- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 626
Z powodu wieczornego picia alkoholu nie mogę iść na poranną Mszę św. a dzisiaj w Sanktuarium w Studziannie odprawia się nabożeństwo w intencji nawrócenia córki. Nie zrozumiałem wieczornych ostrzeżeń, a Szatan mocno trzyma złapanych w jego sieci! Zamiast zrobić wyrzeczenie pofolgowałem sobie.
Z włączonego radia popłyną słowa; „nie bójcie się czerwonego diabła”, a moje serce zalewał smutek oraz złe przeczucie. Na tę chwilkę z „Dialogu” padną słowa, że; „Diabeł nigdy nie śpi. Niech to będzie nauką dla niedbałych, przesypiających czas, z którego mogliby tak bardzo korzystać. Ale czujność jego nie może szkodzić duszom doskonałym /../."
T Tak było podczas obecnego upadku...uciekałem w wołaniach do Pana Jezusa, ale nie mogłem uczestniczyć w Mszy św. W smutku zacząłem pracę z pragnieniem przetrwania, a zły kusi alkoholem... nawet wpadła butelka!
Około południa smutny śpiew Niemena sprawił ucieczkę serca do intencji modlitewnej; „coś z poniżeniem, zdeptaniem, rzuceniem na kolana”. Nagle napłynął obraz z wczorajszego filmu, gdzie pokazano walkę dwóch rycerzy; pokonany został zabity, a drugi był pełen chwały. Wróciła też całkowita klęska wyborcza prawicy.
Na czas koronki Miłosierdzia Bożego „wyzdrowiałem”, a Pan zapewnił mnie, że „sprawię całkowity spokój”. Tak się stanie, bo sen i kawa postawią mnie na nogi, popłynie też moja modlitwa. Dodatkowo, na działce ukoi słońce, śpiew ptaków i delikatne muśnięcia wiatru.
Popłynie moja modlitwa ze współcierpieniem ze Zbawicielem podczas św. Agonii, a każde Słowo umierającego Zbawiciela wywoływało wstrząs w duszy. Przykro mi, bo mamy już wolną ojczyznę, ale ja jestem dalej nękany i to w dwójnasób, bo teraz zagrażam rządzącej lewicy.
Dzisiejsze czytania dotyczą mojego wybrania...to co głoszę i czuję, bo Myśli i Mądrość Boga nie są naszymi myślami i naszą mądrością...nasze drogi nie są Drogami Ojca (Iz55, 6-9) oraz słowa św. Pawła, który ma rozterkę, ponieważ wie, że śmierć to powrót do Pana Jezusa, ale potrzeba naszego pozostania i służenia jest konieczne (praca w Winnicy Pańskiej). Dalej padną słowa o najemnikach...ja nie chcę żadnej zapłaty, ponieważ służba Bogu to mój ostateczny cel życia!
Łzy zalewały oczy podczas śpiewu dzieci; „Przyjdź mój Panie, przyjdź mój Boże i nie spóźniaj się”. Ponownie, jak wczoraj zacząłem dziękować za wolną ojczyznę i płakać nad tymi, którzy nie mogą wrócić. W tym czasie prezydent w wielkich ceremoniach ściąga prochy takich.
„Jezu. Jezu...zmiłuj się nad nimi”. Wielu jest w wielkiej biedzie, środki rozkradną organizujący powroty! Padłem na kolana i długo nie otwierałem oczu. W tym czasie kościół został zalany słońcem i wszystko wydało się piękne; ludzie, dziewczyny, kościół, Matka Boża, figura Pana Jezusa z Sercem.
W ławce matka dała dziecku kawałek rogala i nałożyła opaskę na włosy. Odbieram, że ja „mam też taką, a chleb dał mi Pan Jezus". Dodatkowo uwagę zwrócił św. Antoni z Dzieciątkiem, a właśnie płynie pieśń, że jestem "dzieckiem Bożym” i „ojczyznę wolną pobłogosław Panie”. Żegna mnie Matka z Dzieciątkiem Jezus!
