Ktoś dziwi się, dlaczego świadectwa daję od samego przebudzenia, co staje się nudne, ale od tej chwili zaczyna się przebieg każdego dnia naszego życia...z odpowiednią "duchowością zdarzeń" prowadzącą do odczytu intencji i w rezultacie odmówienie mojej modlitwy przebłagalnej.

    Po dziesięciu godzinach snu padłem na kolana prosząc Boga Ojca o błogosławieństwo na ten tydzień, ponieważ mamy jechać z żoną do szpitala w sprawie wykonania zabiegu zaćmy (oboje w jednym oku). To łącznie są cztery przejazdy, wiele zaleceń, zaświadczeń, bo w niektórych chorobach nie wykonują (na przykład niewyrównana cukrzyca).

       Zaplanowałem Mszę świętą wieczorną, ale napłynęła podpowiedź, aby przed tym wyjazdem (za kilka dni) sprawdzić ciśnienie powietrza w oponach samochodu. To było słuszne, ponieważ później okaże się, że w jednym kole nie mogłem sobie poradzić,  wciąż wyskakiwał "error". Dobrze, że był znajomy, który wskazał, że czasami trzeba przewód trzymać na wentylu.

     To był zarazem znak zaproszenia na nabożeństwo poranne o 7.15. Msza święta roratna o 6:30 przeciągnęła się, a na jej zakończenie nowy proboszcz, w swoim stylu żartował. Prosiłem go, aby tego nie czynił, ale pragnie być „fajny” i gwiazdorzy…nawet otrzymał oklaski! 

     W tym czasie wierni po Komunii św. potrzebujący ciszy i milczenia mają dysonans. Sam straciłem pokój i w myślach „dyskutowałem” z nim, wskazując na nietakt, a nawet grzeszność, bo jest to święte Misterium! Pan Jezus nigdy nie żartował! Bóg Ojciec ma poczucie humoru, ale jest to wielka delikatność i nadprzyrodzona inteligencja przynosząca ze sobą ukazanie naszych błędów. 

      Moja Msza św. zaczęła się od pieśni: "Wielbić Pana chcę, radosną śpiewać pieśń", a to okaże się nie przypadkowe, bo teraz Bóg Ojciec jest na pierwszym miejscu z Trójcy Świętej! Jakby zapomniany, zasłonięty przez Syna, naszego Zbawiciela. Jednak Syna, naszego obecnego brata, bo wszyscy jesteśmy dziećmi Boga w Trójcy jedynego. Nawet Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna.     

    Popłynęły niezrozumiałe słowa (Lb 24,2-7.15-17a) w których pogański prorok Balaam miał przekląć rozłożony obóz Izraela, ale Anioł Pański zatrzymał jego oślicę i przekazał mu Słowa Boga. Ten trzykrotnie pobłogosławił Izraelitów.

      Psalmista prosił (Ps 25,4-9): Daj mi poznać Twoje drogi, Panie (…) Prowadź mnie w prawdzie (…) pamiętaj o mnie w swoim miłosierdziu (…)”. Nic się nie zmieniło w modlitwach, zawołaniach i dziękczynieniach Bogu Ojca. Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mt 21,23-27) odpowiedział pytaniem na pytanie arcykapłanów i starszych ludu…

- Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę?

- Skąd pochodził chrzest Janowy: z nieba czy od ludzi?

- Nie wiemy.

- Więc i Ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię.

      Święta Hostia ułożyła się na chwilkę pionowo wzdłuż jamy ustnej, co oznacza "My"...w tym wypadku z Bogiem Ojcem. Po chwilce ułożyła się ochronnie na podniebieniu, a to oznacza spokój z działaniem demonów. 

     Nawet napłynęło natchnienie, aby zapisać prowadzenie przez Boga Ojca i ukazać fakty wynikające z Jego prowadzenia. Pomagającemu na stacji benzynowej, a później sąsiadowi dałem świadectwo wiary z ostrzeżeniem, że czeka nas zagłada i jest to czas na ratowanie swoich dusz.

      Od 11.00 - 17.00 zapisałem opisałem wczorajsze przeżycia z odmówieniem na spacerze mojej modlitwy. To wielki wysiłek wykonany z błogosławieństwem Boga Ojca…

                                                                                                                                                  APeeL