To będzie dzień modlitw, ponieważ wczoraj byłem zapracowany. W śnie trafiłem do naszego kościoła i znalazłem się przy konfesjonale. Na Mszy świętej o 7:00 wzrok zatrzymała stacja Drogi Krzyżowej: "Pan Jezus pociesza niewiasty Jerozolimskie - tak będzie dzisiaj z moim pocieszeniem i pokojem w sercu.  

                                                    JK     

      Apostoł Jakub powie (Jk 3,1-10) wskaże, że surowy sąd czeka nauczycieli i wskazuje na moją wadę, bo kto „nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało (…) Oto nawet okrętom, choć tak są potężne i tak silnymi wichrami miotane, niepozorny ster nadaje taki kierunek, jak odpowiada woli sternika”.

      Dzisiaj Pan Jezus (Ewangelia: Mk 9,2-13) przemienił się wobec Apostołów (Piotra, Jakuba i Jana). Zarazem ukazał się Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.

       Popłakałem się po Eucharystii wołając do Najświętszego Taty w ramach wczorajszej intencji. Na ten moment w tyg. „Niedziela” na pierwszej stronie będzie wiersz Zofii Bobik ze słowami: "Boże! Kocham Cię w płatkach śniegu (...) Kocham Cię puchu śnieżnym, którym pokryłeś brudną ziemię". Napłynęło poczucie bliskości Boga Ojca.

     Po Mszy świętej poszedłem na zaległą z wczoraj wizytę domową, gdzie facet pieklił się i nie rozumiał, że pracowałem 11 godzin...naprawdę nie pomagały tłumaczenia. Zostawiłem mu leki otrzymane z firmy farmaceutycznej. Na wizycie zeszła godzina, długo też pisałem na maszynie zbiorczą informację pacjentce...uszkodzonej przez pracę.

      Podczas modlitwy w tej intencji przesuwały się osoby uszkodzone w różny sposób...z powodu pracy. Głównie chodziło mi o pracoholików, a właściwie niewolników, którzy są w każdej władzy. Z żoną poszliśmy pod mój krzyż, ale lampka jeszcze płonęła. Miałem wiele planów na dzisiaj, to niby wolny dzień, ale człowiek kręcił się.

     Przed snem w ręku znajdzie się artykuł: "Praca szkodzi". Ja w pracy trułem się oparami rtęci ze zbitego aparatu do mierzenia ciśnienia. To był wynik mojej nieświadomości, że opary są śmiertelnie trujące. a dodatkowo pielęgniarka zajmująca się „reperacją” przyniosła go z pływająca rtęcią. Towarzysze wiedzieli, że sam się trułem i dali jej wytyczne, Ohyda spustoszenia władzy wciąż ludowej...

      Teraz muszę przejść badanie neurologiczne z powodu niejasnych stanów nieobecności. Wszystko się wyjaśni, otrzymam skuteczne leki i do czasu, gdy to przepisuję nie mam żadnych objawów. Ta choroba jest stygmatyzowana, a wystarczają dwie skuteczne tabletki jeden raz dziennie.

                                                                                                                    APeeL