Radość Boża była tak wielka, że uciekałem przed ludźmi. To wielka zmora, bo chorzy widząc mnie biegną w swoich sprawach. Tak chciałbym wszystkich połączyć i zaprowadzić do Pana Jezusa i Matki Prawdziwej. Ja wiem, że Oni Są i bardzo cierpią, gdy widzą zagubione dzieci.
W bólu popłynie moja modlitwa „za Polaków, którzy nie mogą wrócić do wolnej ojczyzny”. To sprawiło wielkie ukojenie duszy, a zawołania wprost przebijały Niebo! To wielka Tajemnica Boga Ojca, bo otrzymujesz cierpienie, a zarazem środek na jego złagodzenie.
Żadnym językiem nie wyjaśnię tego, musisz przeżyć to sam...poprosić, aby Pan Jezus pokazał Ci co oznacza dobrowolne niesienie Jego Krzyża. Większość ludzi uważa, że „krzyże” to spadające na nas cierpienia i nieszczęścia! One staną się Krzyżami Pana Jezusa, gdy zostaną przyjęte w sercu i przekazane w jakiejś intencji (uświęcone). Tak właśnie wypadło w modlitwie; „Szymon pomaga nieś krzyż Pana Jezusa”.
Chwilami chwytałem twarz w dłonie, kuliłem się...wiem jak czują się pokonani w wyniku manipulacji mającej za cel wyeliminowanie prawdziwych Polaków z uczestnictwa we władzach!
Na dyżurze w pogotowiu wszystko się odmieniło, a sprawiło to poranne wołanie do Pana Jezusa i kilkakrotne ucałowanie Jego krzyżyka. Na ten czas trafiłem do babuszki otoczonej obrazami z zapaloną lampką przed Matką Jezusa. Po powrocie padłem na kolana, łzy płynęły po twarzy, a Pan powiedział; „nie zapominaj nigdy, Kto cię prowadzi”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 570
Bardzo mi przykro, że wielu Polaków nie może wrócić do ojczyzny. Dzisiaj jest zimno, wszystko pokryte zamarzniętą parą, ale serce mam zalane pokojem. Właśnie nakarmiłem gołębie, bardzo pasuje „Anioł Pański” i cz. radosna różańca.
Podziękowałem za wszystko Bogu Ojcu (za dach nad głową, kąpiel i kawę), a na ten czas z Mszy Św. radiowej popłyną słowa; „Pokój niech będzie z wami”.
Przed wyjściem do kościoła dwa razy zatrzymał wzrok Pan Jezus w koronie cierniowej, a teraz wysoko, na błękitnym niebie krążyło stado gołębi błyskając w słońcu różnymi odcieniami. Wrócił obraz z dzieciństwa, gdzie dwóch właścicieli górowało te ptaki, a po zdobyciu obcego urywano mu główkę.
Teraz jestem na działce, dalej trwa pokój, a podczas zbliżania się do kupionej butelki Anioł Stróż wprost krzyczał do mnie; „nie, nie, nie!”
Na ten czas otworzyłem „Praw. Życie w Bogu”, gdzie Vassula szła z lampkami do szampana, a Pan Jezus stanął na jej drodze...na schodach! Teraz Pan w koronie cierniowej ponownie „spogląda na mnie”...podobny z obrazu!
Moje serce zawołało;
„Ojcze mój Prawdziwy i Ostateczny, którego większość pomija w normalnym życiu, wybacz im, wybacz mój Panie.
Wybacz im dalsze krzyżowanie i zabijanie Twojego Syna. Wybacz!
Miłosierny Ojcze nie wiem co mogę zrobić, aby świat usłyszał ode mnie, że Jesteś Ojcze!
Jest Twój Syn i Matka oraz Królestwo Niebieskie!
Jakże kochasz nas i cierpisz"...
