Nagle pojechaliśmy z żoną na nasz przyszły grób...bardzo ładnie usytuowany, za restaurowaną kaplicą na moim rodzinnym cmentarzu. To wprost dar od Boga, bo nic nie musimy czynić (wystarczy przykręcić tabliczki z nazwiskami).

    Po przejściu przez bramę trafiłem na dwie starsze panie, które mówiły o swoich przypadłościach. Zaczepiłem je z pytaniem: czy Panu Bogu udała się starość? Odpowiedź była typowa: Panu Bogu udało się wszystko oprócz starości!

- Dobrze! To proszę odpowiedzieć, co Pan Bóg pokazuje przez starość?

     Ponieważ nie wiedziały wyjaśniłem im, że chodzi o to, aby nie pokładać ufności w ciele fizycznym, które jest tylko opakowaniem dla naszej duszy. To brzydka larwa z której wylatuje motyl! Nie ma śmierci. Śmierć to życie i to wieczne...

     Obok naszego grobu trafiłem na kuzynkę ok. 90 lat, która miała ok. 7-8 lat, gdy się urodziłem (mieszkała naprzeciwko). Pomyślałem o naszej radości, gdy spotykamy się w Królestwie Bożym. Szkoda, że w naszej wierze nie usłyszysz o duszy, co jest z nami po śmierci oraz o Szatanie, który bajeruje ludzi.

     To Przeciwnik Boga, wróg naszych dusz, Mefistofeles (Kłamca i Niszczyciel), upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji. To on podsuwa, że żyje się raz, a tak jest u małp, które nie mają duszy i ich byt kończy się na ziemi. Trzeba dodać, że "żyje się raz, ale wiecznie".

     Jest mi przykro, ponieważ w czasie przejazdu modliłem się za ofiary demonicznych prowokacji. Taką dzisiaj wykonał Donald Tusk wg prowadzących go oficerów politycznych. Zrobił konferencję prasową pod budynkiem reżimowej Telewizji Publicznej.

    To objazdowy kaznodzieja...ładnie przemawiał też Wiesław Gomułka. Pan Donald zaliczył wpadkę zadając się ze ZBIR-em. Źle skończy, nie chodzi o nasze zesłanie, bo tutaj mu idzie. Przejmie władzę, a nic mu nie brakuje i będzie popychadłem Bezpieki z nadania naszego człowieka w Moskwie.

    Brat Donald sam pcha się na śmierć i to wieczną, bo duszy. Cóż da zdobycie władzy...nawet nad światem, gdy straci się na duszy. Duszy nie może nic zabić, nawet ogień piekielny, bo to byłoby wielkie wybawienie. Tam masz świadomość nieuniknionej męki bez żadnej pomocy. To tyle aż tyle...   

     Rodzi się pytanie: czy Bóg Ojciec jest okrutny? Nasz umiłowany Tata to Miłość Miłosierna. Zarazem w Królestwie Bożym czeka nas prawdziwa sprawiedliwość...stąd wynika trafianie dusz do piekielnej otchłani. Wzorem takiego kandydata jest Kim Dzong Un, który głodzi rodaków, a sam zajada się smakołykami z całego świata i produkuje rakiety mające zniszczyć urojonych wrogów.

     Na końcu kolejki z takimi stoi nasz brat Donald. Wszystko, co czynił dotychczas było wg jego woli własnej. Zgubiła go choroba władzy, znalazł się w śmiertelnej pułapce. Sam pchał się na śmierć, ale ma jeszcze szansę uratować swoją duszę...może krzyknie przed śmiercią z rozpaczy: "Jezu! Boże! Wybacz!".

     Podczas wchodzenia do kościoła ze stoliczka wziąłem obrazek Pana Jezusa z Całunu.

                                                                              Jezus z Całunu

      W czasie Mszy św. wieczornej demon zalewał mnie nienawiścią, ale w Ewangelii Łk 7, 11-17 Pan Jezus ożywił zmarłego syna rozpaczającej wdowy. Dotknął go ze słowami: "Młodzieńcze, tobie mówię wstań! Zmarły usiadł i zaczął mówić (..)".

     Eucharystia sprawiła ekstazę, a wychodząc z kościoła zapytałem matkę z córką: jakie oczy ma Pan Jezus? Jak się okaże syn tej wdowy umiera z powodu alkoholizmu. Przekazałem im rady jako lekarz ze świadectwem wiary i postępowaniem w celu załatwienia renty społecznej (wielokrotnie hospitalizowany)...

                                                                                                                                   APeeL