Ludzie popełniają wielki błąd modląc się do Boga w swoich sprawach. Chodzi o to, że najpierw podejmujemy decyzję, a później odmawiamy modlitwę. Ma być odwrotnie; modlitwa o odczytanie Woli Boga Ojca, prośba o prowadzenie i decyzja. Mamy tak czynić w sprawach małych i zasadniczych, a właściwie we wszystkim.

    Żona smutna, bo odpadają płytki w łazience i kuchni syna, a "robiła wszystko z modlitwą", ale wg woli własnej. Wówczas mogło napłynąć: nie rób jeszcze płytek (nowy blok siadał). Pan Bóg wprost mówi: „cóż z tego, że wołasz do Mnie, a czynisz wszystko wg woli własnej?”. Ja pojękiwałem tylko: „Tato! Tatusiu! Tutaj nic nie da radości”.

    Nie planowałem Mszy św. porannej, ale nad ranem nie mogłem spać i tak znalazłem się w Domu Pana. Jakby do wczorajszego dnia padną słowa o miłowaniu nieprzyjaciół (to próba dla mnie). Planowałem, że nie będę odzywał się do jednego z kolegów, ale dzisiaj widzę, że otrzymałem łaskę cierpienia. To próba na mnie!

    Podczas konsekracji wołam tylko do Boga Ojca, św. Hostia pęka na pół. Pan jest ze mną w tej słabości, a na ziemi wzrok zatrzymał kwiatek.

    W przychodni ponownie był nawał chorych (7.00-14.00), a dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. Dla odmiany nic się nie działo. To czas odpoczynku, nawet modlitwa nie szła, bo lubię "wołać" tylko z serca. W ręku znalazł się kwiatek z kościoła. To podziękowanie Pana Jezusa za kwiaty stawiane pod krzyżem.

    Podczas próby odczytu intencji w ręku znalazł się stary „Gość niedzielny”, który  otworzył się na świadectwie zachowania w próbach. Tutaj nic nas nie zadowoli, bo chciałem wyjazdu, aby odmówić moje modlitwy. Zerwano tylko do chorej w ambulatorium...spoconego i podenerwowanego, a w śnie nad ranem znalazłem się w pomieszczeniu z nieziemskimi kolorami.

                                                                                                                        APeeL