Późnym wieczorem nadal „spoglądał” Pan Jezus w koronie cierniowej oraz o. Pio, a św. Katarzyna z „Dialogu” powiedziała; „lekarzu, ulecz wpierw siebie”. To wielka prawda, bo; „Nic nie wskóra ten, którego nagana polega na słowach, a nie na przykładzie dobrego i porządnego życia”.
Mimo tych ostrzeżeń piję alkohol, a na dodatek lewica wygrywa z wielką przewagą! Nawet pojawiła się twarz Jerzego Urbana. Lewi są zadowoleni, a ja widzę zniewolenie narodu, nawet strach prawych Polaków. Wyraźnie odczułem to w nasilenie inwigilacji z jej „szczytem przedwyborczym”.
Nastąpiła pełna koncentracja sił i środków ze strony zbrodniczego systemu w obawie przed odpowiedzialnością. Ja jestem teraz w śmiertelnym niebezpieczeństwie, bo ujrzałem tę fałszywą konstrukcję ze zbrodniami włącznie.
Ten piękny dzień zakończył się awanturą z pozbawieniem mnie spania w łóżku (nie mam własnego). W smutku położyłem się na dywaniku w kuchni, nic się nie odzywałem z przepraszaaniem Pana Jezusa za zlekceważenie tylu ostrzeżeń. Jakże ranią Zbawiciele najbliżsi...
Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.05.2020) współcierpię z umierającymi w tym nałogu, który mam odjęty przez Boga od przeszło 15 lat.
„Ojcze mój, jeszcze raz przepraszam i dziękuję za uratowanie mi życia”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 593
Dziwne, bo o 5.00 zerwało mnie pukanie sąsiadki do drzwi balkonowych, a wróciła wczorajsza rozmowa o Panu Jezusie, który tak chce wejść do naszych serc! Do ilu tak puka przeze mnie!
Nic z tego nie zostaje, a Ewangelia przestrzega przed dyskutowaniem, rozprawianiem, dociekaniami oraz swarami, które wywołują tylko złość! Pojawił się obraz umierającego sanitariusza i odczucie, że nie wrócił do Boga Ojca.
Wprost narzuca się pytanie; dlaczego pan/pani nie chce zostać świętą? To płynie także do czytających. Świętość dotyczy stanu naszego serca i duszy, a nie stroju w niedzielę.
W drodze do kościoła śpiewałem; „Zmartwychwstał Pan, zmartwychwstał Pan”. Nagle pomyślałem o mojej córce oraz o wszystkich zatwardziałych grzesznikach, odwróconych i niechętnych Bogu Ojcu i naszej wierze, a także o umierającym sanitariuszu, aby Zbawiciel Pan otworzył ich serca.
Sprzeciw wywołały słowa kapłana, że później otrzymamy to, co święci; dlaczego później, przecież Bóg pragnie naszego szczęścia już teraz. Podczas Eucharystii pojękiwałem tylko; „Jezu! Jezu! Dziękuje Ci, Panie!”, a wzrok zatrzymały te słowa na tablicy ogłoszeń.
Teraz podczas zapisywania tych przeżyć z telewizyjnego „Ziarna” będzie mowa o pracy w winnicy, a ja wyczułem ze łzami w oczach, że moim ostatecznym zadaniem jest służba Bogu Ojcu.
Znowu trafiłem na podły dzień, bo przybyło duże po lewe zwolnienia, trafiła się też ciężko chora, a nie było karetki transportowej...dodatkowo musiałem przyjmować dzieci. Dobrze, że miałem staż pediatryczny, a właściwie na noworodkach. Nie boję się maluszków machających kończynami z przestraszonymi matkami. Często do takich wzywają karetkę.
Na szczycie nawału i rozdrażnienia serce zalał smutek, ponieważ w pierwszym programie radia popłynie smętna muzyka, a ja w myślach pytam wszystkich; „co powiedzielibyście Panu Jezusowi, gdyby tutaj się pojawił”? Na ten czas nie mogłem otworzyć drzwi do rejestracji, a dodatkowo napłynął obraz zepsutej klamki w kościele.
