Tuż po przebudzeniu przeżegnałem się, a serce zalało błaganie Boga Ojca o przebaczenie moich wyczynów. To jeden jęk z powtarzaniem: "Tato! Tatusiu! Ojcze nasz! Jezu!". Zapisuję to, abyś poznał, co dzieje się w duszy z obudzonym sumieniem (Sędzią Bożym).

    W modlitwie, która jest rozmową, a w tym wypadku błagalnym wołaniem...nie potrzebna jest gadatliwość, bo Stwórca zna naszą nędzę! Wielką radość sprawia Mu wołanie płynące prosto z serca niedobrego dziecka!

     Czy wiesz jakie przeszkody miałem, aby to zapisać i rozgłosić? Jak się okaże będzie to relacja z ataku Szatana, który kojarzy się z okrutnymi wojnami. 

                                                      Redro...w magazynie

                                                                      diabel-na - ramionach - i - aniol  Redro...w magazynie

      Musisz zrozumieć, że w moim wypadku jest to walka dobra z "dobrem"...

1. To było podsuwanie nabożeństwa wieczornego, ponieważ miałem być na Mszy św. o 6.30! Bardzo miłe jest dalsze spanie z przytuleniem się do poduszeczki, bo siedziałem do 2.30 i budziłem się. Tak Szatan chciał wywrócić przebieg tego dnia. Po chwilce snu zerwałem się i na czas przybyłem na spotkanie ze Zbawicielem.

     Na pewno zapytasz skąd mam moc, aby siedzieć po nocach, pisać codzienne świadectwa wiary i je przekazać? Moja moc nie jest z ciała, ale z duszy. Ciało trzeba ćwiczyć, ale nie na siłowni (też potrzebna) lub uprawiając głupią jogę (namiastkę religii). Przecież Pan Jezus powiedział: "nie będziecie mieli mocy, gdy nie będziecie spożywali Mojego Ciała".

    Przełam się, ale umacniając duszę z proszeniem Boga w każdej sprawie. Potwierdzam to każdego dnia i dzięki Komunii św. nie umarłem z przepracowania...jako lekarski niewolnik.

2. Zaczęła się Msza święta, a moje serce zalała nienawiść, chęć odwetu ze szkodzeniem innym...zarazem apodyktyczne pouczanie, a nawet naprawienia świata! Przeciwnik Boga już niedługo zrówna wszystko z ziemią. Taki będzie nasz koniec... 

3. Napłynęła osoba Wowy, który za parę chwil - w sensie wieczności - stanie przed Panem Życia i Śmierci. Co powie Bogu jako "pan i władca". Jaką władzę ma, gdy chodzą za nim ("pilnują"), boi się jeść ze smakiem, ze snu zrywa go każdy szelest, a co ma w głowie...wie tylko diabeł.

  Dodatkowo jest podtrzymywany w pewności prowadzenia "operacji specjalnej" czyli ludobójstwa...musi w tym trwać z równoczesną walką o swoje życie. Ciekawa byłaby nasza rozmowa, bo ma nadprzyrodzoną inteligencję od Przeciwnika Boga.

    Wiem, że moje świadectwa sprawiłyby podsunięciem kawy w pięknej filiżance po której podskakiwałbym i całował w rękę mężczyzn...jak Gabriel Janowski w Sejmie RP.

    Gdyby Wowa postanowił się nawrócić to jego kumpel Cyryl nie ma mocy odpuszczenia grzechów, u nich nie ma też Eucharystii, a zresztą jest tylko Niebo i Piekło...bez Czyśćca (Poprawczaka). Przy tym ordery i ziemskie "sukcesy" nie otwierają wąskiej furty do Nieba. Natomiast Szatan czeka na takich ze szponem mówiącym: "chodź już, chodź, bo czekamy".

4. Właśnie wszedł "święty"...naprawdę powinien służyć przy papieżu Franciszku. Zawsze tak samo klęczy, a po Eucharystii trzyma twarz w dłoniach, ale prawie wybiega z kościoła, a ja pragnę wówczas zostać tutaj na wieczność. 

5. Belzebub podsunął też POlaków, którzy pragną naszej jedności i dlatego czeka nas "Marsz Gniewu" pod przewodnictwem brata Donalda z mikrofonem: "Ale to już było i nie wróci więcej". Za nimi napłynęli działacze z Izby Lekarskiej, którzy bronią samych swoich. Tomasz Grodzki wyściskał się z prezesem NIL-u, dziadkiem Andrzejem Matyją (czytaj: "na wizycie prywatnej można przyjąć 10 tys."), który u mnie - bez widzenia się i zmrużenia oka - stwierdził, że obrona wiary i krzyża to choroba psychiczna.

    Napłynęła też osoba senatora Stanisława Karczewskiego z mojego rejonu, który ode mnie - do ręki otrzymał - płytę z wyczynem naszego kolegi psychiatry (powalenie krzyża Pana Jezusa). To była próba jego wiarygodności. Spadł ze stołka i zaprzepaścił rządzenie przez PiS. Dodam, że podczas trwania chińskiej zarazy zalecał zamykanie kościołów... 

6. Pojawiły się niewiasty Beata Szydło ("nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki"), Elżbieta Witek, Ursula von der Leyen, a nawet Kataryna Lubnauer! Nie pasują na czas wojny...potrzeba nam mocnego Przemysława Czarnka, który jest nieprzyjemny dla zdrajców i ładnie mówiących!

7. Napłynęła też rodzinka, która wskoczyła na spadek po rodzicach...

      W czytaniu będzie wspomnienie męczenników koreańskich, a Pan Jezus w Ewangelii Łk 7,31-35 wskaże na ludzką naiwność duchową. Tylko garstka widzi zapowiadane zagrożenie świata, ale ostrzegający są przeganiani. Wspomnienie o Apokalipsie wywołuje wstrząs i grozi zawałem serca lub wylewem krwi do mózgu.

     Po Eucharystii wszyscy, których podsuwał mi Szatan to bliscy mi bracia i siostry! Zarazem wyjaśniło się wcześniejsze "patrzenie" z obrazu s. Faustynki (prośba o miłosierdzie). Właśnie za nich mam poświęcić ten dzień z późniejszym odmówieniem modlitwy.

     Wprost trudno uwierzyć, że kuszenie obejmowało tak wiele spraw, ale wszystko pojawiało się w błyskach. Dodam, że nagle pojechałem załatwić sprawę grobowca, a to wykluczyłoby uczestnictwo w Mszy św. wieczornej (podsuwanej przez Szatana).

     Proszę czytających, aby od czasu do czasu "zajrzeli" do swojej głowy...

                                                                                                                                  APeeL