Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, ponieważ nagle zmarła matka lekarza z grafiku. Nie wiem jaki udział w tym Pana, ale mam trzy wolne soboty: jedna moja, druga zamiana na prośbę kolegi, a ta trzecia z ucieczką z dwóch niedziel. Bardzo ciężko pracowałem w garażu nie było mnie w domu i żona złościła się na dodatkową nieobecność w niedzielę!

    Podjechałem pod „mój” krzyż i w nagłym błysku ujrzałem zmarnowanie łaski bycia dobrym lekarzem (wódka i karty z traceniem zdrowia, czasu i pieniędzy oraz pracoholizm). Już tego nie naprawię. Proszę Najśw. Tatę o pomoc w nauce. Napływa „wiedza medyczna” i o. Pio, który nie był lekarzem, a uzdrawiał!

    Na Mszy św. o 6.30 płyną czytania, ale dzisiaj nie ma bólu duchowego. Poprosiłem też Matkę Najśw. o ochronę, a św. Hostia pękła nietypowo (1/3 i 2/3). Wprost „wiem”, że dzisiaj otrzymam większą pomoc. To okaże się celne, ponieważ dyżur będzie straszny.

    Wiedz, że zgodziłem się na pracę na „dwóch frontach”: jako dyżurny w przychodni, a zarazem w pogotowiu. Można dostać zawału serca, bo przyjmując na górze drżysz, że będzie wyjazd. Sprawdziłem, że nie ma żadnego wezwania (o 7.30), ale oszukano mnie. Często tak bywa, że przed zakończeniem dyżuru ktoś ma pecha i musi wyjechać.

    Tutaj zostawiono takie wezwanie i po chwilce przekazano mnie. Miałem wielkie szczęście, ponieważ to mój pacjent, który miał skierowanie do szpitala, ale nie pojechał! Mam jednak lęk, ponieważ wysłałem go moją karetką, a po drodze był wypadek! Dobrze, że była R-ka, która pojechała. Przez oszustwo kolegi możesz trafić do więzienia. Zrozum strach doświadczonego lekarza, bo tam były ranne dwie osoby...w tym dziecko! Pan pomógł! Ja wiem o tym!

    Teraz jest u mnie matka z dzieckiem na zastrzyk, który zostawiła w swojej przychodni, a tam właśnie kończą przyjęcia (10.00!). Ponowne wezwanie do bólu serca, a nie ma „R-ki”, ale pacjenta przywieziono do przychodni...czyli do mnie! To znowu pomoc Pana Jezusa. 

   Piszę to, a w tv „Puls” pokazują 10-letnią walkę matki o syna w sekcie. Kończę, ale jeszcze „wczasowiczka” pocięta przez owady (obcy rejon)!  Mam szczęście do pracy. Przybyła pacjentka z wnioskiem do sanatorium,a ale ma wysokie OB.! Z radia informują o blokadach dróg i wypadkach z korkiem, który ma 42 km!

    13.30 Złapałem umówionego hydraulika, bo zapchał się kran od ciepłej wody, który wykonał pracę w 5 minut, ale żona z córka zrobiły mi awanturę, bo córka nie może się umyć, a wyjeżdża do siebie. Nawet z tego powodu nie kończy obiadu (obrażona na darmowe jedzenie!). Zobacz naszą nędzę i zapłatę za dobre serce.

    W pogotowiu będzie trwał nawał do 23.00 i jeszcze w nocy: cewnikowanie babci, a odejście cewki nietypowe oraz dziadka, który ma jej zwężenie (nawet urolog miał kłopot). Na przejazdach trafiamy na stada krów.

   W tv pokazują zrozpaczonych rolników, bo nie ma gdzie sprzedać zboża.  Walki byków (torturowane), bezdomni, a w nocy policja przyprowadzi pijanego kierowcę. Wychodzę z dyżuru, ledwie żywy, a zatrzymuje mnie moja pacjentka! Popłakałem się i zawołałem: Tato! Tato!”.

     W "Gazecie wyborczej" będzie art. "Nie ma kary po 26 latach"...chodzi o dotychczasowa bezkarność przedstawicieli władzy ludowej w Procesie Czerwca '76. Bito przechodzących przez szpalery funkcjonariuszy, trzymano ich w upale w samochodach, w więzieniu jednemu rozeszła się świeżo zagojona rana pooperacyjna, a po wyjściu z aresztu (37 dni) stracił pracę. Trochę jest dziwne, że ubolewa nad tym szmatławiec Adama Michnika zdegenerowanego moralisty...

                                                                                                                                  APeeL