Dyżur. Pada. Zimno. Noc...pragniesz snu, a słyszysz telefon u dyspozytorki. Ulga, bo to wyjazd dla kolegi chirurga. Na mnie trafi o 4.30. Przejeżdżamy obok wywróconego Tira...przykrość, bo kierowca niewinny.

     Trafiam do pacjentki z dyskopatią, która mdleje po podanym zastrzyku. Udało się opanować słabość, a właśnie „patrzy” przepiękna figura Matki Bożej Niepokalanej. Teraz staram się w przychodni, pomagam, pocieszam i daje, co się komu należy...długo schodzi z zebraniem chorób u młodego człowieka z zapaleniem trzustki.

    Pacjentce przecięto torbę i zabrano pieniądze, a rolniczce trudno zarobić 200 zł! Wracam do domu w poczuciu dobrze wykonanego obowiązku. Teraz nie modlę się „na siłę”, bo to nie jest potrzebne Panu Jezusowi.

    Z trudem wstałem na mszę wieczorną. W kościele zaskoczenie, bo brak światła i nagłośnienia...palą się tylko dwie świece. Przypomina to nabożeństwa konspiracyjne. Nie słychać czytań, ale pięknie brzmi pieśń „Witaj Jezu, Synu Maryi”, a za mną pięknie śpiewa kobieta, która zna słowa wszystkich zwrotek.

    Łzy zalały oczy. Żadnym językiem nie wypowiesz mojego stanu. Nie mogę dojść do siebie. Wołam tylko; „Boże ! Jezu ! przyjmij to misterium za ogarniętych ciemnością”.

    Teraz w tv pokazują wiele miejscowości tkwiących w ciemności, płyną też obrazy z więzienia z symulacją awarii światła oraz obchodzący święto duchów! Kłótnia w Sejmie RP, bo trwa grabienie majątku narodowego.

    Zwolniono prawego człowieka-dyrektora, ponieważ był przeciwnikiem aborcji. Z piętra płynie kłótnia małżeńska ze strasznymi przekleństwami! Jakże to Pan układa!    APEL