Dziwne, ale w tym programie będzie wywiad z siostrą mieszkającą w pustelni nad Ołtarzem św. Przylatują do niej ptaszki; „Jezu mój”. Akurat o 15.00 Pan dał wyjazd karetką, a później nastał pokój. W telewizji trafiłem na obrazy z pielgrzymki, a w dramacie wojennym uszkodzony bombowiec angielski wrócił na lotnisko...po zrzuceniu bomb na fabrykę niemiecką. Myśl uciekła do powracających...
Pan pokazuje wszystko, bo po tym zesłaniu wracamy do Ojczyzny Prawdziwej! Nawet napłynął obraz przekazany przez Vassulę...na szczycie drabiny czekają święci i zachęcają do wspinania się.
Padłem na kolana i odmówiłem moją modlitwę w intencji tego dnia. W środku nocy zostałem zbudzony do ząbkującego dzieciątka, a po powrocie doznałem szoku czytając Słowa Pana Jezusa z „Prawdziwego Życia w Bogu”, że; „Pukam do każdych drzwi. Pukam i czekam mając nadzieję, że zostanę usłyszany. Pragnę żarliwie, aby każda dusza przygarnęła Mnie i przyjęła"…
Dzisiaj wyszli od nas ostatni żołnierze sowieccy...od jutra Polska ma pierwszy dzień wolności. Ja otrzymałem łaskę na którą czekali ginący za naszą ojczyznę. Nie wiem, co będzie dalej, ale dzisiaj każdy mój krok był rejestrowany przez rodaków marnujących czas na nic! Jeżeli ja jestem wrogiem Polski, to kto jest jej przyjacielem?
„Dziękuję Ojcze za ten dzień”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1267
opr. 10.10.2014
Jestem na dyżurze w pogotowiu, pada i jest smutno. Minęła północ, a to oznacza, że jest już piątek. Napłynęło delikatne zaproszenie do modlitwy, ponieważ z telewizora popłynął obraz o nacjonalistach oddających życie w zamachach terrorystycznych („Czarnych tygrysach”).
Jakby dla kontrastu pokazano nauczyciela z maleńkiego miasteczka francuskiego, który mówi po polsku i kocha Polskę!
Nacjonalizm uważa własny naród za nadrzędny wobec jednostki i grup społecznych. Ponadto przedkłada interesy własnego narodu nad interesami innych narodów (imperializm). Jest wiele typów nacjonalizmów od narodowego poprzez nazizm do faszyzmu.
Z nacjonalizmem wiąże się segregacja rasowa (ksenofobia). Jako wiedzący, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga powiem, że kocha wszystkich tak samo, a podziały rasowe są próbą naszej miłości.
Bolszewicy dzielą ludzi na towarzyszy i resztę, która nie chce im oddać swojej woli (sprzedać się szatanowi). Ich działanie ujrzał świat podczas obecnej agresji na Ukrainę.
Padłem na kolana, a w sercu pojawiły się obrazy z wojny w Jugosławii, Cyganie i Kurdowie nie posiadających ojczyzny oraz Pan Jezus odrzucony przez Swoich. Zacząłem moją modlitwę w intencji nacjonalistów...płynie „św. Osamotnienie” z koronką do Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy.
Pan Jezus przekazał mi przez widzącą obraz Swojej Męki, a teraz o 2.20 ponownie prosi: „Nieś Mój krzyż, nieś go dla Mnie”. Popłakałem się. Dziwne, bo po powrocie z wyjazdu zauważyłem uśmiech MB Częstochowskiej, a Ona zawsze jest smutna.
Rano trwały rozproszenia i jakaś pustka w sercu, a nagle „spojrzał” wizerunek Pana Jezusa z okładki „Prawdziwego Życia w Bogu”, a przez moje serce przeleciała strzała Miłości Bożej. Po otwarciu książki trafiłem na wyjaśnienie tego zdarzenia duchowego (łaski): „Każda iskra, która pochodzi z Mojego Serca i dotyka twojego serca, rozpali je i strawi”.
