Tuż po przebudzeniu miałem poczucie, że będą jakieś kłopoty z synem. Poprosiłem Pana Jezusa o ochronę i zmiłowanie się nad nami, a łzy zakręciły się w oczach.

    Teraz w drodze na Mszę św. o 7.00 odmawiałem zaległą koronkę do Miłosierdzia Bożego, ale w Domu Boga był zaduch, a na zewnątrz inwazja komarów, które "muszą z kogoś żyć".

    Na ten moment mój profesor Św. Paweł mówi o życiu dla ciała (śmierci) i dla ducha (życia wiecznego). To jest tak proste, że niepojęte dla tych, którzy powstali samoistnie z wielkiego wybuchu, a później jakoś szło i poprzez małpy staliśmy się władcami tego świata.

    Fajna bajka, ale trzeba być trzeźwym, aby w nią uwierzyć. W tym czasie krytykuje się Boga Ojca za Jego cud stworzenia wszystkiego. Niech jakiś super specjalista opisze możliwości wzroku; mamy ostrość przy patrzeniu blisko i w dal, bobry widzą przy zamkniętych powiekach, a sowy w nocy. To tylko trzy przykłady.

    Dla mnie to wszystko jest jasne, ale Cudem Ostatnim jest Eucharystia (dla oczu i w dotyku to opłatek wigilijny)..w kilka sekund łączysz się z Ciałem Pana Jezusa i stajesz się innym człowiekiem .

    Dzisiaj Komunia Św. pękła na pół, a to oznacza jakieś cierpienie duchowe z zapowiedzią Pana Jezusa, że będzie ze mną. („My”).  Prosiłem Boga w intencji córki, która odeszła całkowicie od wiary, ma małżeństwo kontraktowe, feministka z nałogiem stosowania śr. przeczyszczających.

   Teraz wołam do Judy Tadeusza. Ja sam nie mogę nic uczynić. Wraca mój upadek w Szczyrku (upiłem się), ale to było tzw. "ostatnie ostrzeżenie". Każdy ma jakieś słabości, ale chodzi o to, aby ich nie chciał. W ręku „Przyjaciółka”, gdzie jest informacja o wyrzucanej na bruk: matki chorej psychicznie i syna 18-latka. Władza ma wielkie wille i jakaś tam Polka ich nie obchodzi.

    Na spacerze szerszeń zaatakował żonę...po zabiciu takiego (daje sygnał) przylatuje stado i likwiduje wroga. Teraz pragnę snu, ale dalej nękają komary. Nawet do domu nie można dojechać, bo remontują drogę. W papierach trafiłem na dwa listy - prośby, a żona upomina się o 5 tys. złotych na urządzenie kuchni!

    Córka zostawiła pismo „Detektyw”, gdzie było wiele spraw, próśb, błagań o pomoc. Przypomina się dzisiejsze czytanie Dz 3, 1-10. Do świątyni przynoszono chromego od urodzenia, który prosił o jałmużnę, ale Piotr i Jan powiedzieli: „Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!” I ująwszy go za rękę, podniósł go. /../ odzyskał władze w nogach /../ zerwał się /../ chodząc. Skacząc i wielbiąc Boga”. 

    Ja natomiast po wyjściu z kościoła ominę żebrzącą!

                                                                                                                      APeeL