Po wczorajszym bałaganie i ciężkiej pracy ten dzień będzie przebiegał z wyraźnym prowadzeniem przez Boga Ojca. Zauważyłem, że teraz nie muszę zbytnio prosić o pomoc w moich sprawach, ponieważ Deus Abba lepiej wie czego potrzebuję i jak temu zaradzić.

     Przyjmij raz na zawsze, że tutaj mamy tylko dwie własności: wolną wolę i czas naszego zesłania z miłości (nie wiadomo jak długi). Wolę własną ("róbta, co chceta") mamy oddać Stwórcy zgodnie z zawołaniem w Modlitwie Pańskiej: "bądź Wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi". Natomiast czas trzeba poświecić na powrót do jedynie prawdziwej wiary katolickiej.    

- No tak, ale jeszcze nikt nie przyszedł i nie powiedział jak tam jest?

- Ja wiem i nie potrzebuję takich dowodów, zresztą dusze zmarłych nie mogą sobie "latać" bez zezwolenie i to między światami.

    Nic nie da dyskusja, bo "nie ma Boga oprócz Jahwe". Po otrzymaniu łaski wiary (nawróceniu) będziesz pragnął ratować innych.

     Powiedz mi w takim razie jak mam oddzielić to życie od wiecznego, Królestwo Boże od ziemskiego, a na samym dole ciało od duszy? Wszystko to stanowi jedność z próbami wyboru przy pomocy naszego rozumu, a dalej z pomocą Ducha Świętego.

     Krążyłem między instytucjami ze łzami wdzięczności. Naprawdę garstka ludzi w swoich kłopotach ucieka się do Serca Pana Jezusa...u mnie jest to Serce Boga Ojca, który zszedł w modlitwach na drugi plan.

     W pewnym momencie wzrok zatrzymał obraz z s. Faustyną, bo chodziło o wyrwanie mnie z myślenia o niebieskich migdałach, a jest to "błądzenie w myślach, bujanie w obłokach i chodzenie z głowa w chmurach". Tak, bo właśnie rozmyślałem o Donaldzie Tusku ("mowa to sprawa ust"), Kierwińskim, którego "nie posłuchał język" (wg Wałęsy). Wróciły też sprawy z tego dnia: Microsoft żąda konta, trzeba sprawdzić aktualizację Joomla, w wyobraźni rozmawiałem z chirurgiem, wróciła wizyta u koleżanki, o to chyba nie przypadek.

      Dzisiaj Pan posłał mojego ulubionego proroka Eliasza (1 krl 17, 1-6) w miejsce posługi, gdzie wodę będzie pił z potoku, a żywić będą go...kruki! Przynosiły "mu rano chleb i mięso".

    Dla mnie był dzisiaj ważny psalm (Ps 121,1-8), bo jego słowa pasowały do tego dnia: "Naszą pomocą jest nasz Pan i Stwórca". Zobacz jak piękne to słowa: "On nie pozwoli, by się potknęła twa noga, ani się nie zdrzemnie Ten, kto ciebie strzeże". Runąłem niedawno jak kłoda po zawadzeniu się o wystającą kostkę brukową. Jednak najważniejsze jest uchronienie naszej duszy "od zła wszelkiego".

     Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mt 5,1-12) wypowiedział znane błogosławieństwa, a ja dodam, że po ich spełnieniu stajemy się świętymi. Dla 99.99 % ludzkości to poprzeczka nie do pokonania. Wiem to po sobie, bo pragnę wrócić do prawdziwej ojczyzny, gdzie nie śpiewa się fałszując po wódce "100 lat"...na zesłaniu! Wielu bogatych, zdrowych i "ładnie się starzejących" dodatkowo nagrzeszy.

     Cudem stworzenia jest nasza dusza z kontrastem w stosunku do drugiego cudu jakim jest ciało fizyczne, które kocha to życie i ten świat. Ja w tym czasie widziałem dwa światy i dwa serce: ludzie i duchowe, pełne wszechogarniającej miłości Boga Ojca.

                                        Jezus z sercem

     To wszystko zaczęło się po zjednaniu mojego serca z Sercem Pana Jezusa w Eucharystii...z ludzkiego zamieniło się w duchowe i zaczęło promieniować. Nawet usta zalała słodycz, której nie można opisać.

     W takim stanie pragnę odosobnienia, intymnej modlitwy, trwania w ciszy, a zarazem potrzebnego ruchu dla ciała z wymawianiem mojej modlitwy. Właśnie było otwarte boisko, gdzie mogłem to spełnić. Towarzyszyła temu tęskna rozłąka z Bogiem Ojcem.