Tak jest naprawdę w tej chwilce. Pan mi to pokazuje („szkoli”), a ja z wielką radością zaczynam „Anioł Pański". Ta miłość sprawiła, że przed pracą w przychodni nabrałem mocy!
Wielką radość sprawił miły podarunek, bo jedna z pacjentek przywiozła z Rzymu obrazek s. Faustyny z Panem Jezusem Miłosiernym (jej córka jest w tym samym zakonie). Trwał nawał chorych i pracowałem spocony, a jeszcze mam iść do kościoła.
Tak potrzebna jest chwilka odpoczynku i koncentracji...udała się kojąca drzemka. W momencie budzenia napłynął obraz św. Stanisława Kostki z informacją o jego „wiecznej chwale”.
Wyszedłem na Mszę św. i zacząłem „św. Poniżenie”...ból zalewał serce i duszę, a łzy same cisnęły się do oczu...nawet wołałem „Jezu! Jezu mój! niosę Twój krzyż dla Ciebie, Jezu”!
Teraz płynie „Droga Krzyżowa", a każdą stację przeżywam w duszy i wołam w mojej rozszerzonej modlitwie do Ojca Prawdziwego i tak doszedłem do stacji "Szymon pomaga nieść krzyż Pana Jezusa". Nawet wypowiedziało się pomyłkowo „miej miłosierdzie nad niosącymi z Tobą krzyż”!
Nie lubię prawej strony kościoła, ale tam zostałem „skręcony" i trafiłem pod stację drogi krzyżowej, gdzie Szymon pomaga nieść krzyż! Wiem, że tak Pan przemawia do mnie!
Zadziwiony słuchałem czytań, bo to samo mówiłem w pracy: "Nie miłujcie świata ani tego co jest na świecie. Jeśli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca”. 1 J 2,12-17 Kapłan upominał, a to moje słowa, że „długość życia nie ma znaczenia...ważna jest świętość życia”.
Łzy zalewały oczy, ponieważ podczas podchodzenia do Eucharystii za nacjonalistów płynęły słowa pieśni „Jeden jest Pan”.
W telewizji trwa „bój ostatni" przed wyborami, ale lud jest zmęczony...płyną obrazy walk narodowościowych w Gruzji oraz "starania" o przywrócenie w parlamencie Rosji Związku Suwerennych Republik Radzieckich (ZSRR).
Każdy z nas ma ojczyznę daną przez Boga Ojca i mamy połączyć się dobrowolnie...nacjonalizm lub połączenie siłowe („wyzwolenie") jest od bestii!
Po powrocie bardzo smakowały postne bułki. „Dziękuje Ojcze za ten dzień...dziękuję”. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 963
Jako niewolnik komunistów - oprócz śmiertelnego zapracowania w przychodni - otrzymałem zastępstwo w ’bolnicy’ bez dyżurów lekarskich. Nie mogłem odmówić, bo „ordynator” bez specjalizacji to rodzina generała z WSI….”wiecie, rozumiecie”.
Właśnie o 4.00 rano zadzwoniła pielęgniarka, bo przywieziono nieprzytomną pacjentkę, a dyżurni z pogotowia (na dole budynku) nie chcieli pomóc.
Podziękowałem Panu Jezusowi za tę udrękę, a po wyjściu do garażu przywitało mnie niebo pełne gwiazd. Natychmiast poznałem intencję tego dnia i zacząłem moją modlitwę. Przypomniały się słowa Pana Jezusa z rysunkiem pochylonych głów: „uniżcie się!”
Nie mogłem dojść przyczyny ciężkiego stanu chorej, ale Pan pomógł, bo zapytałem czy była spocona, a to doprowadziło do rozpoznania ciężkiego niedocukrzenia. Pacjentka w tym stanie nie powinna trafić do nas, ale dyżurnemu z pogotowia nie chciało się jechać do odległego szpitala.
Po wszystkim zapytałem siebie: co oznacza takie zerwanie ze snu? Trafiasz do chorych i personelu nie ogolony, zaspany i zawstydzony. Tak właśnie jest podczas nagłej śmierci...wyrwany z ciała trafiasz przed Oblicze Boga. Jak wówczas wygląda taka dusza?
