W przychodni trwał nawał, bałagan z kłótniami, wielu miało natchnienia, aby przybyć właśnie dzisiaj! W tym czasie moje serce było dalekie od pracy, bo nie ma syna i nie wiadomo, gdzie jest. Walono w drzwi gabinetu jeszcze o 14.10.
Podczas przejazdu do kościoła, w tym smętku...trwała ulewa. Zapaliłem lampkę pod krzyżem Zbawiciela i wolałem do Boga Ojca, że nic nie może złamać mojego zawierzenia, odmienić serce.
Wzrok zatrzymały dwie stacje drogi krzyżowej: „Pan Jezus spotkał się Matką” oraz „Zdejmowania Pana Jezusa z krzyża”. Zważ na szczyt zawierzenia Matki Zbawiciela w Jego posłannictwo.
W Dziejach Apostolskich (Dz 6,8-15) padnie relacja: „Szczepan pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu. (…) Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego /natchnienia/ przemawiał”. Podburzono lud za „bluźnierstwa przeciwko Mojżeszowi i Bogu”. Zawlekli go przed Sanhedryn, a ci, którzy tam zasiedli „przyglądali się mu uważnie i zobaczyli twarz jego podobną do oblicza anioła”.
Psalmista wołał (Ps 119,23-24.26-27.29-30): „Powstrzymaj mnie od drogi kłamstwa, obdarz mnie łaską Twego prawa. Wybrałem drogę prawdy, postawiłem przed sobą Twe wyroki”.
Dzisiaj Pan Jezus w Ewangelii (J 6,22-29) powiedział do szukających Go ze względu na różne cuda. „Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy (…) abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał”.
Wolno wyszedłem ze świątyni...z zabranym pismem „Miłujcie się”, gdzie będzie artykuł: „W Męce Mojej szukaj siły” ze świadectwami wiary.
APeeL