Czystość jest podstawą dążenia do świętości, a tylko takimi możemy wejść do Królestwa Światłości, do Domu naszego Prawdziwego Boga Ojca z życiem wiecznym pełnym szczęśliwości. Sam jestem zdziwiony, że wyraźnie piszę to z natchnienia Ducha Świętego.
Napisałem to o 4.00 rano, dnia następnego, a "dreszcz prawdy" przepłynął przez moje ciało. Nie da się tego wyrazić, ponieważ jest to działanie duszy na nasze ciało fizyczne.
Nic nie da żadna dyskusja, bo kto wie, to wie, że mamy Ojczyznę Prawdziwą w której Deus Abba czeka na każdego z nas z miłosną tęsknotą. Rozumie to każdy ojciec ziemski oczekujący na powrót swojego dziecka. Nasza wiara jest Objawiona, nie ma nic zakrytego, ale trzeba otrzymać tylko jeden promyk Światłości Niewidzialnej…
Ten dzień zaczął się pracowicie, bo do 4.00 zeszło z edytowaniem wczorajszego świadectwa wiary oraz sześcioma dniami z roku 2000. Później nie mogłem zasnąć i słusznie postanowiłem być na Mszy św. wieczornej po której jest czytana litania do Najświętszej Krwi Pana Jezusa.
Szatan wykorzystał moją sytuację podsuwając opuszczenie Mszy św. niedzielnej (!), ponieważ budzi się słoneczny dzień (razi oczy po operacji zaćmy), a także rozświetlenie kościoła...”zresztą byłem wczoraj na dwóch nabożeństwach” (to już niby moje myśli)! Ponadto zalał mnie pobudzeniem seksualnym. W tym czasie wzrok przykuł poniższy obraz Pana Jezusa, a szczególnie palec wskazujący na Serce w koronie cierniowej: zranisz Mnie!
Później, z moich świadectw - na ekranie komputera pojawi się - skan ręcznego zapisu intencji: Za raniących Najświętsze Serce, Syna Twego, Ojcze (21.10.2001). Ja wciąż jestem zadziwiany, ale sam zobacz! Przytoczę z tego zapisu kilka zdań...
„Podczas podchodzenia do Eucharystii popłakałem się przy pieśni: „Twe Serce zranione blaskiem słońca lśni”. Moje chore serce połączył błysk miłości z Sercem Pana Jezusa, a tego nie można przekazać w naszym języku. Mogłaby to uczynić animacja komputerowa. Ponownie płaczę przy przepisywaniu tego świadectwa wiary".
W domu słuchałem kazania radiowego dla chorych...wielu wraca do Boga dopiero w zagrożeniu życia. Dobro i to, ale trafiają na kłopoty w Czyśćcu. "Choroby naszego ciała mają odpowiednik duchowy (grzeszność)”. Miałem jeszcze drugą: Za raniących Serce Jezusa (12.06.2015)...dałem poniżej tego świadectwa.
Wcześniej pojechałem na Mszę św. o 19.00 z nadzieją przystąpienia do spowiedzi, ponieważ nie mógłbym przystąpić do Eucharystii. Nawet siedziałem przy konfesjonale, ale kapłan nie przybył. Po czasie Pan sprawił, że miałem podejść do odchodzącego od nas, który kiedyś „przegonił mnie” z takim grzechem. Teraz powiedziałem mu o tym, ponieważ poczucie grzechu ma wielką rozpiętość: „przecież nikogo nie zabiłem” do mojego pragnienia czystości przed Eucharystią.
Po otrzymaniu rozgrzeszenie wielka radosć zalała serce. Rozgłaszam "wszem i wobec", że nie ma żadnej innej spowiedzi (ogólnej, bezpośredniej Panu Bogu z wszelkimi odmianami podsuwanymi przez Belzebuba). To on sprawił „reformację” wiary świętej (Luter i Kalwin) ze skasowaniem Eucharystii, Cudu Ostatniego bez którego nasza wiara traci sens.
Zaszyłem się w ciemności przedsionka kościoła, a z oddali wzrok zatrzymał Pan Jezus Miłosierny oraz dwie stacje Drogi Krzyżowej: Szymon pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi oraz Weronika ocierająca Twarz Zbawiciela (stąd Całun).
W zadanej pokucie miałem przeczytać zdanie z jakiego psalmu. Pan podsunął zapis z 27.02.2003, gdzie były odpowiednie słowa w mojej sytuacji...
Psalmista wołał (Ps 1,1-4.6): "Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie zasiada w gronie szyderców, lecz w Prawie Pańskim upodobał sobie i rozmyśla nad nim dniem i nocą.”