Napłynął obraz z wczorajszego filmu, gdzie ludzie przychodzą na umówione spotkanie z prezentami, piękni i wystrojeni. Jakie prezenty zaniesiesz Ojcu Prawdziwemu, bo ziemskie nie przechodzą? Liczy się oczyszczenie z grzechów oraz Sakrament Pojednania (Wiatyk) z modlitwami rodziny i palącą się gromnicą.
Demon nie lubi poświęcania się dla innych, sprzyja tylko szkodnikom. Potwierdziła to poranna pustka w sercu z zapytaniem żony z kim umówiłem się tej nocy? Odpowiedziałem, że z Panem Jezusem...
Jest mi przykro, bo mam łatkę niebezpiecznego dla Polski Radzieckiej...kocham ojczyznę i Boga oraz pracuję z oddaniem, a wszędzie pilnują mnie „patrioci”. W oddziale nie mogłem się przebrać, bo wszedł „pacjent” - policjant na emeryturze, a dodatkowo zaatakowała mnie oddziałowa z powodu staruszka, który źle się odezwał do pielęgniarki na dyżurze!
Złączyłem jej trzy palce i moją ręką próbowałem uczynić znak krzyża, ale nie pozwoliła! Tutaj normalnie panuje inny styl, a pacjenta niewdzięcznego bada się wzrokowo. Na obchodzie dziadek skarżył się na niegrzeczną siostrę.
„Jezu mój obdarz mnie pokojem”, bo czeka mnie straszliwy nawał pracy w przychodni (na jednym poziomie). Starałem się każdego przyjąć, pomóc i pocieszyć...właśnie umierający sanitariusz chciał rozmawiać ze mną, bo czyta przekazane mu „Prawdziwe Życie w Bogu”. Jak ja to wszystko wytrzymałem przez tyle lat?
Płynie spóźniona koronka do Miłosierdzia Bożego „za tych, którzy nie chcą służyć braciom". Aby mi się nie nudziło od 15.00 mam dyżur w pogotowiu. Po krótkiej drzemce do serca wrócił pokój, a na krótkim wyjeździe ujrzałem piękno drzew z różnymi kolorami liści oraz niebo „pomalowane” chmurami.
Wszystko jest jednym cudem stworzenia. Podczas odmawiania koronki trzykrotnie przeżegnałem się wodą święconą, a po chwilce usłyszałem bicie dzwonów kościelnych. W wielkim bólu płynęła droga krzyżowa i „św. Agonia” z mojej modlitwy.
Po powrocie do pokoju lekarza dyżurnego - przy zawołaniu Zbawiciela na krzyżu „Boże mój, Boże czemuś Mnie opuścił?” - wzrok zatrzymały słowa* Pana Jezusa: „Czy kiedykolwiek cię opuściłem? /../ będziemy złączeni aż do końca /../”…
APEL
* „Prawdziwe Życie w Bogu”
- 15.09.1993(ś) ZA DZIECI SPRAWIAJĄCE BÓL RODZICOM
- 14.09.1993(w) ZA DRĘCZONYCH PRZEZ WŁASNE DZIECI
- 13.09.1993(p) ZA DŁUGOWIECZNYCH
- 12.09.1993(n) ZA PRAWYCH POLITYKÓW
- 11.09.1993(s) ZA KIERUJĄCYCH SIĘ KAPRYSAMI...
- 10.09.1993(pt) ZA ODPOWIEDZIALNYCH ZA LOSY ŚWIATA
- 09.09.1993(c) ZA ŁAMIĄCYCH PRZYSIĘGI
- 08.09.1993(ś) ZA UMIERAJĄCYCH W ODWRÓCENIU OD BOGA
- 07.09.1993(w) ZA OSZUKUJĄCYCH POLAKÓW
- 06.09.1993(p) ZA DZIECI OKRUTNYCH RODZICÓW