To był dzień ciężkiej pracy, a zarazem smutku, bo zerwałem się do zjedzenia sałatki i chciałem wziąć kilka kromek pachnącego chleba...prosto z piekarni, ale żona ruchem nie budzącym sprzeciwu wskazała, że ten jest dla goszczonego wnuczka (12 lat), którego traktuje jak dziecko.

    Nie jadłem w końcu śniadania i w smutku zasnąłem. Pan Jezus pokazał mi co oznacza pragnienie chleba, którego nigdy mi nie brakuje. My nie dziękujmy za to, co zawsze mieliśmy, ale przenieś się teraz na wschód Ukrainy, gdzie opętani wszystko zniszczyli, bo pragną władzy nad światem.

   Później poszliśmy grać w piłkę, a zaległe modlitwy w intencji zadufanych polityków udało się odmówić dopiero w drodze na Msze św. wieczorną. W kościele zostałem rozproszony przez złego i nawet nie wiedziałem o czym były czytania.

    Myśl pobiegła do Dzieciątka, a przypomniały się słowa z dzisiejszego czytania „Dzienniczka” s. Faustyny (w radiu Maryja), gdzie zapragnęła wziąć Maluszka na ręce. Nagle poczuła Jego rączkę na swoim ramieniu, a podczas konsekracji Jezusek wszedł w Eucharystię i został zjedzony przez kapłana.

    Kręciłem głowa, a teraz, gdy to zapisuję dreszcze przepływają przez moje ciało. Zrozum, że to moja łaska: mistyka eucharystyczna i tylko Bóg może ja odebrać...po moich świadomych upadkach.

   To jest pokazane na naszych władcach, ale ich łaski jeżdżą na pstrych koniach. Bóg jest wierny do końca i tylko od nas zależy czy dotrzemy z Jego pomocą na Górę Świętą.

   Teraz, gdy to zapisuję Vassula modli się z Jezusem do Boga: „O, Ojcze, pozostań ze mną do końca. Jestem słaby, daj mi Swoja Moc, abym Cię wychwalał. Amen”.

   Po napisaniu „Amen” przypomniała się rozmowa „Stokrotki” z przyszłym prezydentem Januszem Palikotem. Wprost krzyczał, że podobnie jak kandydatka z SLD pochodzi z biednej rodziny, ale nie wspomniał o spirytusie przemycanym z Rosji.

    Teraz jest zwolennikiem zamykania naszych kopalń. Musi się odwdzięczyć i zalecać kupowanie ich taniego, ale złego węgla. Kontaktuje się z guru w Indiach i cała rozmowę zakończył: „Amen”.

    Eucharystia ułożyła się w zawiniątko, dar dający moc...”Tyś jest Bóg Prawdziwy w świętej Hostii”. W kościele stwierdziłem, że podczas Mszą św. na organach grał znajomy kapłan. Później mówiłem mu o Cudzie Ostatnim, a po powrocie do domu udało się opracować i edytować aż 11 zapisów (skończyłem o 4.00 rano). 

   Dziękowałem Jezusowi jeszcze rano, a wyraźnie widziałem uśmiechnięte Oczy Pana z Całunu. Wyjaśniło się kuszenie, bo zły chciał, abym pojechał do kościoła rano...żona nie byłaby na Mszy św. a ja trafiłbym na niezgodną z wolą Boga Ojca. 

   Zobacz „dobro”...niby ta sama Msza św. ale nie miałbym przeżyć odpowiednich do intencji, która wyraźnie dotyczyła chleba. W drodze powrotnej trafiłem do piekarni, gdzie mówiłem o cudzie stworzenia chleba codziennego, który nigdy się nie znudzi. Jego odpowiednikiem dla duszy jest Eucharystia...                                                                                                                                 APEL