      Nasze ludzie serca daje życie ciału, a serce duchowe sprawia promieniowanie miłością. Na koniec siostra zaśpiewała pieśń ze słowami: "Serce Jezusa, ucieczko nasza...zlituj się, zlituj nad ludem Swym"! 

      Od zakończenia Mszy świętej o 18:30 uniesienie duchowe - z poczuciem bliskości Królestwa Bożego - trwało do 21:30.

                                                                                                                                   APeeL

Aktualnie przepisano

30.05.2024(s)  ZA ŻYJĄCYCH DLA TWEJ CHWAŁY, OJCZE... 

  Po wczorajszym ciężkim dniu w przychodni, było też dużo pracy w pogotowiu (od 15.00), ale najbardziej umęczyła noc. Z odruchowo włączonego telewizora trafię na spotkanie różnych ludzi ("Dekalog 2"): "Nie będziesz brał imienia Pana Boga nadaremnie". Kręciłem głową, ponieważ był tam: Żyd redaktor, politycy oraz świadkowie mówiący o naszym Deus Abba.

     Jakże szybko płynie czas z Panem, bo już jest 1:30! Zrywają o 5.00, a nad horyzontem przywitało nas wschodzące słońce. Serce zalewała ludzka radość. Na dodatek przejeżdżaliśmy obok figur Matki Najświętszej. Trafiłem do chorej z pięknym obrazem Pana Jezusa z Najświętszym Sercem, a w "Vox Domini" będzie artykuł poświęcony temu objawieniu. Przepłynął świat świętych, błogosławionych, zawołanych i wybranych, a także napełnionych łaskami!

     W nędznej chacie staruszka miała zawał serca. Tak się złożyło, że była u mnie przed kilkoma dniami. Pocieszyłem ją, ponieważ bała się śmierci. Wezwałem karetkę "R" na spotkanie.

       Jakby od demona bogata pijaczka wezwała do siebie o 6:30, ponieważ nie mogła otworzyć drzwi! Przy tym bełkotała i płakała. Czas wracać do domu przy śpiewie ptaszków z sercem zalanym słodyczą, a tu wezwanie do krwotoku z nosa!

     Natomiast do ambulatorium wpadnie pogryziona przez psa! Jeszcze pani z dokumentami do wypełnienie oraz trzech pacjentów, a ja nie mam dalszego dyżuru w przychodni (do 13.00 dla nagłych przypadków). Dodatkowo zrobił się bałagan...typowy w czasie zmiany dyżurantów. Podjechałem pod mój krzyż ze świeżymi kwiatami.

     W tym czasie z "Prawdziwego życia w Bogu" popłyną słowa z 14.09.1996 roku: "wytrwajcie w głoszeniu chwały Boga, głoście Chrystusa żyjącego (...) niech twoją jedyną troską będzie kościół Pana!"

     Na Mszy św. wieczornej w przekazie (Dz 28, 16-20.30-31) pozwolono Pawłowi spotkać się z najznakomitszymi Żydami, którym powiedział, że: "nie ma we mnie winy zasługującej na śmierć". Ja znam jego cierpienie, jego wyśmiewanie, jego poniżanie z pragnieniem likwidacji...nawet przez okupantów rzymskich.

     To samo było u nas i jest nadal, ale obecnie można zabić słowem. U mnie spowodowano śmierć cywilno zawodową (mistyka to "odejście od zmysłów" wg ówczesnej nomenklatury).

       Psalmista czy psalmiści to natchnieni przez Ducha Świętego głosiciele chwały naszego Deus Abba, Jahwe. Natomiast w Ewangelii (J 21,20-25) będzie sprawa Judasza.

Z nóg zwalał brak snu, ale łzy zalały oczy podczas pieśni: "Jak Ci dziękować za Twe hojne dary"? Dodatkowo Eucharystia załamała się na pół ("My")...czeka mnie jeszcze jakieś cierpienie.

W aktualnym tyg. "Niedziela" będzie wspomnienie 17. rocznicy śmierci kardynała Stefana Wyszyńskiego.

                              Jan skiP II i Wyszyń

      W jednym błysku przepłynęli żyjący dla chwały Boga Ojca: zawołani i wybrani, błogosławieni i święci, a wśród nich Jan Paweł II i kardynał Stefan Wyszyńskie, itd. Padłem na kolanie dziękując za ten tydzień zarazem przepraszając.

                                                                                                                          APeeL