MB Kościoła

   Trwa ciąg dyżurowy w pogotowiu...to przypomina uzależnienie (pracoholizm). Bogaci lekarze wolą pracować normalnie, bo w pogotowiu płaca marnie i budzą w nocy. Można powiedzieć, że to moja pasja (konik, hobby).

   Prawdę mówiąc lubię tę dodatkową pracę, bo jestem wciąż z zaskakiwanymi ("spadł z dachu i po fachu")...w środku życia często na granicy śmierci. Wieczorem sprawdziłem „To-To”...nie zostałem zaskoczony i dobrze, że nic nie wygrałem, bo nagle miałbym wielu "przyjaciół".

     Teraz jestem zdumiony drugą dobrą nocą w pogotowiu, bo w dzień był bałagan. Pocałowałem Twarz Pana Jezusa i trafiłem wcześniej do przychodni. Nie wiedziałem, że dzisiaj jest wielkie święto  (MB Kościoła), a to oznacza nawał chorych.

    Święto świętem, a kłótnie i złość ludzi normalna. Wielu - właśnie dzisiaj - z natchnienia Złego przychodzi po zaświadczenia, wnioski na rentę i do sanatorium! Nawet nie wspomnę o powtórkach leków...dla siebie, żony i sąsiadki ("dobry uczynek"). Zawsze wszystkim powtarzam, aby nie przychodzili w święta kościelne, ale zapominają.

    Z radia popłynie informacja o nieudanym napadzie na bank...zaskoczono przestępców (dwóch z nich to ochroniarze)! To zaskoczenie wróci jeszcze dwa razy: dalej będzie dobry dyżur, a nawał w święta.

   Popłynie modlitwa, a w tym czasie przepłyną obrazy zaskoczonych: bombą na osiedlu, powodzią ze strumyczka, nieszczęściem, wypadkami, chorobą i lokalnymi konfliktami zbrojnymi..

                                                                                                                                       APeeL