Byłaś do końca Męki Jezusa

Bądź Matko ze mną...proszę!"

    Wszystko stało się inne, ja jestem w Jej otwartych Ramionach! Ona wie o mnie i patrzy; czy w próbie tracę ufność. To zwykła ucieczka do Niej, nie do złego i jego sztuczek. Szatan do twojego smutku dołoży rozpacz...rozdrażnieniu i doda złości. Ja ze smutku mam radość - odnalazłem z samego rana Matkę!

    Wybraliśmy się na Msze Św. o 15.00...jedziemy w ciszy samochodem, modlę się i wołam "Matko, ja wiem, że poświęcenie sprawy Tobie lub Jezusowi oznacza przeszkody. To zarazem jest badanie naszej siły i ufności, naszego stanu wiary! Po przeszkodach zwycięża Twoje Dobro i zakończenie jest chwalebne!"

   Wstąpiliśmy do kościoła, gdzie była całodobowa adoracja Monstrancji. Powróciło dobro, cichość, jasność i pojawiła się radość Boża. Atak Szatana myli ludzi i wskazuje, że oni są źli! Ty myślisz, że jesteś zły, a to jego robota...on klaszcze i śmieje się z twojej udręki. Nie pozwól klaskać diabłom, pamiętaj, że Aniołowie wówczas płaczą!

    Podczas Mszy Św. walczyłem z sennością i miałem wątpliwość czy mogę przystąpić do Eucharystii (datki od pacjentów), ale napłynęło, ze "tak!"

   Dzisiaj jest zakończenie nabożeństwa do Naj. Serca Pana Jezusa i bardzo pasuje głośna muzyka organowa. Z ostatnimi ludźmi wychodzę z kościoła. Na zakończenie tego dnia czytałem art. w "Echu" o "Polu walki", a chodzi o to, że Szatan oszukuje nas i wskazuje na przyczynę zła w świecie...w innym człowieku, w biedzie, systemie. Sam zaleca metody walki ze złem, co ma przynieść szczęście na ziemi (jedna rasa, bolszewizm oraz mieszanie ras w islamie).

    Zdziwiony czytam to, do czego sam doszedłem. Matka mówi o sercu człowieka jako polu walki! Matka wskazuje nam na wodę święconą, medalik, modlitwę oraz oddanie Jej swojego serca.

    Nie będę miał już spokoju od  B e s t i, bo rozgryzłem jego metody!

                                                                                                                       APeeL