Wielka Środa
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu po pracy w przychodni, dlatego jestem na Mszy świętej o 6:30. Nie wiem dlaczego otrzymałem ten dyżur, ale okaże się to w ramach jakiejś intencji. Jakiej? Dlaczego?
Napłynęła wielka tęsknota za Świętą Hostią oraz to łagodny ból rozstania z Bogiem Ojcem. Ja pragnę być tutaj tylko dla Jego Chwały i Jego spraw, ale w naszym życiu mieszają się sprawy ziemskie z Bożymi!
Popłyną czytania z proroctwem Izajasza o cierpiącym słudze (Iz 50,4-9a): "Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu, przez słowo krzepiące". Zarazem wskazał: "Oto Pan Bóg Mnie wspomaga. Któż Mnie potępi?"
Psalmista prosił Boga (Ps 69,8-10.21-22.31.33-34): "W Twej dobroci wysłuchaj mnie, Panie. Dla Ciebie bowiem znoszę urąganie (...) Dla braci moich stałem się obcym (...) i spadły na mnie obelgi złorzeczących Tobie. Hańba złamała me serce i sił mi zabrakło, czekałem na współczucie, lecz nikt się nie zjawił, i na pocieszycieli, lecz ich nie znalazłem. Tak jest naprawdę, bo Pana Jezusa prześladowali i nas prześladują oraz będą prześladowali.
W Ewangelii (Mt 26,14-25) opętany zdrajca Judasz "udał się do arcykapłanów i rzekł: Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników". Zbawiciel ujawnił go podczas wieczerzy z uczniami. "Ten, który ze Mną rękę zanurza w misie, on Mnie zdradzi".
Ciało Zbawiciela pękło na pół, co oznacza "My", a to jest znak czekającego mnie cierpienia. Później, gdy odczytam intencję wszystko będzie jasne..
- pierwszy pacjent prosił o dwa leki, a nie miał pieniędzy na leczenie
- wróciła chora źle załatwiona w szpitalu, nadal ma niemiarowość...ponownie wysłałem ja do szpitala. Będzie miała szczęście, ponieważ spotkamy się i zabiorę ją do domu karetką.
Później był nawał chorych w ambulatorium aż do 21:00. Dzisiaj mam ścisły post w intencji pokoju na świecie (bułka, jabłko i kawa)
Trafiłem też do starej chatki ze staruszką i drepczącym mężem oraz do bardzo biednej rodziny z czwórką dzieci w jednym pokoiku. Zabrałem chore dziecko do szpitala. Teraz dziadek - ledwie żywy i jeszcze młodzi na wsi ("zesłanie") w jednym pokoju.
Do rana był spokój, odczytałem intencję, takimi są biedni, chorzy i starzy. Ogarnij cały świat. To wyjaśniło, że na dyżur zabrałem litanię do Boga Ojca, gdzie były zawołaniach: pociecho ubogich, obrońców sierot, pokoju starców i ucieczko umierających!
Podczas zapisywania tego świadectwa w telewizji pokażą Hospicjum dla dzieci. Popłynie też obraz bezdomnej rodziny z dziećmi mieszkającej w garażu! W ręku znalazł się stary "Gość Niedzielny" z listem porzuconej przez męża. Ktoś napisał, że Bóg jest właśnie z nią.
W moim ręku znalazł się wycinek na ten temat oraz wzmianka o Patronce Dobrej Śmierci! Jakże Matka Jezusa jest z umierającymi. To wszystko było "przypadkowe"! Do rana był spokój z ulewą przez całą noc, a jutro mam wolne!
APeeL