Natomiast Pan Jezusa w Ewangelii (Mk 9,41-50) kategorycznie mówił o tych, którzy nie wejdą do Królestwa Bożego ze wstrząsającymi radami: jeśli ręka lub noga jest powodem do grzechu...trzeba ją odciąć, a oko wyłupić!
APeeL
12.06.2015(pt) ZA RANIĄCYCH SERCE JEZUSA
Najświętszego Serca Pana Jezusa
Siedziałem do 3.00 w nocy, nie byłem na Mszy św. porannej, właśnie dzisiaj załatwiałem różne sprawy i męczyłem się z przenoszeniem zapisów...ledwo zdążyłem do kościoła.
Spotkał mnie wstrząs duchowy, gdy w czytaniu Longin przebił bok umierającego Pana, bo w „Fakcie” była diagnoza kardiologa, że Zbawicielowi pękło serce...stąd tak wielkie wypłynięcie św. Krwi.
My nie mamy świadomości, że nasz Bóg jest Osobą, a Jego cierpienie jest podobne do cierpienia każdego ojca ziemskiego pomnożone przez miliardy. Oglądamy ludobójstwo, ale nie mamy łaski łączenia się z sercami wszystkich ofiar.
Rani nawet garstka ludzi na Mszy św. a miasto tak obdarowane. Padłem na dwa kolana, a św. Hostia zamieniła się w mannę z Nieba...jakby w podziękowaniu za napisanie aż 7 świadectw wiary. Po litanii do NSPJ i gongu na błogosławieństwo Monstrancją pojechałem nad jezioro i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Pan Bóg wskazał mi intencję z dnia 11.06.1995: „za przynoszących wstyd Bogu”. Minęło tyle lat, ale nic się nie zmieniło, bo nadal ranimy Najświętsze Serce Pana Jezusa.
Właśnie w telewizji pokazują mężczyznę, który mieszka z wielką świnią! W TVN walczą z chorobami, które kasuje olej zawierający marihuanę, a młody człowiek siedzi w koszulce z symbolem tego narkotyku i bajdurzy o leczeniu.
On ma interes, ale jaki ma specjalista z psychiatrii Marek Balicki, dwukrotny minister zdrowia z doskoku, który w miesięczniku „Puls” 4/2015 (dla lekarzy z województwa mazowieckiego) z nadzieją czeka na "sygnalizacyjne wystąpienie Trybunału Konstytucyjnego" w sprawie legalizacji „posiadania marihuany do celów medycznych”.
Wciąż trwa gloryfikacja Armii Czerwonej, która nas „wyzwoliła”! Nie wolno rozbierać pomników ku czci okupantów, a zarazem stawiać krzyży! Mamy kłaniać się Bogu Objawionemu, naszemu Deus Abba i nie oglądać się wstecz. Trzeba się modlić za tych biedaków, bo te pomniki odciągają uwagę od ich dusz.
Zapomina się całkowicie, że prawdziwą ochronę przynosi Opatrzność Boża, a nie Putin uczący latać łabędzie i marzący o potędze ZSRR! Bóg ujawnił światu jego zbrodnie, a on wprosił się na audiencję do papieża Franciszka i pokazując swoją „wielkość” spóźnił się 40 minut!
Trafiła tam też dr Ewuś, lekarka-kłamczucha w towarzystwie matki HGW, która jednej nocy usunęła wszystkie krzyże przydroże wokół i w samej W-wie. Piszę, a z Sejmu RP odchodzi jaśnie pan Radosław Sikorski, który po ujawnieniu bezeceństw dalej dzierżył buławę marszałkowską i mruczał o nielegalnych podsłuchach z potrzebą ukarania winnych!
Podczas pobytu w agencji ubezpieczeniowej jakaś pani stwierdziła, że dzisiaj idzie na wesele, bo w sobotę zajęte były wszystkie restauracje. Powiedziałem jej, że wcześniej nie modlili się i zostali oszukani przez szatana! „Niech pani da im kopertę i nie idzie, bo zamiast dzisiaj być w kościele i otrzymać błogosławieństwo Monstrancją...będzie tańczyć!”
Mnie samemu pęka serce wobec tego, co czynimy Panu Jezusowi...także w Kościele, gdzie przeważa celebracja nad liturgią.
A jak ja zraniłem Pana Jezusa? Wczoraj był ostatni dzień oktawy Bożego Ciała, a ja pojechałem do siostry w sprawie podziału spadku! Straciłem duchowo ten dzień, bo nie modliłem się i nie poszedłem na drugą Mszą świętą.
Po odczycie intencji krążyłem przez godzinę i wołałem do Boga w mojej modlitwie...
APeeL