Boże prowadzenie sprawia, że wciąż jestem przenoszony w różne miejsca i każdego dnia mam pokazywane inne cierpienia.

    Jest mi bardzo przykro, bo - rocznica wybuchu II Wojny Światowej - jest przemilczana w reżimowych mass-mediach. Specjalnie pominięto zbrodniczą napaść na nasz kraj...to samo będzie 17 września. Chodzi o to, aby u młodych wymazać te daty z pamięci. 

    Właśnie dzisiaj premier Donald Tusk wmuruje cegłę w budowane muzeum tego czasu, które powinno powstać już dawno. W TVN popłynie jak zawsze program „Mam talent”, a stacja „Kino Polska” („Kino z Polski”) wyemituje trzy komedie (Wiosna, panie sierżancie!, Człowiek z M-3 oraz Och, Karol.). Pan Bóg widzi te manipulacje i każdy zapłaci za swoje czyny.

    Trafiłem na uroczystość religijno-patriotyczną, która przebiegała na cmentarzu parafialnym. Z oddali słyszałem piosneczkę: „Wojenko, wojenko”, której wykonanie nie pasowało do wielkiej powagi tych uroczystości. Biskup, który przyjechał mówił o darze Boga jakim jest wolność.

    Podczas całego nabożeństwa zły atakował mnie pustką, rozmyślaniami, niechęcią do tego zgromadzenia oraz nienawiścią do prześladowców. W myślach prowadziłem dysputę. Opisuję to, aby pokazać, co stanie się ze mną po zjednaniu z Panem Jezusem.

    Podszedłem do ponownej Eucharystii, bo rano byłem na nabożeństwie dla Matki Bożej i dopiero na kolanach odczułem duchowość, a nawet świętość tego czasu. Siostra śpiewała, a ja chciałbym klęczeć tutaj wiecznie. Sam zdziwiłem się tą przemianą, bo ktoś mógłby pomyśleć, że czynię to na pokaz.

    W ciemności płonęły lampki na grobach...jakby symbol rozświetlonych dusz. Padały komendy do kompanii honorowej, a policjanci oddali salwę honorową. Ksiądz proboszcz na koniec nawiązał do grobów z bezimiennymi żołnierzami, których przytuliła ziemia! Natychmiast wiedziałem, że jest to intencja modlitewna tego dnia mojego życia.

    Ogarnij wszystkich żołnierzy...także naszych wrogów. To synowie zabrani od matek, a ojcowie od rodzin. Szedł taki, bo padł rozkaz i nie było odwrotu...mógł zginąć nawet od swoich.

    Przez godzinę nie mogłem dojść do siebie i krążyłem po mieście. Sercem Boga w którym się znalazłem ogarnąłem całe miliony ludzi przytulonych przez ziemię. Wracałem z uniesioną duszą, która pragnęła samotności i modlitwy. 

     Podczas wołania do Boga wróciły wezwania żołnierzy do apelu oraz słowa piosneczki o wojence: „kogo ty pokochasz w zimnym leżąc grobie”. Przypomniała się też str. tytułowa tyg. „Nie” ze wstrząsającym zdjęciem dziecka zabitego przez Talibów. 

    W domu siedziałem w ciemności, a smutek zalewał serce, bo w krótkim czasie zdemolowano moją ojczyznę...także duchowo! 

    Kończę zapis, a w TV pokazano mdlejącego żołnierza z prezydenckiej kompanii honorowej...padł z karabinem w ręku! To potwierdziło odczyt intencji...                   

                                                                                                                                     APEL